menu

Swansea z Fabiańskim wygrało na Old Trafford! Falstart van Gaala!

16 sierpnia 2014, 15:32 | Maciej Pietrasik

Pierwsze spotkanie sezonu 2014/2015 w Premier League zakończyło się nie lada niespodzianką. Piłkarze Manchesteru United przegrali na Old Trafford ze Swansea 1:2. Całe spotkanie w bramce drużyny gości rozegrał Łukasz Fabiański.

Zgodnie z przewidywaniami to gospodarze od początku spotkania przejęli inicjatywę. Trzy minuty po pierwszym gwizdku arbitra okazję do pierwszej interwencji miał debiutujący w Swansea Łukasz Fabiański, który dobrze uprzedził Rooneya i złapał piłkę. W szóstej minucie meczu pierwszą okazję miała ekipa z Walii. Shelvey znakomicie podał do Routledge’a, ale ten źle przyjął piłkę i zaprzepaścił tym samym dobrą szansę. Pod koniec pierwszego kwadransa gry oba zespoły próbowały strzałów z dystansu, uderzenia Sigurdssona i Rooneya pewnie łapali jednak De Gea i Fabiański.

„Czerwone Diabły” miały inicjatywę, długo jednak nic z tego nie wynikało. Rozegranie piłki w środku pola i dynamiczne ataki Lingarda prawą stroną nie przynosiły okazji podbramkowych. Lingard jeszcze w pierwszej połowie doznał zresztą kontuzji i musiał opuścić boisko. Zastąpił go Adnan Januzaj. W 25. minucie po raz pierwszy pod bramką Swansea zrobiło się naprawdę groźnie. Prawą stroną do akcji gospodarzy podłączył się Phil Jones, próbował dośrodkowywać, a po rykoszecie wyszedł mu strzał w samo okienko, który dobrze obronił Fabiański.

Arbiter uznał, że Jones był faulowany i gospodarze mieli jeszcze rzut wolny. Z ostrego kąta uderzał wówczas Mata, lecz polski golkiper znów nie dał się zaskoczyć, podobnie było także po strzale głową Rooneya. W 28. minucie to Swansea przeprowadziło znakomity atak i goście wyszli na prowadzenie. Po akcji prawą stroną boiska Sigurdsson znalazł z piłką w polu karnym, dograł do stojącego tuż przed szesnastką Ki Sung-Yuenga, a ten mierzonym strzałem tuż przy długim słupku pokonał De Geę.

Manchester ataki przeprowadzał głównie prawą stroną boiska, zyskiwał dzięki temu sporą ilość stałych fragmentów gry, z których w pole karne Swansea dośrodkowywał Juan Mata. Defensywa gości dobrze radziła sobie z tymi wrzutkami, bez zarzutu spisywał się także Fabiański. Gdy strzał po jednym z dośrodkowań oddał natomiast Rooney, piłka przeleciała obok bramki. Do końca pierwszej połowy „Czerwone Diabły” nie zdołały sforsować defensywy Swansea i po 45 minutach to podopieczni Gary’ego Monka niespodziewanie prowadzili 1:0. Trzeba jednak przyznać, że ekipa gości przez całą pierwszą część gry grała bardzo spokojnie i konsekwentnie, a strzelona bramka dała im dużo pewności siebie.

Przed rozpoczęciem drugiej połowy na boisku pojawił się Nani, który zastąpił Javiera Hernandeza. Kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry indywidualnej akcji prawą stroną spróbował Januzaj, uderzył jednak niecelnie. Właśnie akcje Belga powodowały największe zagrożenie pod bramką gości. Po jednym z rajdów Januzaja „Czerwone Diabły” miały rzut rożny. Po dośrodkowaniu Maty piłkę głową przedłużył Jones, a niepilnowany Rooney przewrotką z bliskiej odległości pokonał Fabiańskiego, doprowadzając w 53. minucie meczu do wyrównania.

Cztery minuty później Rooney stanął przed szansą na drugiego gola. Nani dobrze zagrał do reprezentanta Anglii, ten ograł Williamsa i wydawało się, że znajdzie się w sytuacji sam na sam z Fabiańskim, lecz Williams wślizgiem w ostatniej chwili zażegnał niebezpieczeństwo. W 66. minucie meczu gospodarze byli bliscy wyjścia na prowadzenie. Najpierw Amat niepotrzebnie faulował Rooneya, a chwilę później sam poszkodowany oddał bardzo mocny strzał z rzutu wolnego, który otarł się o spojenie bramki Swansea.

Gdy wydawało się, że to Manchester jest bliżej wyjścia na prowadzenie, zabójczy cios wyprowadziło Swansea. Bony błyskawicznie wykonał rzut wolny, lewą stroną z piłką ruszył Montero, dośrodkował w pole karne i choć Routledge skiksował, to futbolówka trafiła do Sigurdssona, który mocnym strzałem wpakował piłkę do bramki, dając swojemu zespołowi ponowne prowadzenie. Osiem minut przed końcem regulaminowego czasu gry Swansea przeprowadziło kolejna dobrą akcję. Bafetimbi Gomis minął trzech rywali, zagrał do Sigurdssona, a ten znakomitym podaniem oddał piłkę Francuzowi. Gomisa w ostatniej chwili dobrym wślizgiem powstrzymał jednak Jones.

Kilka chwil później indywidualną akcję przeprowadził Ashley Young i oddał strzał z dystansu, lecz Fabiański pewnie złapał piłkę. W samej końcówce mieliśmy jeszcze sporą kontrowersję, gdy piłka trafiła w polu karnym w rękę Rangela, lecz gwizdek arbitra milczał. Mimo czterech doliczonych minut podopiecznym Louisa van Gaala nie udało się doprowadzić do wyrównania i Swansea wygrała na inaugurację Premier League z Manchesterem United 2:1. To pierwsza inauguracyjna porażka „Czerwonych Diabłów” na Old Trafford w całej historii Premier League.