menu

2 liga. Duża „wtopa” Stali Stalowa Wola. "Stalówka" dostała lanie od Skry Częstochowa

31 marca 2019, 10:43 | Cezary Kassak

W końcówce Stal Stalowa Wola stanęła, jakby jej odcięło prąd i poległa z kretesem w starciu ze Skrą Częstochowa.


fot. Krzysztof Kapica

O tym pojedynku Stal będzie chciała jak najszybciej zapomnieć.

- Tak naprawdę sami sobie wbiliśmy cztery bramki. Ale nawet kiedy się traci 4, 5 czy 6 goli, to trzeba pokazać charakter. Tego zabrakło. Być może ja mogłem bardziej wpłynąć na zespół. Biorę tę porażkę na siebie - stwierdził na pomeczowej konferencji Paweł Wtorek, jeden z trenerów „Stalówki”.

Drużyna z Częstochowy w poprzedniej kolejce się nie spisała, mimo to przybyła do Boguchwały pełna wiary w swoje siły.

- Chwała chłopakom, że podnieśli się po meczu ze Zniczem Pruszków. Dzisiaj nasze podejście do gry było całkiem inne niż tydzień temu - podkreślał Paweł Ściebura, szkoleniowiec Skry.

Jego podopieczni w pierwszych minutach zastosowali pressing. Zaskoczyli tym nominalnych gospodarzy, którzy mieli problemy z wyprowadzaniem piłki z własnej połowy. Następstwem tego była pierwsza bramka dla gości, która poniekąd ustawiła to spotkanie. Później częstochowianie schowali się za podwójną gardą i częściej atakowała Stal. Szyki obronne rywala indywidualną akcją próbował rozerwać Trąbka - jego strzał wybronił Biegański. Bliski zdobycia gola był też Trubeha.

W 2 odsłonie zielono-czarni dalej „cisnęli” i po centrze z rogu Janiszewski sprytnym strzałem głową doprowadził do remisu. W stalowowolskim obozie odżyły nadzieje na zwycięstwo, nic nie zapowiadało nadciągającej katastrofy. Jednak w 57. min goście wykonywali rzut wolny. Nocoń z lewej strony uderzył nie za mocno, ale precyzyjnie i Konefał sobie nie poradził.

Po tym niespodziewanym ciosie „Stalówka” już się nie podniosła. Ekipa spod Jasnej Góry robiła na boisku, co chciała, a piłkarze ze Stalowej Woli pełnili role statystów. Niejako symbolem ich niemocy stała się sytuacja, w której na piłce przewrócił się Sobotka. W konsekwencji padł gol na 1:3, strzelony przez Siwka, który wszedł na murawę pod koniec 1 części w miejsce kontuzjowanego Nowaka. Również Siwek trafił na 1:4, ustalając wynik.

Stal i tak może być zadowolona, że przegrała różnicą „tylko” 3 trafień. W ostatnich minutach przyjezdni mieli bowiem tyle okazji, że mogli wygrać i 7:1…

Stal Stalowa Wola - Skra Częstochowa 1:4 (0:1)


Bramki: 0:1 Nowak 8, 1:1 Janiszewski 54-głową, 1:2 Nocoń 57-wolny, 1:3 Siwek 62, 1:4 Siwek 70.

Stal: Konefał 3 - Jopek 3, Jarosz 3, Janiszewski 4, Sobotka 3 - Dadok 4 (72 Kitliński), Stelmach 3 (46 Pietras 3), Mroziński 3, Trąbka 4 - Dziubiński 3, Trubeha 3 (46 Łętocha 3). Trener Czesław Palik.

Skra: Biegański - Gerega, Poprawa, Holik, Obuchowski - Napora (85 Skowron), Olejnik, Zalewski, Niedbała (80 Kieca) - Nocoń (88 Marek), Nowak (45 Siwek). Trener Paweł Ściebura.

Sędziował Kukla (Kraków). Widzów 120.

ZOBACZ TAKŻE - Andreja Prokić: Nasz trener jest podobny do Brzęczka
[xlink]88553b12-e8c0-70eb-9b81-5541c8205c3e,e6f6671b-befc-3409-56dd-aba27ddc6b38[/xlink]


Polecamy