"Straciliśmy dwóch obrońców i trzeba było przeorganizować defensywę" - trenerzy Motoru Lublin i Wisły Puławy podsumowali derbowy mecz
W trzecioligowych derbach Motor Lublin wygrał z Wisłą Puławy 3:1. - Nie często mecz się tak toczy, że do przerwy traci się dwóch obrońców i trzeba przeorganizować blok defensywny - zauważył Robert Góralczyk, szkoleniowiec gospodarzy. Trener puławian przyznał, że: - Nie wszyscy moi zawodnicy udźwignęli ciężar tego meczu - podsumował Jacek Magnuszewski. Przeczytaj, co po meczu powiedzieli obaj szkoleniowcy.
fot.
Jacek Magnuszewski (Wisła Puławy)
Pierwsza połowa zdecydowała o tym, jak mecz się ułożył. Mieliśmy plan na ten mecz. Wiedzieliśmy, że zespół Motoru będzie grał agresywnie, wysoko i nie pozwoli nam na budowanie ataku. Staraliśmy się na początku uprościć środki, które chcieliśmy używać do realizacji naszych celów. Chcieliśmy zagrać dłuższym podaniem, a najważniejszą rzeczą, na którą zwracaliśmy uwagę podczas odprawy, były stałe fragmenty.
Motor ma wielu zawodników wysokich, silnych fizycznie. Niestety, nie udało nam się przed tym uchronić. Pierwsza bramka padła po stałym fragmencie. Trzeba było pójść trochę wyżej. Zabrakło nam przede wszystkim przeciwstawienia się sile fizycznej i agresywności Motoru. Nie wszyscy moi zawodnicy udźwignęli ciężar tego meczu. Nie wszyscy podjęli walkę, jakiej ja oczekiwałem i w pewnym momentach Motor nas trochę stłamsił.
Druga połowa była już lepsza w naszym wykonaniu. Zrobiliśmy zmiany, trochę przebudowaliśmy drużynę i zaczęliśmy grać w piłkę. Gra nam się lepiej układała, zdobyliśmy bramkę. Szkoda, że straciliśmy trzecią, bo moglibyśmy walczyć jeszcze o korzystny wynik. Przeanalizujemy błędy i zaraz musimy zbierać się na kolejne spotkanie, bo już w niedzielę gramy z KSZO.
Robert Góralczyk (Motor Lublin)
Cieszymy się z kolejnego zwycięstwa. Trzeci raz z rzędu wygraliśmy 3:1. Był to bardzo trudny mecz z silnym przeciwnikiem, który w pierwszej połowie był trochę schowany. Ale my też przeciwstawiliśmy swoje wartości. Kiedy strzela się bramkę, to też łatwiej się gra w dalszych fragmentach. Z trzech bramek, dwie były po stałych fragmentach. Przy drugiej bramce przytomnie zachował się Mateusz Majewski i skutecznie sfinalizował akcję Konrad.
W trudnych momentach, które nas dotknęły, bo nie często mecz się tak toczy, że do przerwy traci się dwóch obrońców i trzeba przeorganizować blok defensywny. Pierwszy krok, który podjęliśmy, to było przesunięcie Maksa Cichockiego do środka i zmiana na boku.
Dużo się działo i cieszę się, że zespół to wszystko udźwignął. W drugiej połowie zespół z Puław zaczął grać swoją piłkę, ale my czekaliśmy na swoje sytuacje. W 55. minucie była okazja, która mogła ten mecz szybciej zamknąć, albo chociaż nam ułatwić sprawę. Po ładnej akcji lewą stroną Konrad Nowak stanął przed możliwością zdobycia drugiej bramki, ale strzelił niecelnie. Później padła bramka dla przeciwnika.
Cieszą trzy punkty, natomiast martwi strata dwóch zawodników. Wydaje się, że mogą to być urazy, które wykluczą ich przynajmniej z najbliższego meczu. Ale zawsze powtarzam, że jesteśmy w gronie 24 zawodników, więc myślimy o kolejnym przeciwniku, żeby przygotować się do niego jak najlepiej.