menu

Stefan Żywotko. Ze Lwowa po mistrzostwo - książka o absolutnie wyjątkowej postaci polskiego sportu Afryki. Recenzja

24 grudnia 2021, 19:59 | Andrzej Azyan

Michał Zichlarz, znany dziennikarz sportowy, napisał książkę o absolutnie wyjątkowej postaci polskiego sportu. Trener Stefan Żywotko, który jest bohaterem jego książki, skończy w styczniu 102 lata. Jego życiowa i zawodowa droga wiodła przez kraje i kontynenty. Aż po mistrzostwo Afryki


fot.

fot.
1 / 2

Michał Zichlarz zabiera nas, na kartach swojej książki, wraz ze swoim bohaterem w niezwykłą podróż

Stefan Żywotko to postać absolutnie wyjątkowa. Michał Zichlarz w swojej książce ,,Stefan Żywotko. Ze Lwowa po mistrzostwo Afryki” tak naprawdę odkrywa ją dla czytelników.

W historii polskiej piłki nożnej było wielu znakomitych trenerów. Tacy, jak Kazimierz Górski, Antoni Piechniczek potwierdzają tę tezę. Ich znają wszyscy sympatycy tej dyscypliny w naszym kraju.

Zresztą nie tylko oni. Gdyby przeprowadzono uliczną sondę, zadając pytanie, kim są ci dwaj panowie, to na 100 zapytanych pewnie 90, a może nawet 99 odpowiedziałoby, że to twórcy największych sukcesów reprezentacji Polski. Gdyby taką samą ilość respondentów zapytano kim jest Stefan Żywotko, to wynik byłby z całą pewnością odwrotny. Może zaledwie kilku z nich odpowiedziałoby, że nieprzeciętny szkoleniowiec. Coś o nim słyszeli i na tym kończy się ich wiedza. Postanowił to zmienić znany dziennikarz sportowy Michał Zichlarz.
[cyt]
Dokonując iście benedyktyńskiej pracy, napisał książkę o tej wyjątkowej postaci, która dzięki temu może przybliżyć ją miłośnikom futbolu. Książka ma tytuł: ,,Stefan Żywotko. Ze Lwowa po mistrzostwo Afryki”.
[/cyt]
Trzeba zaznaczyć, że jej główny bohater 9 stycznia 2022 roku będzie obchodził 102 urodziny. Sędziwy pan Stefan mieszka w Szczecinie. Opiekują się nim syn Mieczysław i córka Ewa.

Długie życie trenera Stefana Żywotki można podzielić na trzy okresy. Pierwszy z nich to dzieciństwo i młodość spędzone we Lwowie. Potem po zakończeniu II wojny światowej przyjazd jego rodziny do Szczecina i praca w tamtejszych klubach. Trzeci to wyjazd do Algierii w 1977 roku i praca w tamtejszym klubie JS Kabylie do 1991 roku, kiedy to wrócił do Polski.

Na takie części podzielił swoją książkę Michał Zichlarz. Każda z nich ma swój koloryt i pozwala czytelnikowi zarówno na podróż w czasie, jak i przestrzeni. Zaczynamy zatem tę swoistą wyprawę od jego rodzinnego Lwowa. W tym wyjątkowym dla historii Polski mieście przyszedł na świat Stefan Żywotko. Stało się to przypomnijmy 9 stycznia 1920 roku. Atmosfera ówczesnego miasta nad Pełtwią miała ogromny wpływ na rozwój Stefana. Lwów był kolebką polskiej piłki nożnej. Wśród kilku znaczących tam klubów, wiodły prym Pogoń i Czarni. On jednak swoją piłkarską karierę zaczął w małym klubie Źniesieńczanka Zniesienie, znajdującym się w dzielnicy Lwowa o tej nazwie. Potem trenował w Czarnych.

Wykorzystując wspomnienia Żywotki, korzystając ponadto z wielu innych źródeł , a także swego dwukrotnego pobytu w tym mieście Michał Zichlarz przekazał czytelnikom niezwykle ciekawy obraz Lwowa i to w wielu jego wymiarach. Zacząć wypada od tego sportowego.

