menu

RTS Widzew Łódź - Sokół Ostróda 0:0. Smutne pożegnanie z Milionową [ZDJĘCIA]

12 listopada 2016, 16:52 | Paulina Szczerkowska

W 16. kolejce III ligi widzewiacy bezbramkowo zremisowali z Sokołem Ostróda. Kolejne stracone punkty jeszcze bardziej zmniejszyły szanse na awans do wyższej klasy rozgrykowej.


fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak

fot. Krzysztof Szymczak
1 / 56

Mecz Widzewa z Sokołem Ostróda miał dla kibiców gorzki smak. Fani w teorii powinni się cieszyć, że to już ostatni mecz na obiekcie przy ul. Milionowej, ale piłkarze zbyt wielu powodów do radości im nie dali. Widzew bezbramkowo zremisował z drużyną z dołu tabeli i kolejny raz zmniejszył swoje szanse na awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Do tego w piątek gruchnęła wiadomość o śmierci znakomitego zawodnika klubu, prezesa Stowarzyszenia Byłych Piłkarzy Widzewa, Marka Pięty. Jego pamięć została uczczona minutą ciszy, a piłkarze wyszli na mecz z czarnymi opaskami na ramionach.

Trener Tomasz Muchiński w porównaniu z ostatnim meczem dokonał trzech zmian w podstawowej jedenastce. Na boisku zawitał wracający po kontuzji Przemysław Rodak. W pierwszym składzie wyszedł również, ostatnio tylko rezerwowy, Daniel Mąka. Do gry powołany został także Kamil Bartos, a na ławce usiedli za to Krzysztof Możdżonek i Kacper Bargieł. Do końca rundy na boisku nie zobaczymy także Princewilla Okachiego, który narzeka na kontuzję kolana.

Pierwsze chwile gry przebiegały pod zdecydowane dyktando Tomasza Muchińskiego. O przewadze nich świadczą aż cztery rzuty rożne wywalczone w ciągu niespełna 15. minut. Żadnego z nich nie udało się jednak zamienić na bramkę dla łódzkiego zespołu. Odpowiadać próbowali zawodnicy Sokoła, ale Ci także nie grzeszyli skutecznością.

Dobrą sytuację do zmiany wyniku mieli widzewiacy w 24. minucie. Lewą stroną boiska zerwał się Kamil Sabiłło i podał piłkę Adrianowi Budce, który znajdował się w okolicach 15. metra boiska. Kapitan łodzian pomylił się nieznacznie.

Chwilę później prowadzić mogli gospodarze. Po rogu zza pola karnego wolejem strzelał Adrian Korzeniowski, a Mateusz Wlazłowski z trudem, na raty łapał piłkę. Widzewiacy w dalszej części gry oddali zresztą inicjatywę rywalom i kibice drżeli o wynik, szczególnie przy stałych fragmentach, które ostatnio są zmorą drużyny.

Łodzianie starali się kontrować i w 33. minucie w dobrej sytuacji znalazł się Mateusz Michalski. Zawodnik był sam na sam z Kamilem Kotkowskim, ale trafił prosto w klatkę piersiową golkipera. Doskonałą sytuację zmarnowali widzewiacy także po niespełna dziesięciu minutach. Mąka dostał świetne podanie od Rodaka, wpadł z piłką w pole karne, ale zamiast strzelać, szukał podania. Piłka powinna znaleźć się w siatce i naprawdę trudno zrozumieć dlaczego poleciała za boisko. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.

Drugą część gry obie drużyny zaczęły bez żadnych zmian w składach. W 49. minucie widzewiaków przed startą bramki uratował Mateusz Wlazłowski, który obronił świetny strzał z rzutu wolnego Łukasza Buczkowskiego.

Nieco przypadkową, ale bardzo dobrą sytuację mieli goście w 58. minucie. W krótki róg strzelał Sebastian Pączko, ale znów czujny był „Wlazło”. Po chwili widzewiacy odpowiedzieli mocnym strzałem z woleja Kamila Tlagi i poprzeczka ratowała Sokół przed stratą gola.

W 71. minucie zaskoczyć bramkarza gości mógł Daniel Mąka, który strzelał mocno, ale w sam środek bramki i trafił prosto w Kotkowskiego. Po chwili swoich sił próbował Krzysztof Możdżonek, jednak piłka „zaplątała się” w gąszczu nóg i bramkarz nie miał z nią problemów.

10 minut później z bliskiej odległości strzelał Jędrzejczyk, ale zrobił to tak lekko, że bramkarz złapał piłkę w ręce.

Mecz zakończył się wynikiem 0:0 i widzewiacy stracili kolejne, być może kluczowe w walce o awans, punkty. Lepiej musi być w kolejnej kolejce. W najbliższą sobotę o godz. 13 łodzianie zmierzą się z Sokołem Aleksandrów Łódzki.

Widzew:
Wlazłowski – Bartos (81. Szewczyk), Jędrzejczyk, Zieleniecki, Gromek (70. Możdżonek) – Budka, Rodak, Tlaga, Michalski – Mąka (85. Bargieł) – Sabiłło (76. Strus)

Sokół:
Kotkowski – Korzeniewski, Mykytyn, Maternik, Buczkowski – Jankowski, Słowicki, Danilczyk, Smyt (54. Filipek), Pączko (90. Pluta) – Hirsz

Żółte kartki: Tlaga, Jedrzejczyk - Mykytyn, Słowicki, Buczkowski

Sędzia: Michał Borkowski (Radom)

Widzów: 1400