menu

Sentymentalną podróż Zaniewski okupił kontuzją

3 listopada 2012, 19:20 | Mateusz Faderewski

- Występ okupiłem kontuzją, coś mi strzeliło przy kostce. Czekają mnie badania i prawdę powiedziawszy nie wiem co mnie czeka. Bardzo chciałem pokazać się przed publicznością, ale zwyczajnie nie wyszło. - tłumaczył po meczu z Dolcanem Łukasz Zaniewski, napastnik pierwszoligowego Okocimski Brzesko. Były piłkarz Dolcanu pojawił się podczas sobotniego meczu 15. kolejki przeciwko dawnemu klubowi w 78. minucie i od razu po wejściu odniósł kontuzję.

Łukasz Zaniewski
Łukasz Zaniewski
fot. Jakub Ziółkowski

Powróciłeś na „stare śmieci”. Wiosną 2012 roku zawodnik Dolcanu, obecnie gracz drużyny z Brzeska. Jak ocenisz mecz ze swoją byłą drużyną?
Bardzo zależało nam na osiągnięciu dobrego wyniku, bo wiadomo jak jest ułożona liga z tyłu. Jest ciasno w tabeli, a punkty z pewnością nam by się przydały. Przegraliśmy mecz, Dolcan ma powody do radości, my natomiast nie. Występ okupiłem kontuzją, coś mi strzeliło przy kostce. Czekają mnie badania i prawdę powiedziawszy nie wiem co mnie czeka. Bardzo chciałem pokazać się przed publicznością, ale zwyczajnie nie wyszło.

Przyznasz, że bardzo chciałeś zagrać od początku spotkania.
Wiadomo, dla każdego zawodnika to ból, kiedy nie gra od pierwszych minut. To również dotyczy się także i mnie. Trener na dzień dzisiejszy nie widzi mnie w podstawowym składzie. Trzeba zacisnąć zęby, walczyć. Wierzę, że dostanę jeszcze niejedną szansę. Dzisiaj plany pokrzyżowała kontuzja. Po mojej zmianie, a następnie urazie, wykorzystaliśmy limit w naszym zespole i musiałem dokończyć mecz.

Powracając do przeszłości. Z kim grałeś jeszcze za swoich czasów w Dolcanie z obecnego składu?
Tak naprawdę to większość zawodników pozostała z poprzedniego składu. Z tego, co zaobserwowałem może dwie, trzy zmiany zaszły w drużynie. Niektórzy znajdują się naprawdę w dobrej formie jak chociażby Bartek Osoliński czy Grzesiek Piesio. Myślę, że z taką grą spokojnie mogliby występować w T-Mobile Ekstraklasie.

Przed meczem było przysłowiowe „zbicie piątki” z chłopakami?
Tak (śmiech), pogadaliśmy sobie, każdy uśmiechnął się do siebie. Przed meczem nie można pokazać jakichkolwiek sentymentów, bo wychodzi się na boisko i trzeba zapomnieć o wszystkim. Nikt nie ma do mnie urazy, ja również. Cieszę się, ponieważ przywitałem się z trener Podolińskim i resztą ekipy.

Jak wygląda sytuacja Okocimskiego z Twojej perspektywy?
Tak jak już wspomniałem na samym początku jest bardzo ciasno w tabeli. Trzeba ciułać punkty. Pamiętam, że w poprzednim sezonie trzeba było mieć powyżej trzydziestu punktów, aby utrzymać się. Obecnie dół jest stabilny, tylko Polonia Bytom odstaje. W najbliższych spotkaniach zmierzymy się z ŁKS-em i Wartą, gdzie chcemy zdobyć jak najwięcej punktów. Na spokojnie musimy grać swoje, aż w końcu przełamiemy się. Liga jest specyficzna, ponieważ seria dwóch-trzech zwycięstw może wyprowadzić zespół ze strefy spadkowej.

Wspomniałeś o odniesionej kontuzji. Domyślasz się, co może Ci dolegać?
Będę starał się jak najszybciej dowiedzieć z najbliższych badań. Dzisiaj wrócimy do Brzeska, więc myślę, że w poniedziałek przejdę badania USG. Mam nadzieję, że to tylko nadciągnięcie w kostce. Jeżeli okaże się, że to zerwanie, wtedy wypadnę na miesiąc czasu i wrócę dopiero na wiosnę.

W Ząbkacj rozmawiał Mateusz Faderewski - Ekstraklasa.net