menu

Oświęcim. W piłkarskich derbach z okazji wyzwolenia miasta Soła lepsza od Unii [ZDJĘCIA]

29 stycznia 2017, 16:22 | Jerzy Zaborski

W piłkarskich derbach Oświęcimia, rozgrywanych przy okazji wyzwolenia miasta, trzecioligowa Soła w pełni wykorzystała atut własnego boiska, pokonując Unię 2:0. Tym samym po rocznej przerwie Puchar Prezydenta powrócił na Przeczną.

[b]Dawid Dynarek [/b](z lewej) strzelec pierwszego gola dla Soły Oświęcim, odbiera puchar z rąk wiceprezydenta[b] Andrzeja Bojarskiego[/b].
fot. Fot. Jerzy Zaborski

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.
1 / 33

Od pierwszych chwil zarysowała się przewaga trzecioligowców. Już w 4 min bito na alarm na przedpolu gości, lecz Mateusz Wawoczny minimalnie przestrzelił.

Później dobrą okazję zmarnował Jakub Snadny, choć - atakując z boku - starał się zaskoczyć Kubasa strzałem w krótki róg (26 min). W tej samej minucie Wojciech Jamróz uderzył przewrotką, ale na posterunku był golkiper „biało-niebieskich”.

- To, że w ciężkim treningu kreujemy grę i tworzymy okazje bramkowe na pewno cieszy, ale musimy podregulował celowniki – komentował na ławce trener Soły Sebastian Stemplewski.

Napór Soły przyniósł w końcu powodzenie. Na lewej stronie błąd trafił się Adrianowi Pietraszce, a zagraną wzdłuż bramki piłkę w parterze ręką zagarnął Szymon Grzywa. Sędzia nie miał innego wyjścia, jak tylko wskazać na „wapno”. - Gdybym nie przekroczył przepisów, będący obok mnie rywal wepchnąłby piłkę do pustej bramki. Przemek Kubas kilka „jedenastek” w tym sezonie już nam obronił, więc liczyliśmy na niego – tłumaczył Szymon Grzywa.

Jednak Dawid Dynarek w tym sezonie nie marnuje karnych, więc i tym razem się nie pomylił.

Dobrą okazję do podwyższenia wyniku jeszcze przed przerwą miał Krzysztof Hałgas, lecz trafił w słupek (39 min).

Goście w pierwszej części mieli jedną dobrą okazję do wyrównania; po zagraniu od Adriana Pietraszki, zamykający akcję na prawej stronie Łukasz Ząbek uderzył ponad poprzeczką. - W pierwszej połowie pozwoliliśmy się rywalom zdominować – przyznał Jacek Dobrowolski, trener Unii.

Po zmianie stron piękną akcję prawą stroną popisał się Mateusz Gleń. Po jego zagraniu wbiegający w tempo Przemysław Knapik tylko przyłożył nogę i Piotr Bajdziak był bezradny. Popularny „Knapol” chwilę wcześniej mógł zaliczyć punkt za asystę. Jednak po jego zagraniu wzdłuż bramki piłki nie sięgnęli Mateusz Wawoczny z Krzysztofem Hałgasem.

Grający odważniej goście także mogli się pokusić o bramki. Groźnie główkował Marcin Barciak. Aktywny był zwłaszcza Łukasz Ząbek, który jeszcze w poprzednim sezonie występował w Sole. W 82 min uderzył z bliska mocno, ale jeszcze większe słowa uznania należały się Arturowi Tomankowi. Odbił piłkę, która poszła rykoszetem od linii bramkowej w poprzeczkę i wyszła w pole. - To był nas pierwszy mecz, więc jest za wcześnie, żeby wyciągać daleko idące wnioski – powiedział Dobrowolski.

- Cieszymy się, że po rocznej przerwie puchar wrócił do Soły, ale także z tego, że obeszło się bez kontuzji. Przecież w poniedziałek wyjeżdżamy na obóz do Nowej Rudy – podsumował trener Soły.

Soła Oświęcim – Unia Oświęcim 2:0 (1:0)
Bramki:
1:0 Dynarek 29 karny, 2:0 Knapik 60.

Soła: Gargasz (Tomanek) – Furtak, Wadas, Szewczyk, Jamróz – Gleń, Wawoczny, Dynarek, Hałgas – Czapla, Snadny oraz Knapik, Janik, Kasolik, Stankiewicz, Ryś, Truszczyński.

Unia: Kubas (Bajdziak) – Pietraszko, Grzywa, Pluta, Marcin Barciak – Rzeszutko, Nowotarski, Michał Barciak, Jończyk, Ząbek – Dudzic oraz Kocoń, Wykręt, Mrowiec.


Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce