menu

Breel Embolo w domu na chwilę, Zlatan na dłużej. Szwedzi wolą grać bez niego

3 lipca 2018, 10:33 | Kaja Krasnodębska

Szwajcaria na awans do ćwierćfinału mundialu czeka od 1954 roku, Szwedzi czterdzieści lat krócej. Jedna z tych drużyn dzisiaj znajdzie się w ósemce najlepszych drużyn świata.

W meczu ze Szwecją nie wystąpią pauzujący za kartki Fabian Schaer oraz kapitan Helwetów Stephan Lichtsteiner. Breel Embolo ojcem.
W meczu ze Szwecją nie wystąpią pauzujący za kartki Fabian Schaer oraz kapitan Helwetów Stephan Lichtsteiner. Breel Embolo ojcem.
fot. Damian Kosciesza

W piątek najmłodszy w ekipie Szwajcarów Breel Embolo został ojcem małej Naliyi, we wtorek chciałby zostać ojcem sukcesu reprezentacji. Podczas gdy jego koledzy przygotowywali się do spotkania 1/8 finału ze Szwecją, 21-latek pojechał do ojczyzny. - Na ulicach spotykałem ludzi, którzy zabronili nam wyjeżdżać z Rosji przed finałem. Te rozmowy dały mi dużo pozytywnej energii. Czuję, że w kolejnych meczach nie będziemy sami, mamy za sobą tysiące rodaków - opowiadał Embolo po powrocie na zgrupowanie kadry.

- Silną stroną Szwedów jest defensywa. Ich obrońcy ustabilizowali formę, dobrze się ustawiają i bardzo ciężko będzie strzelić im gola - przyznał napastnik Helwetów Josip Drmić, który w meczu z Kostaryką zdobył debiutancką bramkę na mistrzostwach świata. - To nagroda za ciężką drogę, jaką przeszedłem, by znaleźć się w Rosji. Jak tort na urodziny. Jestem bardzo szczęśliwy i dumny. Mam nadzieję, że w podobnym nastroju opuszczę boisko również we wtorek - mówił podczas zgrupowania w oddalonym od Petersburga o ponad 1700 km Toljatti, gdzie wraz z drużyną przygotowywał się do zaplanowanego na godzinę 16 meczu. Te kilka dni przerwy Vladimir Petković musiał wykorzystać na wymyślenie nowego ustawienia w defensywie. We wtorkowym spotkaniu z powodu nadmiaru żółtych kartek nie wystąpią obrońcy: Stephan Lichtsteiner oraz Fabian Schaer. Nieobecny na treningach Breel Embolo najpewniej rozpocznie natomiast to starcie na ławce rezerwowych.

Jeżeli Helweci zwyciężą, po raz pierwszy od 1954 roku zagrają w ćwierćfinale MŚ. Czterdzieści lat krócej na to czekają Szwedzi. Oni ostatni raz awans do najlepszej ósemki mundialu wywalczyli w 1994 roku. Ze Stanów Zjednoczonych powracali z brązowymi medalami na szyjach. Po udanej fazie grupowej coraz częściej mówi się, że w Rosji mają szansę po-wtórzyć tamten sukces, zwłaszcza że atmosfera w kadrze jest lepsza niż kiedykolwiek. Duży wpływ na to ma mieć brak Zlatana Ibrahimovicia. - Tworzymy kolektyw, dla każdego z nas najważniejsza jest drużyna - powiedział Karl-Johan Johnsson.- Zlatan jest indywidualistą, oczekiwał, że wszystko będzie kręcić się wokół niego. Bez niego gramy bardziej zespołowo.

- To jest szwedzka mentalność. Nie mam typowo szwedzkiego imienia ani typowo szwedzkiego charakteru, ale mam najwięcej bramek w reprezentacji - odgryzł się napastnik Los Angeles Galaxy. Po udanych eliminacjach chciał wrócić do kadry, ale Janne Andersson nie zdecydował się skorzystać z jego usług. Selekcjoner z kontrowersyjnej decyzji broni się wynikami. Jak twierdzą szwedzcy dziennikarze, kluczowe było zaufanie, jakim zawodnicy obdarzyli trenera. Dzięki temu oraz ciężkiej pracy w eliminacjach pokonali Francję oraz Włochy, a także wygrali grupę, w której znalazł się aktualny jeszcze mistrz świata Niemcy. Jeżeli pokonają Szwajcarię, w kolejnej rundzie wpadną na kogoś z pary Anglia - Kolumbia.


Polecamy