menu

Staroń z ŁKS po meczu z Pogonią G.M.: Interesują nas tylko zwycięstwa

22 października 2014, 14:25 | Monika W.

Łódzki Klub Sportowy w ostatniej minucie pozwolił Pogoni Grodzisk Mazowiecki odebrać sobie zwycięstwo. Choć okazji na podwyższenie niewdzięcznego, jednobramkowego prowadzenia, było kilka, żadnemu z zawodników się to nie udało. Drugi raz pokonać bramkarza nie dał rady także Łukasz Staroń, strzelec jedynego gola dla łodzian, który po meczu przyznał, że remis nie zadowala nikogo i dla zespołu liczą się tylko zwycięstwa.

Łukasz Staroń już w drugiej minucie zdobył bramkę dla Łódzkiego Klubu Sportowego w meczu z Pogonią Grodzisk Mazowiecki.
Łukasz Staroń już w drugiej minucie zdobył bramkę dla Łódzkiego Klubu Sportowego w meczu z Pogonią Grodzisk Mazowiecki.
fot. Jareczek Photography

Po szybko strzelonej przez Was bramce wydawało się, że uda się do końca utrzymać prowadzenie i wywalczyć kolejny komplet punktów...
Mecz rozpoczął się znakomicie w naszym wykonaniu i już po chwili strzeliliśmy bramkę. Mieliśmy jeszcze potem kilka sytuacji, że podwyższyć prowadzenie, ale żadnej nie wykorzystaliśmy, choć z przebiegu spotkania należało nam się zwycięstwo. Okazji było mnóstwo i nie było by problemu w ostatniej minucie. Byłem już wtedy co prawda poza boiskiem, ale obserwując z ławki rezerwowych wydawało mi się, że nie było faulu. Arbiter uznał jednak inaczej, po stałym fragmencie gry straciliśmy gola i wszyscy jesteśmy bardzo źli z tego powodu.

Między innymi Ty miałeś okazję zdobyć drugą bramkę, ale próba uderzenia na długi słupek nie skończyła się sukcesem. Minimalnie nie trafiłeś.
To była już zaawansowana część meczu i troszeczkę zabrakło mi siły, by lepiej przymierzyć i wykończyć akcję. Szkoda, bo gdybym trafił, zapewne cieszylibyśmy się z trzech punktów.

Niepotrzebnie w drugiej połowie pozwoliliście rywalowi na przejęcie inicjatywy. Chyba głównie przez to straciliście bramkę.
Mówiliśmy sobie jeszcze w przerwie, że powinniśmy zagrać spokojnie, dłużej rozgrywać piłkę i zmusić przeciwnika do biegania. Sytuacje dla nas same by się wtedy tworzyły. Nie wiem dlaczego nam się to nie udało. Za głęboko się wycofaliśmy i oddaliśmy przeciwnikom inicjatywę, co się zemściło w samej końcówce.

Może brakuje koncentracji?
Nie, tego z pewnością nam nie brakuje, bo jesteśmy i skoncentrowani, i zdeterminowani od początku spotkania do samego końca. Nie mam pojęcia, czego zabrakło. Może szczęścia...

Mimo wszystko, odkąd pracujecie z Andrzejem Kretkiem jesteście niepokonani.
To prawda, ale nie zadowalają nas remisy. Interesują nas tylko zwycięstwa.

Notowała: Monika W.

Przeczytaj także, co do powiedzenia o niedzielnym pojedynku miał trener łodzian, Andrzej Kretek.


Polecamy