menu

Garbarnia odżyła pod wodzą nowego trenerem. Tym razem wygrała ze Świtem

18 listopada 2013, 14:37 | FIL/Gazeta Krakowska

"Brązowi" pod okiem trenera Mirosława Kmiecia wyraźnie odżyli. W trzech spotkaniach II ligi zdobyli siedem punktów, czyli tylko o trzy mniej niż we wcześniejszych czternastu meczach pod wodzą trenera Roberta Orłowskiego. To typowy przykład efektu "nowej miotły"...

Garbarnia notuje dobrą passę
Garbarnia notuje dobrą passę
fot. Filip Trubalski

Garbarni w odniesieniu cennego zwycięstwa nie przeszkodził brak dwóch podstawowych obrońców: prawego (Norberta Piszczka) i środkowego (Mateusza Kowalskiego), którzy pauzowali za żółte kartki.

W ubiegłym sezonie krakowianie przegrali na boisku Świtu aż 0:3. Dwa gole zdobył wtedy Michał Strzałkowski, a jeden Karol Ziąbski - obaj strzelcy nie grają już jednak w drużynie z Nowego Dworu Mazowieckiego. Wczoraj garbarze zrewanżowali się gospodarzom za tamtą porażkę. A mogli wygrać nawet w wyższych rozmiarach.

W pierwszej połowie gra długo toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Gospodarze nie potrafili narzucić rywalom swoich warunków gry. Ci zaś szukali okazji do uzyskania prowadzenia. Znaleźli je w trzecim kwadransie gry.

Wcześniej miejscowi próbowali zaskoczyć Roberta Błąkałę strzałami zza pola karnego. Czynili to Łukasz Sosnowski z rzutu wolnego i z akcji oraz Rafał Melon, ale za pierwszym razem udanie interweniował krakowski golkiper, a za drugim i trzecim razem piłka poleciała obok słupka.

Goście nie pozostawali dłużni rywalom. W 30 i 36 minucie w roli snajpera wystąpił Krzysztof Kalemba, ale oba jego uderzenia (z rzutu wolnego i z gry) sparował Erwin Sak. W 39 minucie po rzucie wolnym Sebastiana Leszczaka bramkarz Świtu wybił piłkę na rzut rożny. Po centrze Pawła Nowaka i przedłużeniu piłki głową przez Kalembę miejscowy golkiper wybił piłkę przed siebie i Marcin Pluta trafił do siatki. W rewanżu groźnie uderzył Szczepański, ale Błąkała przeniósł piłkę nad bramkę. Po chwili minimalnie spudłował Tomasz Kalicki.

Po zmianie stron gospodarze usiłowali doprowadzić do wyrównania, jednak nie mieli pomysłu na rozmontowanie defensywy Garbarni, która skutecznie likwidowała zapędy rywali. Miejscowym brakowało dokładności w rozgrywaniu akcji, co było wodą na młyn dla przyjezdnych. W 63 minucie Melon wyszedł na pozycję, ale zmarnował dobrą okazję do zdobycia gola. Kolejne akcje gospodarzy kończyły się albo stratą piłki, albo udanymi interwencjami obrońców i Błąkały.

"Brązowi" nie rezygnowali z podwyższenia rezultatu. Próbowali przedostać się pod bramkę rywali, stosując atak pozycyjny lub kontratakując. W 83 minucie bliski szczęścia był Kalicki, który ograł dwóch przeciwników, zagrał na skrzydło do Leszczaka, otrzymał od niego piłkę z powrotem, ale z 14 metrów strzelił tuż nad poprzeczkę.

W 2 minucie doliczonego czasy gru zdesperowany bramkarz Świtu egzekwował rzut wolny z 40 metrów, ale piłka spadła na 16. metr, gdzie Kalemba wygrał pojedynek główkowy z jednym z przeciwników, podał do Tomasza Ogara, ten popędził kilkadziesiąt metrów i zagrał do Nowaka, który zamiast strzelać do pustej bramki, usiłował przyjąć piłkę, tracąc tym samym świetną okazję do ustalenia wyniku.

W trakcie spotkania kontuzji stawu skokowego doznał Karol Kostrubała, ale jak jest ona poważna, powinno okazać się dopiero po dzisiejszych badaniach lekarskich.

Świt Nowy Dwór Maz. - Garbarnia Kraków 0:1

Bramka:
Pluta 40.

Świt: Sak - Szabat, Krzymiński, Melao, Nowotka - Szczepański, Sosnowski, Obem (88 Kamiński), Maślanka (80 Santana) - Rembiejewski (66 Kiwała), Melon (89 Olszewski).

Garbarnia: Błąkała - Fedoruk, Haxhijaj, Pluta, Byrski - Kalemba - Kalicki (87 Kaczor), Nowak, Kostrubała (64 Metz), Leszczak (84 Ogar) - Górecki.

Sędziował: Maciej Mikołajewski (Świebodzin).

Widzów: 170.

Gazeta Krakowska


Polecamy