menu

Stomil zwyciężył w Nowym Sączu i wydostał się ze strefy spadkowej

8 maja 2013, 19:49 | Marcin Rogowski, psz

To będzie trudna końcówka sezonu dla piłkarzy Sandecji. Po porażce przed własną publicznością ze Stomilem, gracze Mirosława Hajdo muszą do końca walczyć o utrzymanie. Dzięki zwycięstwu, olsztynianie wydostali się ze strefy spadkowej.

Sandecja Nowy Sącz - Stomil Olsztyn 0:2
fot. Adrian Maraś/Stowarzyszenie "Dla Miasta"
Sandecja Nowy Sącz - Stomil Olsztyn 0:2
fot. Adrian Maraś/Stowarzyszenie "Dla Miasta"
Sandecja Nowy Sącz - Stomil Olsztyn 0:2
fot. Adrian Maraś/Stowarzyszenie "Dla Miasta"
1 / 3

Spotkanie z wysokiego „C” rozpoczęli piłkarze Sandecji, którzy już w 5. minucie mogli prowadzić po strzale Kosiorowskiego. Jednak na jego nieszczęście, piłkę z linii bramkowej wybił obrońca Stomilu. Goście odpowiedzieli dopiero kilka minut później, ale zrobili to w najlepszy z możliwych sposobów, bowiem zdobyli bramkę. Konkretnie uczynił to Paweł Baranowski, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i minięciu się Cabaja z piłką, wpakował ją do pustej bramki.

Biało-czarni początkowo nie mogli otrząsnąć się po tym ciosie, ale gdy to uczynili to od razu mogli doprowadzić do wyrównania. Niestety dla nich, w sytuacji sam na sam z bramkarzem fatalnie przestrzelił Kosiorowski. Chwilę później zawodnicy z Nowego Sącza trzykrotnie próbowali pokonać Skibę z dystansu, lecz każdy ich strzał został zablokowany przez obrońców gości.

Od tego momentu gra toczyła się głównie w środku boiska, a jeśli któraś z drużyn przedostała się pod bramkę przeciwnika to bardzo szybko traciła piłkę.

W przerwie nie mający nic do stracenia trener Hajdo przeprowadził dwie zmiany. Za Bębenka pojawił się Certik, a bezbarwnego Giela zastąpił Górski. Zmiany te nie wniosły wiele ożywienia w grze Sandecji, bowiem to Stomil poczynał sobie lepiej.

W 60. minucie Kaczmarek wychodził sam na sam z Cabajem, ale bramkarz gospodarzy w fenomenalny sposób go zatrzymał. Pięć minut później Sandecja straciła Piotra Kosiorowskiego, który z powodu zawrotów głowy nie mógł kontynuować gry.

Mimo gry w liczebnym osłabieniu biało-czarni non stop próbowali zagrozić bramce strzeżonej przez Skibę. Niestety w ich atakach było za dużo niedokładności i chaosu, dzięki czemu bramkarz gości miał niewiele sposobności do interweniowania. Natomiast zadowoleni z wyniku zawodnicy z północy Polski czekali na sposobność do skontrowania sądeczan.

Takowa nadarzyła się w 84. minucie spotkania, kiedy to Kaczmarek po raz kolejny przegrał pojedynek sam na sam z Cabajem. Jednak co się odwlecze to nie uciecze, ponieważ niecałe dwie minuty później goście prowadzili różnicą dwóch bramek. Katem Sandecji okazał się nie kto inny jak Paweł Kaczmarek, który po dobrym podaniu, po raz trzeci stanął oko w oko z sądeckim bramkarzem i tym razem, lekkim lobem, zdołał go pokonać.

Sandecja do końca meczu starała się zdobyć honorową bramkę. Jednak wynik nie uległ już zmianie i to olsztynianie cieszyli się z trzech punktów, dzięki którym wydostali się ze strefy spadkowej.

SANDECJA NOWY SĄCZ

SANDECJA NOWY SĄCZ - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.


Polecamy