menu

Stomil wygrał w Lublinie mecz o "sześć punktów"

1 kwietnia 2012, 20:53 | Dominik Smagała

Motor nie sprostał wyzwaniu i nie zdołał pokonać wicelidera II ligi wschodniej. Porażka 0:1 znacznie oddala perspektywę awansu do I ligi od zespołu "Żółto-Biało-Niebieskich". Dzięki temu wynikowi olsztynianie umocnili się na drugim miejscu w tabeli. Być może gospodarzom zabrakło wsparcia lubelskich kibiców.

Piłkarzom Motoru zabrakło dzisiaj wsparcia kibiców
Piłkarzom Motoru zabrakło dzisiaj wsparcia kibiców
fot. Jakub Hereta/KurierLubelski.pl

Niedzielne spotkanie miało ogromne znaczenie dla obu drużyn. Wicelider z Olsztyna przed tym meczem miał siedem punktów przewagi nad trzecim Motorem, który aby dalej liczyć się w walce o awans do 1. ligi, musiał wygrać. W ostatniej kolejce lublinianie dali sobie wyrwać zwycięstwo w końcówce spotkania w Suwałkach. Atutem gospodarzy nie był też własny stadion, bowiem niedzielne zawody odbywały się bez udziału publiczności.

Początek gry był wyrównany. Obie ekipy próbowały już na starcie wypracować sobie dogodne sytuacje do zdobycia gola. Inicjatywę starali się przejąć gospodarze. Ofensywnie usposobieni "Żółto-Biało-Niebiescy" mieli świadomość presji wyniku. Brakowało im jednak konkretnego pomysłu na dobrze ustawioną defensywę rywali. Dogodną okazję w 27 minucie miał Sergio Batata. Brazylijczyk dobrze odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym gości i oddał strzał z kilkunastu metrów. Piłka minimalnie minęła słupek bramki Piotra Skiby. Cztery minuty później gospodarze stworzyli sobie najlepszą sytuację do strzelenia gola w tym spotkaniu. Po dobrym prostopadłym podaniu w pole karne wbiegł Damian Szpak. Młody napastnik w sytuacji sam na sam z bramkarzem nie potrafił skierować futbolówki do bramki. Golkiper Stomilu popisał się skuteczną interwencją.

Piłkarze z Olsztyna nie odpuszczali "Motorowcom" i również mieli swoje okazje. Pod koniec pierwszej części gry, w pole karne Motoru poleciało płaskie dośrodkowanie z lewej strony. Z piłką minął się bramkarz, a zamykającego akcję wślizgiem napastnika Stomilu w ostatniej chwili uprzedził Piotr Karwan. Pierwsza połowa kończyła się bezbramkowym remisem, z którego, z pewnością, bardziej zadowoleni byli goście.

Pierwsze minuty drugiej odsłony to niezwykle wyrównana gra. Olsztynianie poczynali sobie coraz odważniej. I to się opłaciło. W 60 minucie meczu w pole karne Motoru wpadł Paweł Łukasik. Napastnik został przewrócony przez Sergio Batatę, który chwilę wcześniej stracił piłkę. Sędzia Sebastian Załęski bez wahania wskazał na "wapno". Jedenastkę pewnie wykorzystał sam poszkodowany.

Prowadzenie dodało podopiecznym Zbigniewa Kaczmarka dużo pewności w grze. Z kolei w szeregi "Żółto-Biało-Niebieskich" wdarło się sporo nerwowości. W 74 minucie goście mogli podwyższyć prowadzenie, ale strzał Łukasza Suchockiego trafił w poprzeczkę. Ostatnie dziesięć minut spotkania to próby ataków gospodarzy. Piłkarze Modesta Boguszewskiego starali się uratować choćby jeden punkt. Nic z tego. Ich akcje przeważnie kończyły się na obronie olsztynian. Strzały z dystansu zwykle szybowały daleko od bramki Piotra Skiby. W poczynaniach zawodników Motoru widać było determinację i zaangażowanie. Lublinianom zabrakło jednak pomysłu na grę ofensywną.

Spotkanie skończyło się skromnym zwycięstwem Stomilu. Był to mecz z serii tych "o sześć punktów". Stomil Olsztyn pozostał, rzecz jasna, wiceliderem ligi. Olsztynianie mają w tym momencie 42 punkty. W wyniku niedzielnej porażki Motor ma już dziesięć oczek straty do drugiej pozycji w tabeli. Podopieczni Modesta Boguszewskiego bardzo skomplikowali sobie drogę do awansu, który z każdym kolejnym meczem oddala się od Lublina coraz bardziej. W następnej kolejce oba zespoły pauzują. Kolejne mecze Stomilu i Motoru dopiero 14 kwietnia. Wtedy to Motor podejmie u siebie Stal Rzeszów, a Stomil zagra mecz wyjazdowy z Resovią.