menu

3.liga. Porażka ze Stalą Rzeszów powinna wyzwolić w Trzebini sportową złość

30 maja 2017, 13:53 | Jerzy Zaborski

MKS Trzebinia Siersza przegrał na własnym boisku ze Stalą Rzeszów 0:3, ale wynik nie oddaje tego, co działo się na boisku.

Trzebińscy piłkarze (żółte koszulki) podjęli walkę z wyżej notowaną rzeszowską Stalą.
Trzebińscy piłkarze (żółte koszulki) podjęli walkę z wyżej notowaną rzeszowską Stalą.
fot. Fot. Jerzy Zaborski

Trzebinianie byli na fali, więc trener wraz z działaczami i zawodnikami zakładali, że uda się coś ugrać kosztem jednego z ligowych faworytów, co być może byłoby milowym krokiem w kierunku utrzymania. - Mogliśmy się pokusić nawet o zwycięstwo – uważa Maciej Antkiewicz, trener trzebinian. - Sytuacjami, jakie sobie wypracowaliśmy, można by obdzielić kilka spotkań. Mógłbym się nawet pokusić o stwierdzenie, że byliśmy świadkami jakiejś wielkiej sportowej kumulacji. Szkoda, że nie miało to jednak przełożenia na gole. Był też inny jej odcień, czyli marnowanie pozycji bramkowych. Zabrakło nam przede wszystkim szczęścia, które ostatnio było z nami.

W klubie nikt otwarcie tego nie mówi, ale między wierszami można wywnioskować, że zespół zapłacił cenę za udział w reprezentacji Małopolski w rozgrywkach Regions Cup, które odbyły się trzy dni wcześniej, a trzebinianie oddali do kadry wojewódzkiej kilku zawodników, w tym największych walczaków, jak m. in. Michała Kowalika czy Marcina Kalinowskiego. Oni w każdym meczu dają z siebie wszystko. Wrócili z kadry Małopolski z urazami, ale zdecydowali się wesprzeć klub w trudnej sytuacji. Kalinowski wytrzymał jednak tylko połówkę, a Kowalik niewiele dłużej. - Naszym problemem jest wąska kadra i granie w cyklu sobota-środa-sobota przez kilka tygodni, z małymi przerwami, jest dla nas po prostu zabójcze – twierdzi Antkiewicz. - Wystarczy, że wypadną nam z zespołu jedno czy dwa ważne ogniwa, a już zaczynają się problemy – trzebiński trener nie wspomniał, że przeciwko Stali nie mógł skorzystać ze stopera Jakuba Ochmana i już na wstępie musiał nieco przebudować skład.

Trzebiński szkoleniowiec cieszy się jednak z tego, że wiosną zespół wykonał kawał dobrej pracy, żeby oddalić się od strefy spadkowej. Wygrał najważniejsze dla niego mecze na własnym stadionie z innymi ekipami z dołu tabeli. To był strategiczny plan w realizacji walki o zachowanie trzecioligowego bytu.

- Nie można spuszczać głów po jednej porażce. Przeciwnie, liczę, że wyzwoli w chłopcach sportową złość – żyje nadzieją Maciej Antkiewicz.

[wideo_iframe]//get.x-link.pl/1756f32d-6f52-f9c9-7b83-b1d144df671f,fdde4734-9ada-5421-4075-d04436b3ddef,embed.html[/wideo_iframe]


Follow @sportmalopolska


Sportowy24.pl w Małopolsce