menu

Siarka Tarnobrzeg - Radomiak Radom 0:0. Zieloni trochę zawiedli

30 lipca 2016, 18:52 | WŁ

W meczu pierwszej kolejki piłkarskiej drugiej ligi, Siarka Tarnobrzeg bezbramkowo zremisowała z Radomiakiem Radom.

Fragment meczu, Siarka - Radomiak.
fot. Grzegorz Lipiec
Fragment meczu, Siarka - Radomiak. W białym stroju, Michał Grudniewski, obrońca radomskiej drużyny.
fot. Grzegorz Lipiec
67 minuta - Adrian Szady ratuje Radomiaka przed stratą gola.
fot. Grzegorz Lipiec
1 / 3

Siarka Tarnobrzeg - Radomiak Radom 0:0.

Siarka: Dybowski - Grzesik, Waleńcik, Stępień, Suchecki (67 Czyżycki) - Szewc (81 Głaz), Stromecki, Stefanik, Dawidowicz - Koczon (74 Żebrakowski), Tomalski (88 Płatek).

Radomiak: Szady - Kucharski, Grudniewski, Gurzęda, Sulkowski - Stanisławski (66 Cupriak), Kościelny, Bemba (74 Gawron), Filipowicz (87 Śliwiński), Brągiel - Leandro (83 Agu).

Żółte kartki: Bemba, Kucharski (Radomiak), Suchecki, Tomalski (Siarka).

Sędziował: Paweł Malec z Łodzi.

Radomiak Radom na inaugurację nowego sezonu trochę zawiódł. Podopieczni trenera Vernera Liczki rozegrali przeciętne spotkanie z Siarką w Tarnobrzegu i wywieźli jeden punkt za bezbramkowy remis.

- Zdobyliśmy jeden punkt niż dwa straciliśmy. Był to typowy mecz na remis - mówił po meczu czeski szkoleniowiec Radomiaka Radom.

- Pozwolę się z Vernerem nie zgodzić. To my mieliśmy lepsze okazje do zdobycia zwycięskiej bramki. To my byliśmy bardziej zdeterminowani i chcieliśmy ten mecz wygrać - mówił z kolei po meczu Włodzimierz Gąsior, szkoleniowiec Siarki.

Zabrakło jakości na ławce rezerwowych

Radomiak nie wygrał w Tarnobrzegu, bo w radomskim zespole za dużo było słabych punktów. Nie było siły ofensywnej. Mniej widoczni byli szczególnie Rossi Leando, Dariusz Brągiel, Kamil Kościelny, Matthieu Bemba, Szymon Stanisławski. Dwaj ostatni zostali słusznie zdjęci z boiska.

Pochwały od trenera Siarki

Największe zagrożenie w Radomiaku w tym meczu było ze strony najmłodszego na boisku, 18 latka Macieja Filipowicza. Dużo szparpał, próbował dobrym podaniem otworzyć drogę do bramki napastnikom. W pierwszej połowie oddał groźny strzał, po którym bramkarz gospodarzy, Karol Dybowski z najwyższym trudem wybił piłkę na róg.- Grę młodego Filipowicza docenił Włodzimierz Gąsior, trener Siarki. - Bardzo ciekawy młody chłopak, bardzo mi się podobał - mówił po meczu szkoleniowiec.

Urazy Kwieka i Stąporskiego

Trener Verner Liczka na ławce rezerwowych nie miał jakości, poza Kamilem Cupriakiem, który dał w miarę dobrą zmianę. Zabrakło przede wszystkim Davida Kwieka i Mateusza Stąporskiego.

Ten piewszy narzeka na ból żeber (urazu nabawił się podczas środowego treningu), drugi narzeka na ból biodra (urazu nabawił się podczas piątkowego treningu). Obaj futboliści pojedynek obejrzeli z wysokość trybun stadionu Siarki w Tarnobrzegu.

Defensywa i bramkarz bez zastrzeżeń

Obaj trenerzy jednoznacznie po meczu stwierdzili, że najmocniejszymi formacjami w tym meczu były defensywny obu zespołów. Nie trudno się z tym nie zgodzić. Czwórka radomskich obrońców z debitującym na prawej obronie Karolem Kucharskim spisywała się bez zastrzeżeń. Niczym jak profesor zagrał Michał Grudniewski.

Gdy już Siarka miała bardzo dogodne okazje do strzelenia gola, na drodze stawał bramkarz Adrian Szady. Numer jeden Radomiaka w tym spotkaniu.

Dwie interwencje Szadego w 64 i 67 minucie uchroniły zielonych od utraty gola. Najpierw strzał Huberta Tomalskiego sparował na słupek, a później popisał się fantastyczną przy strzale głową Patryka Szewca.

Jest moc i potencjał

Z wyniku i gry Radomiaka nie wolno robić absolutnie tragedii. Siarka to bardzo solidna i mocna ekipa. W naszej drużynie jest moc i potencjał. Czekamy na lepszą grę i na zwycięstwa.


Polecamy