menu

Ryszard Komornicki: Jeśli Lech zagra na 90 procent, to na pewno nie wygra z FC Basel

27 lipca 2015, 11:08 | Karol Maćkowiak/Głos Wielkopolski

Ryszard Komornicki, który przez lata pracował jako trener w lidze szwajcarskiej (m.in. FC Aarau czy FC Luzern), podkreśla, że Lecha stać na wygranie dwumeczu.

Tour de France 2015: Chris Froome, czyli znienawidzony zwycięzca [KORESPONDENCJA Z PARYŻA] [ZDJĘCIA]

- Zespół trenera Skorży musi jednak wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. Jeśli Kolejorz zagra na 90 procent, to na pewno nie wygra. Grając przeciwko Bazylei trzeba nastawić się na wojnę. Przeciwnikowi nie wolno okazywać za dużo szacunku. Nie wolno grać asekuracyjnie. Nie ma się czego bać! Nie wolno jednocześnie oczekiwać, że Bazylea będzie słaba, zmęczona, albo dokona rotacji w składzie. Słabości Szwajcarów trzeba obnażyć, a ich butę - ukarać. Bo nie taki diabeł straszny, jak go malują - nie ukrywa Komornicki.

- Jeśli będę z podziwem patrzył na Gashiego czy Embolo to oni strzelą mi trzy bramki. Dlatego od pierwszego gwizdka trzeba zapomnieć o szacunku i rzucić się na Bazyleę, chcieć ją zniszczyć. Zamiast podziwiać gwiazdy trzeba pokazać im, że jesteśmy lepsi - tłumaczy Ryszard Komornicki, który nieraz w roli trenera ogrywał Basel. Jaką miał na to receptę?

- Bazyleę pokonywałem jako trener FC Aarau i Luzerny. W Aarau przez dwa lata na osiem spotkań z Basel przegraliśmy tylko trzy, a byliśmy wówczas biednym klubem, mieliśmy budżet na poziomie zaledwie czterech milionów franków. Ale nie graliśmy bojaźliwie, naiwnie. Zamiast silić się na wielki futbol, wybijaliśmy rywalom z głowy chęć grania. Walka, walka, walka - to była nasza recepta na sukces. Piłkarsko byliśmy słabi, ale potrafiliśmy podciąć im skrzydła. I dzięki temu udawało się zwyciężać. Teraz Lech musi zrobić to samo - kończy.

W sobotę FC Basel pokonało w meczu ligi szwajcarskiej Grasshopper Zurych 3:2. Bramki dla mistrzów Szwajcarii zdobyli Shkelzen Gashi (21 min), Marc Janko (38 min) oraz Michael Lang (68 min).

Głos Wielkopolski


Polecamy