Nawałka i Sa Pinto mogą pomarzyć o wyczynie Sir Alexa Fergusona
Nikt nie będzie wiecznie trwać na trenerskiej karuzeli.Takiej mody na zwalnianie trenerów w polskiej piłce nie było od dawna. Adam Nawałka w Poznaniu mógł tylko pomarzyć o czasach w Górniku Zabrze. Nikt w Polsce raczej nie powtórzy wyczynu Guy’a Rouxa, lub Sir Alexa Fergusona.
fot. Waldemar Wylegalski
Gdyby Sir Alex Ferguson w Manchesterze United spotkał realia i wymagania prezesów polskich klubów, to prawdopodobnie Szkot nigdy nie rozwinąłby skrzydeł w końcówce lat 80. i nie byłoby wielkiego Manchesteru United przez następne trzy dekady. Przez pierwsze cztery lata pracy na Old Trafford nie wygrał żadnego trofeum.
W ubiegłą niedzielę z trenerskiej karuzeli spadł były selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka, który pod koniec listopada ubiegłego roku zaczął pracę w Lechu Poznań. Nie cztery lata, a cztery miesiące wystarczyły, by Piotr Rutkowski i Karol Klimczak co do niego zmienili zdanie. Niewiele dłużej w Legii Warszawa popracował Ricardo Sa Pinto - siedem miesięcy i 19 dni. Tempo zawrotne w porównaniu do innych lig w Europie. Przynajmniej tych lepszych od naszej.
Obecnie najdłużej pracującym trenerem w Lotto Ekstraklasie jest Marcin Brosz. Górnika Zabrze prowadzi już 1034 dni, a drugiego w klasyfikacji Gino Lettieriego (Korona Kielce) wyprzedza o 367 dni. Do poniedziałku najdłużej pracującym trenerem w Polsce na szczeblu centralnym (III liga) był... Włodzimierz Gąsior. W Prima Aprilis skończył jednak - trwającą 1418 dni - pracę w Siarce Tarnobrzeg. Na pierwsze miejsce, ze stażem 1310 dni w Puszczy Niepołomice, wskoczył Tomasz Tułacz. Drugi jest obecnie Marek Papszun z pewnie zmierzającego po awans do ekstraklasy Rakowa Częstochowa (1060 dni). Media zdążyły już okrzyknąć Papszuna następcą Sa Pinto w Legii.
Wszystkim wymienionym jednak daleko do... Adama Nawałki. Zanim objął reprezentację Polski z Górnikiem Zabrze pracował trzy lata, dziewięć miesięcy i 29 dni. Za byłym selekcjonerem na liście najdłużej pracujących szkoleniowców w XXI wieku w lidze jest były asystent selekcjonera Pawła Janasa. Maciej Skorża trenował Wisłę Kraków dwa lata, dziewięć miesięcy i dwa dni, co i tak jest sporym osiągnięciem, biorąc pod uwagę cierpliwość ówczesnego szefa Białej Gwiazdy Bogusława Cupiała. Warto dodać, że szef Tele-Foniki zwolnił Skorżę, gdy Wisła była liderem ekstraklasy. Trzeci jest Piotr Stokowiec. Obecny trener Lechii Gdańsk wcześniej prowadził Zagłębie Lubin. Na Dolnym Śląsku pracował trzy lata, sześć miesięcy i piętnaście dni.
Biorąc pod uwagę pięć najlepszych lig w Europie - pewnie mało kto by zgadł nazwisko trenera z najdłuższym stażem pracy. To Stéphane Moulin z francuskiego Angers. Paryżanin pracuje w Kraju Loary już siedem lat, osiem miesięcy i 30 dni. Drugi jest Diego Simeone. Argentyńczyk potęgę Atletico Madryt buduje już siedem lat, trzy miesiące i siedem dni. W siną dal w czerwonej części Madrytu odpłynęły czasy Jesusa Gila. Gdy nieżyjący już madrycki działacz pracował w Atletico, w ciągu szesnastu lat pełnienia funkcji szefa klubu zwolnił 26 szkoleniowców. Trzeci w rankingu najdłużej pracujących jest szkoleniowiec Freiburga Christian Streich (siedem lat i trzy miesiące).
Nikt na razie nie jest w stanie przebić legendarnego trenera Auxerre. Guy Roux prowadził klub ze Stade l’Abbé-Deschamps 36 lat i sześć miesięcy. Ponoć miał obsesję na punkcie wiedzy, co w każdym momencie dnia robią jego piłkarze i nic więc dziwnego, że na początku XXI wieku reklamował we Francji sieć telefonów komórkowych. Mówiło się ,że gdy piłkarz udawał się z kochanką do sypialni, Roux już tam czekał. Takich trenerów już niema i nie będzie. Wspomniany na początku Ferguson z Manchesterem United pracował 26 lat i osiem miesięcy. Jego następcą został David Moyes. Latem 2013 roku podpisał kontrakt na sześć lat, ale w kwietniu 2014 r. na Old Trafford już go nie było.
Teraz żyjemy w czasach, gdzie kibice potrafią zorganizować samolot z transparentem nawołującym do zwolnienia trenera. Szybkie rozstania (i zwolnienia) nie są już niczym zaskakującym. Trudno w najlepszych ligach w Europie będzie jednak powtórzyć wyczyn Marcelo Bielsy, który z pracy w Lazio Rzym odszedł... po dwóch dniach. Nawet prezydent Realu Madryt Florentino Perez potrafił zatrudnić latem Rafaela Beniteza, lub Julena Lopeteguiego i trzymać ich do stycznia.
Trenerzy jednak nie powinni się za bardzo przejmować. Jak mówi klasyk: jeśli zwalniają, to znaczy, że będą zatrudniać.
Andy Cole, legenda Manchesteru United: Zawsze byłem zakochany w grze Lewandowskiego (WIDEO)