Sandecja wykonała wyrok. Cztery minuty, które wstrząsnęły KSZO
Dla Sandecji, najważniejsze było zajęcie 4. miejsca w tabeli, a dla gości był to mecz o byt. Nowosądeczanie zagrali z pełnym zaangażowaniem i dzięki zwycięstwu zdegradowali rywali do drugiej ligi.
fot. Michał Ostałowski/Polskapresse
Sandecja Nowy Sącz 3:1 KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - czytaj zapis relacji na żywo z meczu
Sandecja rozpoczęła spotkanie podwójnie zmotywowana. Już po 8. minutach Arkadiusz Aleksander wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Kukolu i Sandecja prowadziła. Goście, aby być pewnym utrzymania musieli przynajmniej zremisować i już po niespełna 10. minutach znów było remisowo. Vahan Gevorgyan dośrodkował z rzutu wolnego, a Radosław Kardas głową pokonał Kozioła.
Po strzeleniu bramki goście zadowoleni z wyniku skupili się na obronie. a Sandecja także nie kwapiła się do ataków. Oglądaliśmy typowo piknikowe wydarzenia na murawie stadionu przy Kilińskiego.
Całkiem podobnie wyglądało pierwsze 30 minut drugiej części. Oba zespoły próbowały i starały się, ale akcje kończyły się głównie na 16 metrze przed bramką. Jednak na 15 minut przed końcem stało się coś, co wstrząsnę Ostrowcem po raz pierwszy. Po dośrodkowaniu Janicia, Damian Zbozień główką pokonał Tomasza Dymanowskiego. Goście tracąc bramkę zdawali sobie sprawę, że w tym momencie są w drugiej lidze.
KSZO rzuciło się do ataku, ale już cztery minuty później zostało skarcone po raz koljeny. Makuch uderzył z daleka, Dymanowski wybił piłkę przed siebie, a Arkadiusz Aleksander był tak gdzie powinien być rasowy napastnik.
Po stracie trzeciej bramki goście już się nie podnieśli. Sandecja miała zdecydowaną przewagę i tylko nieskuteczności Aleksandra, Chmiesta czy Janicia, goście zawdzięczają, że nie przegrali wyżej. Na uwagę w ostatnich minutach zasługuje fakt debiutu Mateusza Wilka. Młodego, niezwykle obiecującego zawodnika Sandecji.
