Sparing: Raków Częstochowa zremisował z pierwszoligowcem
W środę w Warszawie doszło do zdarzenia niecodziennego - na boisku B-klasowego GKP Targówek w ramach sparingowego starcia zmierzyły się drużyny bynajmniej nie ze stolicy. Stomil Olsztyn stanął naprzeciw Rakowa Częstochowa. Mecz zakończył się wynikiem 1-1.
fot. Waldemar Wylegalski
Zimna lutowa środa na warszawskim Targówku. 13 zastała większość osób w pracy, dzieci w szkołach, a studenci nad książkami. Mróz i wiatr sprawiały, że na ulicach można było spotkać tylko nielicznych przechodniów. Cicho, spokojnie – nic nie wskazywało na to, że między blokami, na stadionie B-klasowego GKP Targówek punktualnie o 13 naprzeciw siebie stanęły kluby z I i II ligi.
Rzecz niecodzienna – w Warszawie w ramach sparingu spotkały się drużyny, które ze stolicy bynajmniej nie są. Pierwszoligowy Stomil oraz grający poziom niżej Raków. Powód? Dosyć błahy – po prostu postanowili zmierzyć się w połowie drogi. Z Olsztyna do Częstochowy droga daleka, więc aby nie fatygować zbytnio któregokolwiek z zespołów, postanowiono pójść na kompromis. I tym kompromisem okazała się właśnie Warszawa.
Środa, godzina 13, pogoda też nie sprzyja graniu w piłkę. A mimo to, częstochowianie rozpoczęli z przytupem. Już w 8. minucie Tomasz Wróbel nieco niespodziewanie dał prowadzenie Rakowowi. Wykorzystał centrę z lewej strony w pole karne i mocno uderzył w światło bramki. Kolejne minuty należały do wyrównanych. Żadnej ze stron nie można odmówić chęci, ale tym razem warunki naprawdę stawały im na drodze. Murawa należała do wyjątkowo śliskich i zawodnicy miewali problemy z utrzymaniem się w pozycji stojącej. Nie wspominając już nawet o bardziej wymyślnych zagrożeniach.
I ta murawa w pewnym stopniu zaważyła o końcowym rezultacie. Wpuszczony na drugą połowę Mateusz Lis poślizgnął się bowiem podczas jednej z kluczowych akcji, dzięki czemu praktycznie otworzył Patrykowi Kunowi drogę do bramki. I tak pod koniec meczu olsztynianom udało się wyrównać, zachowując honor w starciu z II-ligowcem.
Trzeba przyznać, że dużą zasługę miał w tym trener Rakowa Marek Papszun, który w drugiej połowie… wycofał czerwoną kartkę dla jednego z olsztynian. Arbiter na widok faulu w polu karnym nie wahał się pokazać jej jednemu z piłkarzy Stomila, na co szkoleniowiec częstochowian zareagował słowami „Niech gra”. I tak, mimo nieroztropnego zachowania, pierwszoligowy zespół mógł dokończyć ten mecz w komplecie.
Z powodu pogody oraz niekorzystnego terminu na trybunach pojawiło się tylko kilku kibiców. I tak jak po pierwszej części gry mogli narzekać na odrobinę nudy, tak druga połowa całkowicie im to wynagrodziła. Zawodnicy już się rozgrzali, tempo gry wzrosło i sporo działo się pod obiema bramkami. Wspomniana wcześniej śliska murawa sprawiła jednak, ze futbolówka utkwiła w siatce tylko raz.
Stomil Olsztyn:
I połowa: Piotr Skiba, Piotr Klepczarek, Tomasz Wełnicki, Karol Żwir, Igor Biedrzycki, Jarosław Ratajczak, Grzegorz Lech, Łukasz Jegliński, Aleksander Karbowiak, Patryk Kun, zawodnik testowany
II połowa: Piotr Skiba (65. Adrian Serowiec), Arkadiusz Czarnecki, Jakub Mossakowski, Marcel Ziemann, Paweł Głowacki, Wojciech Dziemidowicz, Wiktor Biedrzycki, Łukasz Jegliński (82. Sebastian Szypulski), Krzysztof Szewczyk, Patryk Kun (80. Wojciech Żegota), zawodnik testowany (61. Rafał Śledź)
Raków Częstochowa:
I połowa: Kamil Czapla - Łukasz Góra (30. Lukáš Ďuriška), Łukasz Sołowiej, Adam Mesjasz, Tomasz Margol, Rafał Figiel, Przemysław Oziębała, Piotr Malinowski, Tomasz Wróbel, Adam Czerkas, Filip Kowalczyk (30. Peter Mazan).
II połowa: Mateusz Lis - Lukáš Ďuriška, Łukasz Sołowiej (60. Łukasz Góra), Adam Mesjasz, Peter Mazan, Tomasz Wróbel (60. Filip Kowalczyk), Łukasz Kmieć, Łukasz Siedlik, Karol Żmijewski, Tomasz Płonka (71. Kamil Wojtyra), Jakub Łabojko.