menu

Senator Kogut: Gdyby Kolejarz awansował, mógłby grać na stadionie Cracovii

22 maja 2012, 13:08 | Łukasz Madej / Gazeta Krakowska

- Nie ukrywam, że gdybyśmy awansowali, rozmawiałbym z Januszem Filipiakiem, prezesem Cracovii. Co z naszym obiektem? Budujemy go własnymi środkami - mówi senator Stanisławem Kogut, najważniejsza osoba w Kolejarzu Stróże w rozmowie z Łukaszem Madejem dla Gazety Krakowskiej.

Stanisław Kogut liczy na awans do Ekstraklasy
fot. Polskapresse
Stanisław Kogut liczy na awans do Ekstraklasy
fot. Gazeta Krakowska
1 / 2

Joanna Mucha już gratulowała świetnej postawy Kolejarza?
Nie, na razie nie gratuluje prawie nikt poza dziennikarzami. Panowie dzwonicie i gratulujecie, a pani minister nie.

Koledzy z Senatu też nic nie mówią?
A to inna sprawa. Koledzy z PiS dzwonią. Pan Andrzej Person także gratulował (jest z zawodu dziennikarzem - red.).

Senator PO człowiekowi PiS? Czyli piłka łączy.
Jeden gratulował, nie ukrywam.

Na pewno studiował Pan tabelę pierwszej ligi. Wychodzi na to, że szanse na awans są duże.
Wczoraj nawet o szóstej rano robiłem kalkulację. Kolejarz ma rzeczywiście duże szanse. Wierzę, że Piast bardzo poważnie podejdzie do meczu z Zawiszą. Sądzę, że Arka też tak samo potraktuje Pogoń Szczecin. Wszystko również jednak w nogach naszych piłkarzy, którzy muszą z Olimpią Elbląg, jeśli myślą o awansie, wygrać.

I co Pan zrobi, jeżeli się uda?
(Śmiech) Powiem tak: wtedy będę myślał. Na razie trudno mówić. W każdym razie będę w takiej sytuacji robić wszystko, żeby chłopakom pomóc. Już jest największy sukces w historii naszego klubu. Przecież w najgorszym wypadku skończymy sezon na piątym miejscu.

Zaczął się już Pan rozglądać za stadionem, na którym Kolejarz mógłby rozgrywać mecze w ekstraklasie?
Tak. Nie ukrywam, że gdybyśmy awansowali, rozmawiałbym z Januszem Filipiakiem, prezesem Cracovii. Na razie jednak za wcześnie dzielić skórę na niedźwiedziu. Ogromnie cenię tego człowieka za to, co zrobił dla Cracovii. Tak samo zresztą jak pana Bogusława Cupiała. Co z naszym obiektem? Budujemy go własnymi środkami. Wcześniej niż na koniec przyszłego czy w 2014 roku nie będzie gotowy.

Gazeta Krakowska