menu

III liga. W derbach Soły Oświęcim z Trzebinią zadecydował jeden gol

15 kwietnia 2017, 23:58 | Jerzy Zaborski

W derbach zachodniej Małopolski trzeciej ligi piłkarskiej, rozegranych w Oświęcimiu, sporo było walki, żółtych i czerwonych kartek, ale gol padł tylko jeden.

[b]Paweł Sawczuk[/b] (Trzebinia, w powietrzu) stara się minąć oświęcimianina [b]Krzysztofa Hałgasa.[/b]
fot. Fot. Jerzy Zaborski

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.
1 / 18

Mecz ustawiła sytuacja z pierwszego kwadransa, kiedy wychodzącego na czystą pozycję Przemysława Knapika nieprawidłowo zatrzymał Radosław Górka. Kara za faul ratunkowy mogła być tylko jedna, czyli wcześniejsze udanie się pod prysznic. Jednak trzebiński stoper uratował zespół przed utratą gola. Po uderzeniu Pawła Cygnara z rzutu wolnego futbolówka poszybowała ponad poprzeczką.

Osłabieni goście skupili się na obronie własnego przedpola, ale miejscowi nie mieli pomysłu na rozegranie ich szyków obronnych. Jak już raz po zagraniu z lewej strony piłka przefrunęła wzdłuż pola bramowego, to zamykający akcję Mateusz Gleń uderzył tuż nad spojeniem słupka z poprzeczką (32 min).

Trzebinianom udało się wyprowadzić kontrę. Z prawej strony zagrał Tomasz Sanok, lecz piłkę zagraną wzdłuż bramki nie udało się dosięgnąć żadnemu z jego partnerów.

Po zmianie stron, po faulu Marcina Kalinowskiego na Przemysławie Knapiku, miejscowi dostali wolnego. Paweł Cygnar trafił jednak w mur.

Chwilę później siły na boisku się wyrównały, bo drugą żółtą kartkę ujrzał Sebastian Janik. Goście mogli zatem myśleć o poszukaniu gola. Jednak po prostej stracie, piłkę na 20 metrze przejął Mateusz Gleń, a – widząc nieco wysuniętego na przedpole Tomasza Wróbla – lobem trafił do siatki.

Przyjezdni zaczęli szukać remisu. Owszem, przeprowadzili kilka akcji oskrzydlających, którym jednak zabrakło wykończenia. Marek Mizia jak jednym razem niedokładnie dośrodkował, to innym razem zrobił to zbyt wcześnie, choć mógł z piłką podciągnąć jeszcze kilka metrów.

- Kilka razy wiosną zabrakło nam szczęścia, ale w końcu dopięliśmy swego, czyli odczarowaliśmy własny stadion – cieszył się Sebastian Stemplewski, trener Soły. - W derbach nie chodzi o piękno. W nich trzeba umieć przeciągać wyniki na swoją stronę, co uczyniliśmy.

- Żal straconych punktów, bo gola dostaliśmy w momencie, kiedy siły na boisku się wyrównały i wiele wskazywało na to, że zaczynamy kontrolować mecz. To już chyba nasza zmora, która nas dusi, że gole tracimy w prosty sposób – ocenił Maciej Antkiewicz, trener trzebinian.

Soła Oświęcim – MKS Trzebinia-Siersza 1:0 (0:0)

Bramka:
1:0 Gleń 61.

Soła: Gargasz – Kasolik, Szewczyk, Drzymont, Jamróz – Gleń (78 Stankiewicz), Dynarek, Janik, Hałgas – Knapik (56 Czapla), Cygnar (53 Snadny).

Trzebinia/Siersza: Wróbel – Stokłosa, Kalinowski, Górka, Sawczuk - Mizia, Majcherczyk, J. Pająk (60 Stanek), Sanok (85 Repa) – Kowalik, Sochacki (51 Dudek).

Sędziował: Damian Gawęcki (Kielce).

Żółte kartki:
Janik (dwie), Kasolik, Hałgas, Snadny – Wróbel, Kalinowski, Sanok, Sochacki.

Czerwone kartki: Janik (50) – Górka (16, akcja ratunkowa).

Widzów: 250.

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce