menu

Stal załatwiła Cosmos w pół godziny

16 kwietnia 2017, 17:09 | Miłosz Bieniaszewski

3 liga. Stal Rzeszów szybko wypunktowała Cosmos Nowotaniec i mogła oszczędzać siły na bardzo ważny mecz z Motorem Lublin.

Rzeszowianie ograli Cosmos 3:0.
Rzeszowianie ograli Cosmos 3:0.
fot. Krzysztof Kapica

Cosmos przyjeżdżał do Rzeszowa z duszą na ramieniu. - Mamy duże problemy kadrowe i oby udało nam się skompletować solidną jedenastkę na ten mecz - martwił się Henryk Majka, kierownik gości. W drużynie Ireneusza Zarzyki brakowało kilku podstawowych piłkarzy, a jakby tego było mało, to na rozgrzewce okazało się, że nie da rady zagrać podpora defensywy, Paweł Sobota.

Stal, znając kłopoty rywala rzuciła się na niego od samego początku i już pierwsza akcja przyniosła bramkę. Lewą stroną ładnie przedarł się Ernestas Pilypas, piłka w końcu trafiła do Arkadiusza Gila, który strzałem w dalszy róg pokonał Mateusza Krawczyka.

Rzeszowianie wcale się tym nie zadowalali i już po chwili mogło być 2:0. Ze strzałem Piotra Prędoty poradził sobie jednak bramkarz przyjezdnych. W 8 minucie był już jednak bezradny...Stal cały czas atakowała i była jak wygłodniały pies. Sporo było akcji oskrzydlających, ale gol na 3:0 to zasługa zagrania ze środka boiska Wojciecha Reimana. Do jego prostopadłego podania doszedł Paweł Giel i wykorzystał moment zawahania Krawczyka i jednego z obrońców.

Było 3:0 i goście wglądali na takich, którzy proszą o najniższy wymiar kary. Gospodarze chyba też to widzieli i...postanowili odpuścić. Wciąż zdecydowanie przeważali, ale więcej goli nie zdobyli.

Stalowcy przede wszystkim nie grali już tak agresywnie, czemu trudno się zresztą dziwić. W najbliższej kolejce czeka ich bowiem starcie niemal o wszystko z Motorem Lublin, a więc chodziło też o zachowanie sił na ten pojedynek. Zachowując proporcje Stal Rzeszów w tym dniu była jak Juventus Turyn, który w lidze włoskiej szybko napoczyna swoich rywali, a później gra już spokojnie i kontroluje wydarzenia na boisku. Pomimo oszczędnej gry wygrana miejscowych mogła być dużo wyższa, ale momentami brakowało precyzji i ostatniego podania.


Stal Rzeszów - Cosmos Nowotaniec 3:0 (0:0)


Bramki: 1:0 Gil 2, 2:0 Prędota 8, 3:0 Giel 26.

Stal: Wieczarzak - Skała (54 Szymański), Kursa, Drelich, Pilypas - Brocki (66 Kwycz), Szeliga (60 Lisańczuk), Reiman, Giel, Gil - Prędota (75 Cande). Trener Bohdan Bławacki.

Cosmos: Krawczyk ż - Michał Misiak, Marcin Misiak, Pluskwik, Łeń - Rak, Krzysztoń, Laskowski, Mustapić ż (67 H. Pieszczoch) - Zarzyka, Natkaniec (90+1 Chrząszcz). Trener Ireneusz Zarzyka.

Sędziował Mroczek (Mielec). Widzów 400.

Powiedzieli:


Arkadiusz Baran, II trener Stali: Cieszymy się, bo potrzebowaliśmy takiego pewnego zwycięstwa. W końcu zagraliśmy też na zero z tyłu. Wiedzieliśmy, że Cosmos przyjechał osłabiony, ale chwała naszym zawodnikom, że nawet na moment nie zlekceważyli rywala. Przeciwnik nie był dzisiaj najlepiej dysponowany, ale nas cieszy zaangażowanie chłopaków. Wygrać mogliśmy zdecydowanie wyżej.

Grzegorz Żyła, II trener Cosmosu: Przespaliśmy pierwszą połowę, straciliśmy szybko dwie bramki i ciężko było na coś liczyć. Druga część była już bardziej wyrównana, ale sytuacji nie byliśmy w stanie sobie stworzyć. W pełni zasłużona wygrana Stali Rzeszów.

Marcin Wieczerzak, bramkarz Stali: Takie mieliśmy założenie, żeby w końcu zagrać na zero z tyłu i bardzo się cieszę, że ta sztuka nam się udała. Rywale nie stworzyli sobie żadnej sytuacji, a to zasługa całej naszej drużyny, która nie dopuszczała ich w okolice naszego pola karnego. O Cosmosie sporo wiedzieliśmy i trener zwracał nam uwagę na co mamy uważać. Cały czas musimy mocno pracować, bo przed nami bardzo ważny mecz z Motorem Lublin. Oby to starcie z Cosmosem było dobrym prognostykiem.


Polecamy