Wspomniana już wcześniej Pogoń czterokrotnie była mistrzem Polski. W tym okresie we Lwowie mieszkało wielu znakomitych sportowców. Stefan Żywotko poznał tam między innymi Kazimierza Górskiego, Wacława Kuchara. Chodził do V Gimnazjum Państwowego. Po zdaniu w nim matury zapisał się do dwuletniej szkoły księgowo - finansowej. Będąc jej absolwentem nie miał kłopotu ze znalezieniem pracy. Otrzymał ją w znanej na całym świecie Fabryce Konserw Ruckera. Lwów był w okresie międzywojennym znaczącym ośrodkiem naukowym i kulturalnym.

Jego bujny rozkwit przerwał wybuch II wojny światowej. Lata mrocznej okupacji sowieckiej i niemieckiej we wspomnieniach Żywotki ukazują ogrom cierpień doznanych przez mieszkańców Lwowa. Wprawdzie życie sportowe nie zamarło w tym mieście, ale pod dyktando okupantów było zupełnie inne niż wcześniej. Żywotko miał krótki epizod w Spartaku Lwów.

Ze swoim ukochanym miastem pożegnał się we wrześniu 1944 roku. Otrzymał powołanie do polskiego wojska. Był w 4. Zapasowym Pułku Kawalerii. Potem w I Warszawskiej Samodzielnej Brygadzie Kawalerii. Przez Hrubieszów, Koszalin, Gryfice trafił w marcu 1946 roku do Szczecina.

[polecane]20033271,22289929,22276657,22276359;1;Nie przeocz[/polecane]

Miasto nad Odrą było wtedy istnym tyglem różnych wydarzeń. Panującą w nim atmosferę można wyczuć w zawartych w książce wspomnieniach Żywotki. Grał najpierw w Gwardii w Arkonii do 1950 roku. Wtedy zakończył zawodnicza karierę. W 1956 roku rozpoczął swoją trenerską epopeję. Pierwszym jego klubem w 1956 roku była Stal Stocznia. W tym samym roku przeszedł do Arkonii. Pracował w niej do 1965 roku.

W tym czasie wywalczył z nią awans do ekstraklasy. Potem przeniósł się do Pogoni Szczecin (1965 - 1969), z którą wywalczył awans do ekstraklasy. W 1971 roku na krótko wrócił do Arkonii, następnie przeniósł do drugoligowej Warty Poznań (1973 -1974). Po pracy w stolicy Wielkopolski w tym wielce zasłużonym, podjął kolejne wyzwanie. Tym razem pojechał nad morze, a konkretnie do Gdyni. Podjął pracę w Arce klubie, który powstał w okresie międzywojennym.

Dwa lata (1975 -1976) tam spędzone zaowocowały tym, że z Arką w 1976 roku awansował do ekstraklasy. Pobyt w Gdyni był ukoronowanie jego trenerskiej kariery w Polsce. W ciągu ponad 25 lat zdobył sobie wśród piłkarzy, trenerów i działaczy uznanie i szacunek. Ten motyw przewija się w książce Michała Zichlarza.

W 1977 roku Stefan Żywotko wyjechał do Algierii. Tam rozpoczął drugi etap trenerskiej kariery. Trwał on czternaście lat. Dał mu on najwięcej satysfakcji i splendoru. Z klubem JS Kabylie siedem razy zdobył mistrzostwo tego kraju i dwukrotnie klubowe mistrzostwo Afryki.

Michał Zichlarz we wstępie do swojej książki tak napisał: Kim sir Alex Ferguson jest dla Manchesteru City, czy Arsene Wenger dla Arsenalu, tym Stefan Żywotko dla JS Kabylie. Klubu dumnych Kabylów z Algierii”. Autor pojechał do Algierii. Spędził tam sporo czasu. Spotkał się z piłkarzami, działaczami klubu. Zebrał pokaźną ilość materiału, z którego powstała fascynująca opowieść nie tylko o pracy trenera Żywotki, ale także o życiu w tym kraju i to w różnych jego aspektach.

Historia tego nietuzinkowego trenera i człowieka zasługuje na poznanie. Mogłaby być wspaniałym materiałem na przygodowy film. To wręcz gotowy scenariusz. Warto sięgnąć po tę wyjątkową opowieść o pełnym pasji człowieku, sportowcu trenerze. To doskonała lektura dla każdego, nie tylko miłośników futbolu. Z całą pewnością z ciekawością przeczytają ją Kresowianie. napisał:

Książka Michała Zichlarza „Stefan Żywotko. Ze Lwowa po mistrzostwo Afryki” ukazała się nakładem IPN Szczecin.

[promo]11034015;1;[/promo]


[polecane]22303859,22263149,22300749,22307385;1;Musisz to wiedzieć[/polecane]