menu

Po zwycięstwie w Łodzi. ŁKS znów na trzecim miejscu

22 października 2018, 08:50 | Jan Hofman

W spotkaniu piętnastej kolejki piłkarskiej I ligi ŁKS pokonał GKS Jastrzębie Zdrój 2:0. To trzecie zwycięstwo ełkaesiaków w Łodzi.


fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.
1 / 9

To zwycięstwo pozwoliło łodzianom wrócić na trzecie miejsce w tabeli. Przy okazji piłkarze z al. Unii mieli drugi powód do zadowolenia. Zostali pierwszym zespołem, który w tej rundzie I ligi pokonał GKS Jastrzębie na własnym boisku (we wcześniejszych pięciu nikomu ta sztuka się nie udała).

Obserwatorzy podkreślali, że ŁKS zaczyna być w swoich zwycięstwach, ale także bramkach, powtarzalny. W poprzednim meczu z Wigrami Suwałki (wygranym 2:1) gole strzeli Rafał Kujawa i Maksymilian Rozwandowicz. Sytuacja powtórzyła się w sobotę i co warte zaakcentowania, Kujawa znów strzałem głową pokonał bramkarza rywali, a Rozwandowcz skutecznie wykonał rzut karny.

Skoro już jesteśmy przy jedenastce dla ŁKS, to warto odnotować, że wielką ochotę na egzekwowanie rzutu karnego miał Jewgen Radioniow. Ukrainiec, który nie ma ostatnio zbyt wielu powodów do radości z boiskowych występów (jest tylko rezerwowym), szybko złapał pikę i kierował się z stronę punktów oddalonego o jedenaście metrów od bramki. Nie dotarł tam jednak, bowiem Rozwandowicz stanowczo zasygnalizował, że to on jest pierwszy w kolejce do strzelania jedenastek.

Po raz pierwszy cały mecz w barwach ŁKS zagrał Łukasz Piątek. Widać jednak, że dawno nie grał o punkty, toteż musi jeszcze sporo nad sobą popracować.

Reprezentacyjne granie nie wyszło na zdrowie Janowi Sobocińskiemu. Młody obrońca popełnił wiele błędów i został zmieniony przez trenera . Czyżby w środowym, zaległym spotkaniu z Rakowem Częstochowa, miał zagrać bardziej doświadczony Kamil Juraszek?

Oto co po meczu ŁKS- GKS powiedzieli trenerzy obydwu drużyn.

Jarosław Skrobacz (GKS Jastrzębie): - Początek pierwszej i drugiej połowy to przewaga ŁKS, który dłużej utrzymywał się przy piłce, kontrolował przebieg gry. Mój zespół chciał stwarzać sytuacje, głównie po przechwytach. Mieliśmy swoje okazje, niestety nie udało się ich wykorzystać. Po przerwie nie ustrzegliśmy się błędu na 1:0. Był to decydujący moment. Druga bramka ustawiła spotkanie. Staraliśmy się do końca zachować twarz i strzelić chociaż jedną bramkę, ale nie udało się.

Kazimierz Moskal (ŁKS): - W tej lidze nie ma słabych drużyn. Nie ma też w niej łatwych meczów i na każde zwycięstwo trzeba bardzo mocno zapracować. Uważam, że my w sobotę na te trzy punkty rzeczywiście pracowaliśmy bardzo mocno i dziękuję zawodnikom za tę ogromną pracę. Oczywiście, nie ustrzegliśmy się błędów. Grając w taki sposób, jak przeciwko GKS, zawsze jest ryzyko, że przeciwnik, który ma w swoich szeregach zawodników potrafiących grać w piłkę, to te sytuacje będzie sobie stwarzał. Cieszę się, że po raz kolejny zagraliśmy na zero z tyłu.