menu

Trener Kolejarza: Drużyna Bogdanki nie ma dla mnie żadnych tajemnic

6 października 2012, 14:01 | Daniel Weimer/Gazeta Krakowska

Kolejarz przegrał dwa kolejne spotkania, na dodatek nie zdobywając w nich ani jednego gola. Podopieczni trenera Przemysława Cecherza kres złej serii pragną położyć w Łęcznej.

Przemysław Cecherz
Przemysław Cecherz
fot. archiwum

Sięgnięcie po punktowy zysk w potyczce z Bogdanką nie będzie jednak dla gości łatwym zadaniem. Po kiepskim starcie do rozgrywek, wynikłym z kadrowego osłabienia, dzisiejsi rywale Kolejarza nabierają rozpędu. Na rozkładzie mają m.in. poznańską Wartę, a przed tygodniem przywieźli jeden punkt z trudnego terenu w Grudziądzu.

- Do znudzenia studiowałem nagrane na DVD mecze Bogdanki i sądzę, że drużyna ta nie ma dla mnie żadnych tajemnic - zapewnia trener Kolejarza. - Jej główną siłą są obydwaj szybcy skrzydłowi. Zarówno Sebastian Szałachowski, jak i Japończyk Irie Toshikazu potrafią indywidualnymi akcjami rozerwać każdą defensywę.
Szkoleniowiec wskazuje ponadto na dużą rolę, jaką pełni w ekipie dzisiejszych gospodarzy występujący w środku drugiej linii Serb Veljko Nikitović.

- To zawodnik długimi podaniami rozprowadzający napastników - Brazylijczyka Ricardinho, Czecha Tomasa Pesira bądź Macieja Ropiejkę, potrafiący także uderzyć z dystansu - podkreśla trener Kolejarza.
Na wschodnie rubieże kraju udał się on już wczoraj. W autokarze nie znaleźli się defensywny pomocnik Marcin Stefanik oraz boczny obrońca, kapitan zespołu Dariusz Walęciak. Pierwszego z udziału w spotkaniu wykluczył nadmiar żółtych kartoników, natomiast drugi nie wyleczył trapiącej go kontuzji.

- Znajdującego się ostatnio w wybornej dyspozycji Marcina zastąpi ktoś z dwójki: Grzegorz Arłukowicz - Łukasz Bocian, który we właściwym momencie uporał się z urazem - ujawnia Cecherz.

Ostatnie treningi piłkarze z podgrybowskiej miejscowości prowadzili już pod kątem meczu z Bogdanką. Pracowali ponadto nad poprawą gry w defensywie.
- Obrońcom zdarzają się zarówno błędy w ustawieniu, jak i indywidualne pomyłki - kontynuuje szkoleniowiec. - Efekt tego jest taki, że w rundzie jesiennej jeszcze nie zagraliśmy meczu na zero w tyłach.
Na koniec zostawiliśmy najlepszą dla kibiców informację. Oto po przerwie spowodowanej kontuzją do drużyny powraca jej najskuteczniejszy snajper Maciej Kowalczyk.

- Nie muszę chyba nikogo przekonywać, jak wiele dla nas znaczy udział w meczu "Kowala". Oby do dziesięciu zdobytych jesienią bramek dorzucił przynajmniej jedną, najlepiej zwycięską, w Łęcznej - podsumował Przemysław Cecherz.

Gazeta Krakowska


Polecamy