menu

Sobotka: Po Miedzi nie zasnąłem

18 marca 2015, 14:28 | Łukasz Madej / Gazeta Krakowska

- Po meczu z Miedzią nie mogłem spać. Strasznie przeżyłem porażkę. No ale co... Trzeba podnieć głowy i zrewanżować się w niedzielę - mówi obrońca Sandecji Nowy Sącz Bartosz Sobotka.

Sandecja przegrała ostatni mecz z Miedzią 0:4.
Sandecja przegrała ostatni mecz z Miedzią 0:4.
fot. Piotr Krzyżanowski / Polskapresse

W minioną sobotę "biało-czarni", w pierwszym swoim tegorocznym występie przegrali u siebie z Miedzią Legnica aż 0:4, a dla 23-latka - który do Nowego Sącza trafił tej zimy z GKS Katowice - było to pierwsze spotkanie o punkty w zespole z ulicy Kilińskiego.

- Nie chcę mówić, kto i kiedy zawinił, bo wszyscy wygrywamy i wszyscy przegrywamy. Jesteśmy drużyną, a o plusach i minusach niech wypowiada się trener - twierdzi. - Wiadomo, takie porażki bolą, i to bardzo. Z drugiej strony, jeśli 80 minut gra się w osłabieniu, to przewagi muszą się zrobić. Jest już jednak nowy tydzień, a przed nami kolejny mecz. I to bardzo ciężki, bo z kandydatem do awansu - dodaje młody zawodnik.

Właśnie w najbliższą niedzielę przed Sandecją jedno z najtrudniejszych wyzwań, bo zagra na stadionie walczącej o awans Termaliki Bruk-Bet Nieciecza. - I dobrze, bo będziemy mogli udowodnić, na co naprawdę nas stać. Ludzie mówią, że nie chce nam się grać, czy coś takiego. Ale nie, tak to nie wygląda, bo każdy z nas bardzo chce wygrywać. Teraz będzie dobra okazja, żeby pokazać, że możemy pokonać nawet faworyta do awansu - zapewnia.

Co ciekawe w minionej serii Termalica także przegrała (1:3 w Ząbkach) i teraz ma już tyle samo punktów co Zagłębie Lubin oraz trzy więcej od Wisły Płock. - To bardzo groźny zespół, który z całą pewnością jest rozdrażniony porażką. Jedziemy na ciężki teren, ale broni nie złożymy. Jak to się mówi, dopóki piłka w grze... - przypomina.

Najbliższe spotkanie znów będzie poważnym testem obrony z Nowego Sącza, bo przecież w przerwie zimowej do Niecieczy trafił Dawid Plizga (190 meczów i 33 gole w ekstraklasie), a od dawna jest tam choćby czołowy strzelec I ligi Emil Drozdowicz. - Jakoś specjalnie nie patrzę w ten sposób, bo każdy zespół ma słabe punkty. Trzeba je tylko znaleźć. Na rozmowy o Termalice przyjdzie jednak pora, a teraz trzeba skupić się na treningu, doszlifowaniu elementów taktycznych. Za nami przegrana, ale mój entuzjazm nie zmalał - twierdzi.

Gazeta Krakowska


Polecamy