menu

Startuje operacja Bazylea. "Musimy zagrać mecz życia, żeby wygrać"

27 lipca 2015, 11:03 | Karol Maćkowiak/Głos Wielkopolski

- Nawet gdybyśmy wygrali z Lechią 6:0, to nie mógłbym być spokojny przed meczem z FC Basel - mówi Maciej Skorża, trener Lecha Poznań.

Maciej Skorża, trener Lecha Poznań
Maciej Skorża, trener Lecha Poznań
fot. Waldemar Wylegalski

Tour de France 2015: Chris Froome, czyli znienawidzony zwycięzca [KORESPONDENCJA Z PARYŻA] [ZDJĘCIA]

Po ligowym falstarcie, Kolejorz pokonał rzutem na taśmę Lechię Gdańsk, jednak wygrana w ostatnich minutach z rywalem, który wręcz prosił się o najniższy wymiar kary, nie nastraja pozytywnie przed środowym spotkaniem z mistrzem Szwajcarii. Trenerowi Maciejowi Skorży nie brakuje więc zmartwień.

- Martwi mnie kontuzja Karola Linettego. Można mieć też zastrzeżenia do gry kilku piłkarzy, w meczu z Lechią ci, na których gra się ostatnio opierała mieli wiele strat - mówi Skorża. - Drużyna, która tu przyjedzie w środę, jest z innej rzeczywistości. Kulturą gry i umiejętnościami jest na znacznie wyższym poziomie niż polskie zespoły. W środę musimy zagrać mecz życia, żeby wygrać i później bronić zaliczki w Bazylei - komentuje Skorża, który nie ukrywa też, że choć sztab szkoleniowy przed meczem z Lechią robił wszystko, by zmobilizować zespół, to niewiele brakowało, a Kolejorz znów nie wywalczyłby trzech punktów.

- Gdzieś w podświadomości była ta Bazylea i nie wszyscy byli skoncentrowani. Musimy nauczyć się tak grać, bo marzymy o tym, by nasza przygoda w Europie trwała jak najdłużej. Jeśli nie będziemy potrafili dawać z siebie w lidze 100 procent, to może to być dla nas bardzo trudny sezon - tłumaczy Skorża.

O problemach z koncentracją mówił też Marcin Kamiński. - Chcieliśmy wyrzucić myśli o środzie z głowy, ale wokół boiska były banery z napisem "Zapraszamy na mecz z FC Basel" - mówi ze śmiechem "Kamyk". - Ukradkiem się na to patrzyło, ale nikomu nawet nie przeszło przez myśl, by odpuszczać. Już dziś startuje operacja Bazylea, będziemy o tym myśleć i rozmawiać. FC Basel to już marka rozpoznawalna w Europie, zespół ograny. To jest idealny przeciwnik, by zobaczyć, w jakim jesteśmy miejscu, na co nas stać. Ostatnio potrafimy grać zdyscyplinowani taktycznie. Jeśli to powtórzymy, jest szansa na dobry wynik - twierdzi Marcin Kamiński, który już wie, jakie są atuty drużyny najbliższego rywala.

- Duża ruchliwość w środku pomocy, lubią utrzymywać się przy piłce, szukają gry - tym nieco przypominają naszego poprzedniego rywala, FK Sarajewo, ale robią to zdecydowanie lepiej. Dlatego też trzeba być cały czas uważnym - opowiada Kamiński.

Głos Wielkopolski


Polecamy