menu

Reprezentacja Polski do lat 19 przegrała w Opolu ze Szkocją [ZDJĘCIA]

6 września 2018, 22:24 | Wiktor Gumiński

Towarzyski mecz z udziałem biało-czerwonych na stadionie przy ul. Oleskiej zakończył się ich porażką 1-3.


fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik

fot. Mariusz Materlik
1 / 31

Nie tak wyobrażali sobie występ reprezentacji Polski do 19 kibice, którzy czwartkowego wieczora, w liczbie 1800, zgromadzili się na stadionie Odry przy ul. Oleskiej w Opolu. Biało-czerwoni blado wypadli na tle Szkotów, co niestety pokazało, że obawy o przyszłość naszej piłki na szczeblu reprezentacyjnym nie są nieuzasadnione.

Na pierwszą akcję zakończoną celnym strzałem Polacy kazali w Opolu czekać kibicom do 30. minuty. Był on jednak na tyle lekki, że bramkarz Szkotów Ryan Mullen nie miał żadnych problemów z jego obroną.

Goście z Wysp Brytyjskich już przed przerwą prezentowali się lepiej. Zaprezentowali kilka ładnych akcji, przeprowadzanych głównie bocznymi sektorami boiska. Brakowało im jednak skutecznego wykończenia, choć raz byli bardzo blisko powodzenia, kiedy piłkę z linii bramkowej wybił kapitan naszej kadry Jakub Kiwior, gracz belgijskiego Anderlechtu Bruksela. Widać było, że Szkoci są ze sobą lepiej zgrani. Nie mogło to jednak dziwić, ponieważ aż 10 na 11 piłkarzy z ich wyjściowego występuje na co dzień w dwóch najmocniejszych klubach ze swojej ojczyzny - Celticu Glasgow i Glasgow Rangers.

Patrząc na bieg boiskowych zdarzeń, to Polacy dość niespodziewanie zdobyli gola „do szatni”. Wszystko co dobre zaczęło się od, zdecydowanie najbardziej aktywnego w polskich szeregach, prawego pomocnika Tymoteusza Klupsia, który idealnie wrzucił piłkę na głowę Michała Skórasia. Ten zaś kontrującym uderzeniem nie dał szans golkiperowi rywali.

- W pierwszej połowie chcieliśmy skupić się przede wszystkim na dobrej organizacji gry, począwszy od defensywy, i poza około 10 minutami to się udało - mówił trener Polaków, Dariusz Gęsior. - W drugiej odsłonie zostawialiśmy już jednak przeciwnikowi za dużo miejsca.

Tak poważne niedociągnięcia w grze naszej kadry Szkoci już po przerwie bezlitośnie wykorzystali. Pomiędzy 61. a 72. minutą aż trzy razy trafili do polskiej bramki. Przy drugiej z nich bliski tego, by zapobiec nieszczęściu, był bramkarz angielskiego Leicester City Jakub Stolarczyk. Obronił on rzut karny wykonywany przez Elliota Watta, ale dobitki nie dał już rady.

- Cieszę się, że po stracie bramki moi zawodnicy nie spanikowali i nadal konsekwentnie realizowali założenia taktyczne - zaznaczał Billy Stark, selekcjoner Szkotów.

Szansę do wzięcia rewanżu za porażkę Polacy otrzymają już w niedzielę o godz. 15, kiedy obie drużyny ponownie zmierzą się ze sobą w Brzegu. Dla naszej kadry mecze ze Szkocją stanowią etap przygotowań przed pierwszą rundą eliminacji do mistrzostw Europy, którą rozegrają w dniach 14-20 listopada. Ich rywalami będą wtedy Irlandia Północna, Kazachstan i Serbia.

Polska - Szkocja 1-3 (1-0)
Bramki: 1-0 Skóraś - 44., 1-1 Rudden - 61., 1-2 Watt - 63., 1-3 Aitchison - 72.
Polska: Stolarczyk - Buławski (74. Liszka), Ozga, Kiwior, Grabowski - Klupś, Sinior (70. Bargiel), Bogusz, Starzycki (46. Żurawski), Skóraś - Sobol (45. Łoś, 70. Hyjek). Trener Dariusz Gęsior.
Szkocja: Mullen - Houston, Welsh (46. Mayo), Deas, Church - Middleton (81. Irving), Watt, McInroy (73. Mitchell), Kelly (73. Patterson), Rudden (81. Henderson) - Aitchison (90. Ross). Trener Billy Stark.
Żółte kartki: Kiwior - Mitchell, Deas.


Polecamy