menu

Siódma z rzędu wiosenna wygrana Motoru. Tym razem lublinianie zwyciężyli w Połańcu z Czarnymi

13 kwietnia 2019, 19:32 | Marcin Puka

Siedem zwycięstw (komplet) z rzędu to dotychczasowy dorobek w rundzie wiosennej trwającego sezonu walczącego o awans do drugiej ligi Motoru Lublin. W sobotę (13 kwietnia) podopieczni Roberta Góralczyka pokonali na wyjeździe broniących się przed spadkiem Czarnych Połaniec (beniaminek trzeciej ligi) 1:0. Gola w 38. minucie zdobył Szymon Kamiński.


fot. Łukasz Kaczanowski

Trenerzy obydwu ekip w sobotnim starciu nie mogli wystawić optymalnych składów. Kilka zmian było więc wymuszonych, a kilka z innych powodów. W Motorze zabrakło m.in. kontuzjowanych obrońców: Kamila Pajnowskiego i Michala Ranko. W ich miejsce na murawie pojawili się Robert Majewski i Michał Wołos. Krzysztof Łętocha, trener Czarnych nie mógł skorzystać m.in. z pauzujących za żółte kartki, także obrońców: Kacpra Wątróbskiego i Jakuba Zięby.

Od początku spotkania optyczną przewagę osiągnęli goście. Wykonywali kilka rzutów rożnych, które w trwającej kampanii są ich mocną stronę, ale w sobotę nie przynosiły one efektów w postaci goli. W 12. minucie na strzał zdecydował się Mateusz Majewski, jednak golkiper Czarnych zdołał odbić piłkę. Jednak nawet gdyby wpadła ona do siatki, to bramka nie zostałaby uznana, ponieważ sędzia wcześniej dopatrzył się pozycji spalonej jednego z zawodników Motoru.

Lublinianie wciąż atakowali. Ich uderzenia (m.in. Tomasza Brzyskiego i Dawida Pożaka) były niecelne. W 34. min. po dośrodkowaniu Maksymiliana Cichockiego centymetrów zabrakło Majewskiemu by oddać strzał. To była naprawdę dobra okazja do objęcia prowadzenia. Następnie zespół ze stolicy Lubelszczyzny po raz kolejny wykonywał kilka kornerów i znów nic z ich wykonywania nie wynikało.

Aż nadeszła 40. min. i kolejny... rzut rożny dla Motoru. Centra Brzyskiego, celna "główka" Szymona Kamińskiego i 0:1. Co dalej robili lubelscy piłkarze? Dążyli do podwyższenia wyniku i ponownie mieli, a jakże w sobotę, kilka kornerów. W 42. min. nieznacznie celu chybił Majewski, a za chwilę Brzyski.

Po zmianie stron podopieczni Roberta Góralczyka wciąż nacierali, wiedząc, że skromne prowadzenie niczego im nie gwarantuje. Bliski szczęścia był Sz. Kamiński, a piłka po jego strzale zatrzepotała w siatce, tyle, że bocznej. Następnie bramkarza próbował zaskoczyć Brzyski, ponownie bez pożądanego skutku, natomiast piłkę tuż nad poprzeczką posłał Cichocki.

W 56. min. dobry strzał z rzutu wolnego oddał Brzyski, lecz bramkarz popisał się efektowną paradą i kibice Motoru zgromadzeni na obiekcie w Połańcu, nie mieli powodów do radości z kolejnego gola. Gospodarze odgryzali się sporadycznie.

Czas mijał, a wynik wciąż się nie zmieniał i jeszcze nic nie było przesądzone. Na kolejną dobrą okazję lublinian czekaliśmy do 77. min. Rezerwowy tego dnia Michał Paluch oddał groźny strzał, jednak bramkarz ekipy z województwa świętokrzyskiego nie dał się zaskoczyć. Później znów próbował Paluch, a także kolejny zmiennik, Kamil Poźniak, którego uderzenie zostało zablokowane.
Gospodarze przed szansą na wyrównanie stanęli w 83. min, ale na szczęście dla przyjezdnych Sebastian Ryguła w niezłej sytuacji
posłał piłkę obok bramki.

Końcówka spotkania należała do Motoru, ale brakowało mu szczęścia, żeby podwyższyć prowadzenie. Brzyski z wolnego uderzył wprost w bramkarza, a piłka po strzale kolejnego rezerwowego, Konrada Nowaka trafiła w słupek. Ostatecznie potyczka
zakończyła się wygraną zespołu z Koziego Grodu.

– Graliśmy z dobrze zorganizowanym przeciwnikiem, co udowodnił w dwóch poprzednich meczach, w których nie stracił gola. My znów w tym sezonie zdobyliśmy bramkę po stałym fragmencie gry, co cieszy – mówi Góralczyk. – Pierwsze fragmenty spotkania były wyrównane, a po kwadransie zaczęliśmy zdecydowanie przeważać. Oddawaliśmy kilka strzałów na bramkę, mieliśmy sporo rzutów rożnych i w końcu dopięliśmy swego. Po przerwie mieliśmy trzy dogodne okazje do podwyższenia wyniku, ale ich nie wykorzystaliśmy i jak to w takich przypadkach bywa, było trochę nerwowo. Zabrakło nam drugiego trafienia, które zamknęłoby mecz. Cieszy, że jesteśmy regularni. Dalej robimy swoje – kończy trener lublinian.

20 kwietnia (Wielka Sobota, godz. 15), Motor podejmie Hutnika Kraków. Przypomnijmy, że rundzie jesiennej na "Suchych Stawach" lublinianie ulegli beniaminkowi 3:5, a po pierwszej połowie przegrywali 0:5. Po tym spotkaniu obowiązki trenera ekipy z Koziego Grodu przestał pełnić Mariusz Sawa. Najpierw został odsunięty od prowadzenia pierwszego zespołu, a kilka dni później działacze Motoru rozwiązali umowę z Sawą w trybie natychmiastowym. Od 17 września 2018 roku lubelski zespół prowadził asystent Sawy, Robert Chmura, którego 8 października 2018 r. zastąpił Góralczyk.

Czarni Połaniec – Motor Lublin 0:1 (0:1)
Bramka: Sz. Kamiński 40
Czarni: Gnatek - Załucki, Witek, Misztal, Buczek (80 Misiak), Dereń (55 Bawor), Karólak, Tetlak (70 Janiec), Ryguła, Krępa, Skiba
Motor: Olszewski – Cichocki, Waleńcik, R. Majewski, Wołos, Pożak (75 Nowak), Gałecki, Sz. Kamiński, Brzyski, Bonin (60 Paluch), M. Majewski (69 Poźniak)
Żółte kartki: Pożak, Cichocki