Blamaż byłego selekcjonera. Flamengo Paulo Sousy przegrało z ostatnią drużyną ligi
Liga brazylijska. W dziewiątej kolejce drużyna Paulo Sousy przegrała 1:2 z Fortalezą, czerwoną latarnią w stawce. W kontekście siły drużyny Flamengo i faktu, że to już pół roku kadencji portugalskiego szkoleniowca, można już mówić o kompromitacji.
fot. Szymon Starnawski
Flamengo podejmowało rywala na słynnej Maracanie. Zgromadzeni na trybunach kibice nie brali pod uwagę innego scenariusza niż wygrana ich zespołu. W 28. minucie stadion zamilkł po bramce Robsona. Nie popisała się w tej akcji defensywa gospodarzy, bo zawodnik Fortalezy z dziecinną łatwością minął obrońców, a następnie zabawił się z bramkarzem i uderzył nad jego głową.
W pierwszej połowie arbiter doliczył aż pięć minut i zespół Paulo Sousy doprowadził w dodatkowym czasie do remisu. Zespołowa akcja ekipy Flamengo zakończyła się skutecznym wykończeniem Evertona Ribeiro.
Gospodarze mieli po przerwie rzut karny, ale podchodzący do jedenastki Pedro trafił w słupek. Sytuacja ta zemściła się już w samej końcówce.
W drugiej minucie doliczonego czasu Hercules złożył się do uderzenia z powietrza, huknął na bramkę, a bramkarz Flamengo nie zdążył się ustawić. Miał już futbolówkę na rękach, ale finalnie nie zdołał wybronić strzału.
Mistrz Brazylii z 2019 i 2020 roku zajmuje na razie 11. miejsce w tabeli z 12 punktami na koncie. Dla Fortalezy była to pierwsza wygrana tego sezonu w Brazylii, ale zespół ten nadal okupuje ostatnie miejsce w tabeli, mając zaledwie pięć "oczek".