Sokolenko dla Ekstraklasa.net: Byłem mistrzem Śląska
- Chciałbym pograć jeszcze na dobrym poziomie. Polska jest obecnie jednym z priorytetów. Znam wasz kraj bardzo dobrze, grałem kilka lat w polskich rozgrywkach. Nie trzeba byłoby się też aklimatyzować - mówi Valeriy Sokolenko, były piłkarz Górnika Łęczna i Polonii Bytom, obecnie pozostający bez klubu.
fot. VS
Pamiętasz jak w 2006 r. po raz pierwszy trafiłeś do Polski?
Zadzwonił do mnie mój menager - Krzysztof Jakubczak i zapytał czy nie chciałbym spróbować sił w polskiej lidze. Nie miałem nic do stracenia, więc spakowałem się szybko i przyleciałem do Polski, aby podpisać kontrakt z Górnikiem Łęczna. Było to o tyle dla mnie korzystne, że na Ukrainie grałem tylko w 1 i 2 lidze, a tutaj miałem możliwość spróbować swoich sił w Ekstraklasie.
Aklimatyzacja pewnie też nie była trudna?
Jasne, że nie. Nie miałem żadnych problemów z aklimatyzacją. Polska i Ukraina to podobne kraje. Moja mama pochodzi ze Lwowa i tam wielokrotnie dało się usłyszeć język polski.
Szybko opuściłeś jednak Polskę, bo już po roku...
Wróciłem na Ukrainę, bo Górnik Łęczna został zdegradowany do 3 ligi...
Ale i tak po sezonie znowu trafiłeś do Polski. Tym razem do Polonii Bytom.
Kiedy tylko dostałem ofertę z Bytomia, nie zastanawiałem się długo. Dobrze czułem się w Polsce i chciałem ponownie zagrać w waszym kraju. Pobyt w Bytomiu wspominam bardzo mile. Mieliśmy solidny zespól jak na bytomskie warunki. Trener Michał Probierz bardzo dobrze przygotował nas do walki o utrzymanie w Ekstraklasie. Późnej zespół przejął trener Szatałow i znowu utrzymaliśmy się w lidze. Szkoda, że teraz Polonia gra w 1 lidze... Co więcej, trudno jej się będzie w niej utrzymać. Wielka szkoda...
Widzę, że masz dużo przyjemnych wspomnień z pobytu w Bytomiu.
O tak. Opowiem ci pewną historię. Kiedy grałem w Polonii, to po ostatnim ligowym spotkaniu w Łodzi podjechaliśmy o 2:00 w nocy na nasz stadion. A tam zupełny szok. Czekali na nas nasi kibice! Dostaliśmy od nich koszulki z napisami "Mistrz Śląska". W ówczesnym sezonie grało kilka zespołów właśnie z rejonu Śląska, a my z Polonią Bytom zajęliśmy z nich wszystkich najwyższe miejsce w lidze. To naprawdę przyjemne wspomnienie.
Utrzymujesz kontakt z zawodnikami z polskiej ligi?
Tak, mam kontakt z zawodnikami, z którymi grałem w Ekstraklasie. Z ówczesnej Polonii Bytom są to: Hricko, Peskovic, Bazik, Kral, czy też Owczarek, albo Wolański. Z Łęcznej natomiast z Tonim Golemem, Nikitoviciem, Grzegorzewskim, czy Tomczukiem.
Po Polsce przyszedł czas na wyjazd do Niemiec...
Podpisałem kontrakt z Energie Cottbus. Niestety, nie zawojowałem tej ligi... Nie ma co płakać i się załamywać. Z perspektywy czasu uważam, że ten transfer był dobrym posunięciem. Niejeden zawodnik na tym świecie chciałby zagrać w lidze niemieckiej. Mój główny problem polegał na tym, że nie znałem języka. Nie wykorzystałem danej mi szansy, chociaż z drugiej strony, nie było ich wcale tak dużo. Poza tym w Niemczech jest inny poziom gry w stosunku do tego co miałem na Ukrainie, czy w Polsce. Piękne stadiony, lepsze życie...
I wróciłeś na Ukrainę.
Zgłosił się po mnie Czernomorec Odessa. Byli zdecydowani sprowadzić mnie do siebie, więc skusiłem się na ich propozycję. Z początku wszystko toczyło się super. Miałem miejsce w podstawowej "11" i nie mogłem na nic narzekać. Niestety później pojawiły się problemy. Trener nie stawiał już na mnie. Rozwiązałem kontrakt i dziś jestem wolnym zawodnikiem.
Rozważasz możliwość powrotu do Polski?
Mam zamiar jeszcze raz spróbować sił w waszej lidze. Teraz czekam na zimowe okienko transferowe, aby móc związać się z jakimś klubem. Jestem w dobrej formie i czekam na oferty. Dla mnie nie ma różnicy z jakiego kraju będzie klub. Chciałbym jednak pograć jeszcze na dobrym poziomie. Polska jest obecnie jednym z priorytetów. Znam wasz kraj bardzo dobrze, grałem kilka w polskich rozgrywkach. Nie trzeba byłoby się też aklimatyzować.
Rozmawiał Sebastian Czapliński / Ekstraklasa.net