menu

Stały fragment zapewnił Barcelonie wyjazdową wygraną z Celtą (ZDJĘCIA, WIDEO)

5 kwietnia 2015, 22:53 | Jakub Seweryn

FC Barcelona pokonała na wyjeździe Celtę Vigo 1:0 w meczu 29. kolejki hiszpańskiej La Liga. Jedynego gola dla słabo dysponowanych Katalończyków strzelił w drugiej połowie Jeremy Mathieu. Barca utrzymała czteropunktową przewagę w ligowej tabeli nad Realem Madryt.

Po tym, jak w samo południe goniący Blaugranę Real rozbił na własnym stadionie Granadę aż 9:1, piłkarze Luisa Enrique musieli powalczyć o trzy punkty na bardzo trudnym terenie nieprzewidywalnej Celty Vigo, która w pierwszym spotkaniu obu drużyn była w stanie zwyciężyć niespodziewanie na Camp Nou 1:0 po bramce Joaquina Larriveya. Wszyscy zastanawiali się przede wszystkim, w jakiej formie jest Leo Messi, który całą przerwę na kadrę zmagał się z kontuzją stopy, a z pewnością musiał być mocno zmotywowany występem swojego głównego rywala w walce o koronę króla strzelców. Cristiano Ronaldo kilka godzin wcześniej strzelił bowiem wspomnianej Granadzie aż pięć goli.

Pierwsza połowa spotkania na Estadio Balaidos dobitnie pokazała Barcelonie, że tego dnia o zwycięstwo będzie bardzo ciężko. Ekipa wicemistrzów Hiszpanii w pierwszych 45 minutach spisywała się bardzo mizernie i zdążyła sobie stworzyć tylko jedną okazję do zdobycia gola. W minucie gry techniczne uderzenie Leo Messiego świetnie obronił jednak Sergio Alvarez, a dobitka Neymara poszybowała wysoko nad poprzeczką. Celta miała tych sytuacji zdecydowanie więcej. Pojedynki z Claudio Bravo przegrywali kolejno Joaquin Larrivey oraz były gracz Barcelony Nolito.

Po przerwie sytuacja na murawie nieco się odwróciła. Barcelona atakowała już zdecydowanie odważniej, przez co Celta musiała głównie skupić się na defensywie. Już trzy minuty po wznowieniu gry do siatki gospodarzy trafił Brazylijczyk Neymar, ale sędzia nie uznał tej bramki z powodu pozycji spalonej gwiazdora Blaugrany. Powtórki pokazały, że była to decyzja mocno kontrowersyjna.

Pod polem karnym Celty kotłowało się coraz bardziej, ale miejscowi tego dnia spisywali się w defensywie bardzo przyzwoicie, ale tylko do czasu. Mianowicie do 74. minuty gry, kiedy to Barca strzeliła zwycięskiego gola ze stałego fragmentu gry. W drugim meczu ligowym z rzędu na listę strzelców wpisał się francuski stoper Jeremy Mathieu, który piękną główką po dośrodkowaniu Xaviego zapewnił gościom skromne prowadzenie.

Zwycięski gol Jeremiego Mathieu:


Celta grała nieźle, ale po utracie gola wyraźnie spuściła z tonu. Wyżej za to mogła zwyciężyć Barcelona, ale dobrej sytuacji na podwyższenie wyniku nie wykorzystał Pedro, a wręcz idealnej Leo Messi, który już nawet położył na murawę bramkarza rywali, ale w decydującym momencie podciął piłkę ponad poprzeczką. W tym momencie gospodarze grali już w dziesiątkę, gdyż w 83. minucie spotkania absurdalną czerwoną kartkę obejrzał Fabian Orellana. Chilijczyk rzucił bowiem w Sergio Busquetsa… kawałkiem murawy.

Liderzy La Liga zdołali dowieźć skromne zwycięstwo do ostatniego gwizdka arbitra i utrzymali czteropunktową przewagę nad drugim w tabeli Realem. Ten wieczór w Madrycie będzie wiązał się więc ze sporą frustracją sympatyków Królewskich. Jak bowiem porównać fantastyczne zwycięstwo 9:1 z wymęczoną wygraną 1:0? Cóż, wystarczy tylko zacytować bramkarza Lechii Gdańsk Mateusza Bąka, który stwierdził: „lepiej wygrać cztery razy po 1:0 niż raz 4:0”.


Polecamy