Totolotek Regionalny Puchar Polski. Kapitan Motoru Lublin łączy grę w piłkę z trenowaniem dzieci w klubowej akademii. Zobacz wideo
Marcin Michota jest związany z Motorem Lublin od blisko 11 lat i przeszedł drogę od występów w klubowych drużynach młodzieżowych do roli kapitana seniorskiego zespołu żółto-biało-niebieskich. Co ciekawe, ten 22-letni zawodnik spełnia się także jako trener dzieci z rocznika 2011 w Akademii Piłkarskiej Motoru.
- Pracuje z dziećmi właściwie od 19. roku życia, a zaczynałem w Piłkarskim Przedszkolu Motoru - przyznaje Michota. - Teraz już drugi sezon prowadzę ośmiolatków i bardzo się cieszę, że widzę ich rozwój. Kurs trenerski na pewno dał mi dużo. Zapisałem się na niego w 2018 roku, mając jeszcze status młodzieżowca. Jestem zadowolony z tego, jak rozwija się moja ścieżka trenerska, bo od listopada uczęszczam na kurs UEFA B. Krok po kroku idę do przodu - dodaje.
Kapitan Motoru przyznaje, że zawsze ciągnęło go do tego, by zostać trenerem. W dodatku, dzięki kursom jest bardziej świadomym piłkarzem. - Teraz, gdy jestem na boisku, to wiem, co mam zrobić, ale też czego trener oczekuje ode mnie i drużyny. Staram się więc dużo podpowiadać.
Michota poleca innym młodym zawodnikom podjęcie rękawicy i zapisanie się na kursy trenerskie. Mimo wszystko, 22-latek zdaje sobie sprawę, że nie każdy się do tego nadaje. - Jeśli ktoś czuje się na siłach, to jest to fajna zajawka. Na moje mecze przychodzą dzieci, które trenuje i potem rozmawiamy o tym, jak kibicowały, a także o mojej grze. Sprawia nam to dużo radochy. Rodzice moich podopiecznych nie boją się powiedzieć, kto trenuje ich dzieci, a ja staram się świecić przykładem jako zawodnik, więc wszystko fajnie się łączy.
Zawodnik żółto-biało-niebieskich mówi, że chciał rozpocząć szkolenie pod kątem trenerskim możliwie jak najszybciej, póki jest młody i ma w sobie dużo energii. Wigor jest Michocie potrzebny, ponieważ nie może narzekać na nudę. - Oprócz tego, że gram w trzecioligowym Motorze oraz trenuje dzieci, to jeszcze studiuje na dwóch kierunkach, a także robię kurs UEFA B. Uważam się za osobę, która jest bardzo dobrze zorganizowana i mam zaplanowany cały miesiąc do przodu. Staram się realizować swoje zadania w stu procentach. Do każdego treningu z dziećmi jestem przygotowany i robię konspekty na minimum dwa tygodnie do przodu. Trener musi wiedzieć, co będzie robił na zajęciach. Każda jednostka treningowa, turniej czy sparing to dla mnie nauka i nowe doświadczenie - tłumaczy.
Prowadzący seniorski zespół Motoru trener Mirosław Hajdo przyznaje, że posiadanie w kadrze swojej drużyny zawodnika mającego uprawnienia trenerskie to wartość dodana. - Nie wszyscy piłkarze decydują się drogę trenerską i to jest ich wolny wybór - zaznacza Hajdo. - Taki ruch świadczy o tym, że Marcin myśli już o tym, co będzie robił, gdy zawiesi buty na kołku. Młodzież w klubie prowadzi z dobrym skutkiem. Pomimo dość młodego wieku, ma doświadczenie jako zawodnik i to może tylko procentować w przekazywaniu wiedzy i informacji małym adeptom. Chce się realizować w tej pracy i życzę mu wszystkiego dobrego. Marcin godzi trenowanie z naszymi zajęciami i meczami, a chłopcy mają swojego idola, którego na co dzień mogą widzieć na lubelskim stadionie. Jeżeli będzie potrzebował jakiejkolwiek pomocy z naszej strony, to na pewno mu nie odmówimy. To świadomy, mądry człowiek, który wie, czego chce. Wybrał taką drogę i należy tylko mu przyklasnąć - podkreśla szkoleniowiec.
W trakcie obecnego sezonu Michota dotarł wraz ze swoimi kolegami z drużyny do finału Totolotek Regionalnego Pucharu Polski na szczeblu powiatowym. "Motorowcy" wyeliminowali po drodze Powiślaka Końskowola oraz Wisłę Puławy. W marcu przyszłego roku zmierzą się w finałowej potyczce ze świdnicką Avią.