menu

Trener Stali Rzeszów: Łaska kibica na pstrym koniu jeździ

12 września 2016, 19:40 | Tomasz Ryzner

- Po porażce z Cosmosem odkupiliśmy część win na Arenie Lublin w meczu z Motorem . Teraz szykujemy się, aby na stadionie przy Hetmańskiej zatrzeć złe wrażenie po meczu z Unią Tarnów - mówi Marcin Wołowiec, trener piłkarzy Stali Rzeszów.

 Trener Marcin Wołowiec po raz pierwszy poprowadził Stal do prestiżowej, wyjazdowej wygranej z Motorem Lublin
Trener Marcin Wołowiec po raz pierwszy poprowadził Stal do prestiżowej, wyjazdowej wygranej z Motorem Lublin
fot. Krzysztof Kapica

Minął tydzień od meczu z Cosmosem Nowotaniec i znów jest pan dobrym trenerem.

(śmiech) Jakoś tak to działa w tym zawodzie. Dobra opinia u kibiców na pstrym koniu jeździ - stwierdza MARCIN WOŁOWIEC, szkoleniowiec Stali Rzeszów.

Po wygranej z Motorem na Arenie Lublin Cosmos odchodzi w niepamięć?

Narobiliśmy sobie trochę piłkarskiego wstydu, ale przecież to piłka. Legia przegrywa w Niecieczy, Barcelona z Alaves. Na naszym poziomie wpadki, niespodzianki też się zdarzają. Inaczej nie byłby to sport i byłoby po prostu nudno. Inna rzecz, że tego typu emocji wolałbym przeżywać jak najmniej.

Mówił pan, że po po meczu w Nowotańcu mocno się wam dostało. Od kogo? W mediach nagonki nie widziałem. Hejterzy w internecie?

Generalnie dostaliśmy po trochę z każdej strony. Ludzie są różni, różnie reagują. Są kibice chodzący na mecze, będący na dobre i na złe z drużyną. Są też fani prasowi, internetowi.

Krytykować wolno każdemu?

Okej, ale po co wypisywać takie bzdury, że drużyna jest nieprzygtowana do sezonu. Czy nieprzygotowany zespół wygrywa na Arenie Lublin, strzelając gola w 85 minucie?Nie jesteśmy słabi. Zawodnicy są doświadczeni, wytrzymali duże ciśnienie. Chodzi o to, aby ta koncentracja nie uciekała co jakiś czas.

W Nowotańcu przy ostatnim golu dużą plamę dał Matthew Korziewicz. Lublinie w bramce stanął Dawid Kaszuba. Mateusz mógł sobie pomyśleć, “Ejże, zaraz. Damian Skała też zawalił gola, do tego przy jednobramkowej stracie, a grał z Motorem. Dlaczego ja nie mogłem”.

Gwarantuję, że na tym polu nie będzie niesnasek w zespole. Z Dawidem rozmawiałem już przed meczem z Cosmosem. Powiedziałem, że bez względu na wynik będzie grał w Lublinie. Chcę po prostu postawić na najbardziej doświadczonego młodzieżowca w bramce. Gram w otwarte karty z piłkarzami. Poza tym nie uważam, aby ktoś jeden zawalił mecz w Nowotańcu. Przy pierwszym golu w moment zrobiliśmy kilka błędów. Damian popełnił szkolny błąd w przyjęciu piłki. Zgoda. Ale zanim to samo zrobił Matthew, fatalnie machnął się przecież stoper. Nikogo nie karałem zmianami w składzie. Inna sprawa, że jak szmatę puści bramkarz, to kibice długo mu to pamiętają. Jestem jednak pewny, że Matthew poradzi sobie z tą sytuacją.

O derbach Rzeszowa pan myśli?

Przecież to dopiero za miesiąc. Ale rzeczywiście, czasami już myślę (śmiech). Teraz jednak trzeba zapomnieć o derbach, Motorze, zejść na ziemię i szykować się do meczu ze Spartakusem.

I znów Stal będzie faworytem.

I mam nadzieję, że skończymy z tą huśtawką nastrojów, pójdziemy za ciosem, wygramy drugi w sezonie mecz u siebie.

Spartkaus wygrał w tym sezonie tylko raz.

To nic nie znaczy. Widziałem go w Lublinie. Jest nieobliczalny. Potrafił rozklepać lublinian, stworzyć sobie okazję sam na sam. Potrafił też podać piłkę rywalowi i taką samą sytuację sprokurować pod swoją bramką. Tak czy owak, trzeba będzie uważać.

Przełożenie derbów Rzeszowa sprawiło, że wracacie na Hetmańską po czteromeczowa sesji wyjazdowej. Bilans 3 wygrane i porażka. W sumie dobry.

Też tak uważam. W Lublinie zagraliśmy fajny mecz i się podbudowaliśmy. Trzeba jednak to potwierdzić u siebie, bo przecież ostatni mecz na Hetmańskiej, z Unią Tarnów, kompletnie nam nie wyszedł.

Wygracie i znów będą pana klepać po plecach.

Wątpię. Ale powiedzmy, że tak będzie.


Polecamy