menu

Szybki knockdown Dolcanu przy Bukowej. GKS uratował honor po przerwie (ZDJĘCIA)

25 października 2014, 18:54 | Piotr Szymański

Trzy gole Dolcanu w pierwszych 17 minutach wystarczyły do odniesienia historycznego zwycięstwa przy Bukowej. Po przerwie GKS walczył dzielnie, jednak dwa trafienia Grzegorza Goncerza okazały się tylko na otarcie łez.

GKS Katowice - Dolcan Zabki
fot. Piotr Szymański
GKS Katowice - Dolcan Zabki
fot. Piotr Szymański
GKS Katowice - Dolcan Zabki
fot. Piotr Szymański
GKS Katowice - Dolcan Zabki
fot. Piotr Szymański
GKS Katowice - Dolcan Zabki
fot. Piotr Szymański
GKS Katowice - Dolcan Zabki
fot. Piotr Szymański
GKS Katowice - Dolcan Ząbki 2:3
fot. Arkadiusz Ławrywianiec/Polskapresse
GKS Katowice - Dolcan Ząbki 2:3
fot. Arkadiusz Ławrywianiec/Polskapresse
GKS Katowice - Dolcan Ząbki 2:3
fot. Arkadiusz Ławrywianiec/Polskapresse
GKS Katowice - Dolcan Ząbki 2:3
fot. Arkadiusz Ławrywianiec/Polskapresse
GKS Katowice - Dolcan Ząbki 2:3
fot. Arkadiusz Ławrywianiec/Polskapresse
GKS Katowice - Dolcan Ząbki 2:3
fot. Arkadiusz Ławrywianiec/Polskapresse
GKS Katowice - Dolcan Ząbki 2:3
fot. Arkadiusz Ławrywianiec/Polskapresse
GKS Katowice - Dolcan Ząbki 2:3
fot. Arkadiusz Ławrywianiec/Polskapresse
1 / 14

Zobacz więcej zdjęć na stronie Dziennika Zachodniego!

Do meczu z Dolcanem Ząbki zawodnicy GieKSy przystępowali podbudowani zwycięstwem w poprzedniej kolejce ze Stomilem Olsztyn. Może nie tyle faktem wygranej, co jej okolicznościami. Wprowadzony w doliczonym czasie gry Dariusz Zapotoczny spędził na murawie kilkanaście sekund i to wystarczyło, by wpakował piłkę do siatki i został absolutnym bohaterem. Dzisiaj na Bukowej zagościć miał Dolcan, który nie był w stanie zdobyć kompletu punktów w żadnym z ostatnich trzech pojedynków. Dodatkowo historia była wyraźnie po stronie katowiczan - GKS nigdy nie przegrał z tym przeciwnikiem, a trzy ostatnie mecze zakończył na swoją korzyść.

Gospodarze zaczęli nieźle, ale to gracze Marcina Sasala pokazali... ząbki. Po 17 minutach zrobiło się 0:3 i zapewne żaden z fanów GieKSy w najczarniejszych snach nie wyobrażał sobie takiego wyniku. Wracający między słupki Antonin Bucek nie uratował swojego zespołu w żadnej z bramkowych sytuacji. Co prawda przy pierwszym golu najpierw sparował piłkę bo boku, ale prosto pod nogi Kamila Mazka. Druga bramka to precyzyjne uderzenie Tomasza Chałasa, a trzecia to przytomność Rafała Grzelak, który z najbliżej odległości wtoczył futbolówkę do sieci.

"Walczyć, biegać, zap...lać", "GieKSa grać, k... mać", "Co wy robicie, wy naszą GieKSę hańbicie" - to tylko niektóre przyśpiewki z Blaszoka skierowane pod adresem miejscowych piłkarzy. Śmiałkowie, którzy wybrali się na Bukową, zamiast oglądać w domowym zaciszu Gran Derbi, zapewne pluli sobie w brody. Powody do satysfakcji miała za to grupka ok. 80 kibiców, którzy przyjechali specjalnie z Ząbek. Fani ekipy przyjezdnej dopingowali na wysokim poziomie przez pełne 90 minut.

Do przerwy sytuacja GKS-u była beznadziejna, a niedługo po wznowieniu gry mogło być jeszcze gorzej. Jednak mocny strzał aktywnego Grzegorza Piesio zatrzymał się na poprzeczce. Ta sytuacja szybko zemściła się na Dolcanie i nadzieję w serca gospodarzy wlał niezawodny Grzegorz Goncerz, który pokonał Rafała Leszczyńskiego strzałem z główki. Katowiczanie starali się pójść za ciosem, ale wyraźnie brakowało wykończenia. Niech potwierdzeniem tych słów będzie próba sprzed pola karnego Rafała Kujawy, która ostatecznie wyszła poza linię... boczną.

Gdy wydawało się, że broniący się Dolcan spokojnie dowiezie korzystny rezultat, trzy minuty przed końcem defensywę ponownie przechytrzył popularny "Gonzo". Na tablicy pojawił się rezultat 2:3 i GieKSie zaczęło się spieszyć. Atmosfera była coraz bardziej napięta, a w ostatnich sekundach doszło nawet do ogromnej szamotaniny, z udziałem obu zespołów! Goście grali na czas, lecz trudno im się dziwić. Ostatecznie swój cel zrealizowali.