menu

Derby Rzeszowa dla Resovii [RELACJA]

1 kwietnia 2017, 19:45 | Miłosz Bieniaszewski

Derby Rzeszowa mogły się podobać, a tylu sytuacji już dawno kibice w rywalizacji Resovii ze Stalą Rzeszów nie widzieli.

Tym razem w derbach lepsza okazała się Resovia
Tym razem w derbach lepsza okazała się Resovia
fot. Krzysztof Kapica

Resovia - Stal Rzeszów 2:1 (1:0)


Bramki: 1:0 Dziedzic 31, 1:1 Reiman 46-głową, 2:1 Kaliniec 50.

Resovia: Pietryka - Barszczak, Domoń, Żmuda - Staszczak, Kmiotek (90+6 Świst), Kaliniec (53 Chamera), Wiejak, Bieniasz - Buczek (90+4 Makowski), Dziedzic (82 Pałys-Rydzik). Trener Szymon Szydełko.

Stal: Wasiluk - Skała, Drelich, Zięba (69 Bożek), Pilypas (80 Maślany) - Gil, Szeliga, Reiman, Kwycz (59 Cande) - Brocki (46 Giel), Prędota. Trener Bohdan Bławacki.

Sędziował Jabłoński (Kraków). Widzów 999.

Żadnej z drużyn w tym meczu nie interesował jeden punkt i poszły na wymianę ciosów. Zwycięsko z niej wyszła Resovia, która okazji miała może i mniej, ale była konkretniejsza od Stali. No i potrafiła wykorzystać prezenty, jakie dostawała od rywala. Gospodarze również kilka razy zachowali się mało odpowiedzialnie, ale w tym dniu szczęście było po ich stronie.

Mecz mógł się podobać, ale zaczęło się dosyć niemrawo. To Resovia wyglądała jednak na bardziej naładowaną i lekko przeważała na boisku. W 17. minucie blisko gola był Bartłomiej Buczek, ale nie doszedł do zagrania Sebastiana Dziedzica. Ten drugi przed derbami mówił, że w takim meczu gola jeszcze nie strzelił i fajnie by było teraz to uczynić. Słowa zamienił w czyny i wykończył szybką kontrę i idealne podanie od Mirosława Kmiotka. Dopiero w tym momencie do gry wzięła się Stal. Dwukrotnie szczęścia próbował Oleg Kwycz, ale najpierw świetnie obronił Marcin Pietryka, a za drugim razem do szczęścia brakło mu centymetrów. Pecha miał też Wojciech Reiman, który z wolnego przymierzył w słupek. Dobijać chciał jeszcze Sebastian Brocki, ale źle przyjął piłkę i szansa przepadła. Resovia groźnie kontrowała i znów przed szansą stanął Buczek, ale nogami jego strzał obronił Adam Wasiluk.

Druga połowa zaczęła się idealnie dla gości. Z autu piłkę wrzucił Damian Skała, ta po koźle przeskoczyła wszystkich obrońców Resovii i Reiman strzałem głową wyrównał. Mecz zaczynał się od nowa. Wydawało się, że biało-niebiescy złapią wiatr w żagle, ale ich radość długo nie trwała. Kompletnie niepilnowany w polu karnym znalazł się Szymon Kaliniec, minął Wasiluka i znów to „pasiaki” były na prowadzeniu. Nadzieje przyjezdnych całkiem mógł rozwiać w 60. minucie Szymon Wiejak, ale jego strzał w dalszy róg ładnie obronił bramkarz Stali. Chwilę wcześniej na boisku pojawił się Amido Batis Cande. Portugalczyk debiutował w zespole Bohdana Bławackiego i szybko mógł zapisać na swoim koncie piękną asystę. Idealnie zagrał z pierwszej piłki do Arkadiusza Gila, który wyszedł sam na sam z Pietryką. Miał dużo czasu i miejsca, mógł w zasadzie zapytać się golkipera Resovii, o to gdzie ma strzelać. A trafił go w nogę. Blisko wyrównania był jeszcze Paweł Giel, który po zagraniu z prawego skrzydła Gila uderzył mocno, ale znów klasę pokazał „Cinek”. Stal atakowała do samego końca, ale czyniła to trochę chaotycznie. Sporo grała górnych piłek, które szybko kasowali rośli defensorzy.


Polecamy