menu

Liga Europy. Dramat Legii. Bezbramkowy remis w Mołdawii to koniec pucharów

24 sierpnia 2017, 20:51 | psz, Kaja Krasnodębska

Liga Europy. Sheriff Tiraspol bezbramkowo zremisował z Legią Warszawa w rewanżowym meczu 4. rundy eliminacji Ligi Europy. Po remisie 1:1 przy Łazienkowskiej w pierwszym meczu, dzisiejszy rezultat oznacza, że w fazie grupowej zagra mistrz Mołdawii. Piłkarze Jacka Magiery w fatalnym stylu pożegnali się z europejskimi pucharami.

Legia odpadła z europejskich pucharów
Legia odpadła z europejskich pucharów
fot. fot. szymon starnawski / polska press

Coraz większe pieniądze, coraz ładniejsze stadiony, coraz wyższa frekwencja i wreszcie bardziej znane nazwiska w krajowych rozgrywkach. Jeśli dodać do tego ostatnie sukcesy reprezentacji Polski, można by pomyśleć, że nasz rodzimy futbol ma się całkiem nieźle. Występy ligowców w eliminacjach ku europejskim rozgrywkom pozbawiły złudzeń. Trzy drużyny już odpadły, w walce o honor Lotto Ekstraklasy pozostała już jedynie Legia Warszawa. Na drużynie Jacka Magiery przed czwartkowym spotkaniem kładziono więc ogromną presję. Kibice po prostu nie wyobrażali sobie innego scenariusza niż awansu do Ligi Europy, a biorąc pod uwagę wynik oraz postawę z meczu z Łazienkowskiej jawiło się to bardzo trudnym zadaniem. Aby przejść dalej, Wojskowi musieli zwyciężyć lub wysoko zremisować. Innego wyjścia nie było.

Wyjściowy skład przyniósł jedno zaskoczenie. Jacek Magiera zdecydował się zawalczyć bez nominalnego napastnika. Na szpicę wystawił Kaspera Hamalainena. Poza Finem, na murawie pojawili się zawodnicy, których można się było na niej spodziewać. Zgodnie z oczekiwaniami również weszli w to spotkanie. Od pierwszych minut to oni ruszyli do ofensywy i całkiem pewnie czuli się na połowie przeciwnika. Na skrzydłach walczyli Dominik Nagy oraz Michał Kucharczyk, lecz nie przekładało się to na akcje bramkowe. Strzały oddawali jednak gospodarze. Swoich sił próbowali głównie z dystansu. Widać, było że ich głównym celem na to spotkanie jest „gra na zero z tyłu”. Skupili się na defensywie i trzeba przyznać wychodziło im to dobrze – nie pozwalali Legionistom na kreowanie strzeleckich sytuacji, hamując ich próby jeszcze przed polem karnym. Solidna praca w obronie oraz idące za nią kontrataki były pomysłem gospodarzy na osiągnięcie wymarzonego rezultatu.

Legia musiała atakować. Brak straconych goli nie dawał im w tej sytuacji nic. Doskonale zdawali sobie z tego sprawę, nie można było odmówić im motywacji. Większego efektu jednak nie było. Ataki pozycyjne kończyły się stratami, a rajdy skrzydłami przestały zaskakiwać piłkarzy Sheriffa. Kibicom Wojskowych mogło brakować powodów do optymizmu. A przed przerwą sytuacja zaczęła wyglądać jeszcze gorzej. Nie minęło 40 minut, a Michał Pazdan opuścił boisko. Dwie szybkie żółte kartki – jedna za faul na Ziguyu Badibandze oraz kolejna za szarpnięcie arbitra i Wojskowi od tej chwili musieli radzić sobie w dziesiątkę. Dobiło to podopiecznych Jacka Magiery. W końcówce pierwszej połowy gospodarze zdołali wykreować sobie jeszcze kilka fajnych akcji.

Na drugą warszawianie wychodzili pełni motywacji. Mieli zaledwie 45 minut na odwrócenie całej sytuacji. Niewiele za nimi przemawiało, ale oni się nie poddawali. Szybko na listę strzelców mógł wpisać się Kasper Hamalainen, jednak Fin chybił po wyrzucie z autu Michała Kucharczyka. Przez dłuższą chwilę Wojskowi dawali nawet nadzieje kibicom na korzystny rezultat: rozgrywali piłkę na połowie przeciwnika, oddali kilka uderzeń, jednak z każdą minut szanse na awans spadały. Zwłaszcza, że po godzinie gry ponownie obudzili się zawodnicy Sheriffa. Nie pomogły wprowadzone przez Jacka Magierę roszady – jego podopieczni słabli wraz z upływającym czasem, a to gospodarze częściej próbowali zaskoczyć Arkadiusza Malarza.

Wojskowym, po strzale Hamalainena z początku drugiej części gry, nie zdołali stworzyć sobie już optymalnej sytuacji. Nowi zawodnicy nie zmienili obrazu tego spotkania. Sporo walki w środku pola, wszelkie próby ataków ze strony polskiego zespołu hamowane były przez rywali. Sam golkiper Sheriffa nie miał już okazji do poważniejszej interwencji. Zupełnie odwrotnie niż Arkadiusz Malarz, którego interwencje uratowały w końcówce bezbramkowy remis.


[reklama]
#TOPSportowy24;nf - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

[wideo_iframe]//get.x-link.pl/e18c0758-ec17-4e58-0823-6a336471586d,f59850c8-5e1f-58f6-f64e-20e2b127ca7f,embed.html[/wideo_iframe]

Oto młodzi, którzy w przyszłości podbiją piłkarski świat [TOP 10]


Polecamy