Rafał Boguski, były reprezentant Polski z Wisły Kraków: Korona może dużo ugrać
Rafał Boguski który gra w ekstraklasie od 2006 roku z Wisłą Kraków trzykrotnie sięgał po mistrzostwo Polski, występował też w europejskich pucharach. Biała Gwiazda od dłuższego czasu nie może się pochwalić sukcesami, ale 33-letni wychowanek ŁKS Łomża, autor najszybszego gola dla reprezentacji Polski, i to w Kielcach w meczu z San Marino nie traci nadziei. – Zrobimy wszystko, by zająć jak najwyższe miejsce w tym sezonie – mówi jeden z ulubieńców kibiców Wisły.
fot. Rafał Boguski
Nowy rok, nowe postanowienia, jakie piłkarskie w twoim przypadku?
Rafał Boguski: Nigdy nie stawiałem sobie celów, zadań. Po prostu chcę grać jak najlepiej, pomagać drużynie. Jak zdrowie będzie to nie zawiodę.
Wisła jest teraz silniejsza niż jesienią?
Nie doszło do jakiś wielkich roszad, potencjał mamy zbliżony. Nowy trener podczas przygotowań szukał nowych rozwiązań, wprowadzał pewne pomysły i tak naprawdę naszą siłę poznamy już podczas gier o punkty.
To, że ekstraklasa jest tak wyrównana to dobrze?
Dla kibiców jest atrakcyjna, na pewno jest trudna dla obstawiających w zakładach bukmacherskich.
Weterani sobie dobrze radzą. Wynika to z ich klasy, czy słabości naszej ligi?
Nikt chyba nie zakwestionuje klasy Marcina Wasilewskiego czy Arka Głowackiego, od których młodzież może się wiele uczyć. Tacy piłkarze to wzorce, a w każdej lidze jest miejsce dla rutyniarzy. Ja na tle Marcina i Arka wyglądam jak junior, choć trochę spotkań w ekstraklasie uzbierałem.
Kto jest twoim faworytem do zdobycia tytułu mistrza Polski?
Chyba jednak Legia, bo ma najszerszą kadrę i największe możliwości. Górnik Zabrze powalczy, jak wiosną zaprezentuje się jak jesienią. Do jego przegranej 0:4 u siebie z Cracovią podszedłbym z dystansem, choć trudno mi sobie wyobrazić, że w Anglii Manchester City przegrałby w takim stosunku powiedzmy z Southampton. U nas zespoły nie mają tak szerokich kadr, a zabrzanie grali podobną jedenastką długi czas i nie dość, że znajdują się czołówce ekstraklasy to są w półfinale Pucharu Polski. Na pewno czeka nas ciekawa runda, bo wiele drużyn chce powalczyć o lokaty gwarantujące start w europejskich pucharach.
Widzisz w tym gronie Koronę Kielce?
Jeżeli Korona pod względem fizycznym będzie wyglądać tak jak jesienią może dużo ugrać. Według mnie kielczanie mogą awansować do finału Pucharu Polski.
W Wiśle odczuwasz, że potyczki z Koroną mają szczególny wymiar?
Wiadomo z jakich względów są to mecze podwyższonego ryzyka, ale skupmy się na sporcie. W Kielcach zawsze mamy schody, gra się tam niesłychanie ciężko. To są zacięte boje, ale mimo, że często zdarzają się w nich czerwone kartki to zawodnicy obu drużyn podchodzą do siebie z szacunkiem. Nie ukrywam sympatii do stadionu w Kielcach, lubię tam grać i z nim wiążę się najmilsze wspomnienie z mojej kariery czyli gol w spotkaniu z San Marino, najszybszy w historii reprezentacji Polski.
Ile razy oglądałeś potem na komputerze swoje pamiętne trafienie?
Kilka razy na pewno ha, ha. Jak pojawiłem się w Kielcach na trójkach na zaproszenie klubu Czarnovia też mi przypomniano o tym golu. To bardzo miłe, a nie oszukujmy się, reprezentacja jest wyjątkową drużyną. Gdyby nie kontuzje, problemy zdrowotne na pewno zagrałbym w kadrze więcej spotkań niż 6, ale z drugiej strony cieszę się, że zapisałem się w kronikach drużyny narodowej i dzięki temu wciąż spotykam się z dowodami sympatii. Miałem przyjemność zagrać choćby z Robertem Lewndowskim i wierzę, że najbliższy mundial okaże się jego popisem. Mamy doświadczenie z Euro we Francji i jeśli najlepsi zawodnicy unikną problemów zdrowotnych możemy zajść w Rosji daleko.
W piłkarskich trójkach drużynie Czarnovii z tobą w składzie specjalnie nie poszło. Dlaczego?
Mieliśmy w zespole Dariusza Dziekanowskiego, Andrzeja Jaskota i Marcina Kośmickiego, z którym zapoznałem się kawałek temu, gdy byłem na testach w Jagiellonii, a on był uważany za gwiazdę. Przekonałem się po raz n-ty, że nazwiska nie grają, a przeciwnicy przewyższali nas zgraniem, obyciem na trójkach, nie da się też ukryć, że rywalizowaliśmy z zawodnikami o dużych umiejętnościach. Trójek nie da się wygrać z marszu, ale mimo słabego wyniku Czarnovii liczę na zaproszenie od tego B-klasowego klubu na kolejną edycję. Na pewno się zrehabilituje. Ogólnie formuła trójek bardzo mi się podoba.
Ilu twoim zdaniem piłkarzy z ekstraklasy powoła na mundial Adam Nawałka?
Krzysiu Mączyński, Michał Pazdan, Artur Jędrzejczyk z Legią są chyba pewniakami, wysoko stoją akcje Sławka Peszko z Lechii, a przed innymi selekcjoner nie zatrzaskuje drzwi. Warto walczyć o marzenia.
Dużo młodych piłkarzy ostatnio opuszcza ekstraklasę, choćby Jarek Jach. Jesteś zwolennikiem wczesnych wyjazdów?
Miałem pecha do zagranicznych transferów, bo nie doszły do skutku. Nasza młodzieżówka słabo wypadła na zeszłorocznym Euro na naszych boiskach, ale podopieczni Marcin Dorny są cenieni w najlepszych ligach. Ostatni transfer – Jarka Jacha z Zagłębia Lubin do Crystal Palace potwierdza, że za granicą coś widzą w ekstraklasie. Inna sprawa, ze polscy zawodnicy są zdyscyplinowani, dość solidnie poukładani taktycznie i nie boją się ciężkiej pracy.
Zamierzasz oglądać tegoroczny mundial w telewizji?
Tak, jak zawsze. Pamiętam swój pierwszy mundial z 1994 roku, kiedy Roberto Baggio uznano za bohatera i antybohatera. Teraz smutno, że w Rosji zabraknie Italii, a więc skupię się na Polsce. Namiętnie oglądam piłkę nożną, a najbardziej lubię ligę angielską. Tam jest na kogo popatrzeć, bo fajną piłkę grają Manchester City, Tottenham, Liverpool, Chelsea z Antonio Conte, Arsenal. Nie przepadam tylko za Manchesterem United. Rozmawiał Jaromir Kruk
Rafał Boguski
Urodzony 9 czerwca 1984 roku w Ostrołęce. Kariera piłkarska: ŁKS Łomża, Wisła Kraków, GKS Bełchatów, Wisła Kraków. W ekstraklasie: 278 meczów – 55 goli. W reprezentacji Polski: 6 meczów – 3 gole. Sukcesy: z Wisłą mistrz Polski 2008, 2009, 2011.
