menu

Rozwój wycofa się z ligi? "Ze strony miasta spotykamy się z... oschłością"

29 września 2015, 09:48 | Tomasz Kuczyński / Dziennik Zachodni

Zbigniew Waśkiewicz, prezes beniaminka I ligi, Rozwoju Katowice, mówi o problemach klubu i za małej pomocy z miasta.

Piłkarze Rozwoju na mecz z GKS Katowice wyszli w symbolicznych koszulkach
Piłkarze Rozwoju na mecz z GKS Katowice wyszli w symbolicznych koszulkach
fot. ARKADIUSZ LAWRYWIANIEC/POLSKA PRESS

Na derby z GKS-em piłkarze Rozwoju wyszli w koszulkach z napisem: „My też jesteśmy z Katowic”.
To był wspólny głos wszystkich ludzi, którzy ciężko pracują w naszym klubie. Mamy takie dziwnie wrażenie, że od momentu awansu do I ligi nasz temat w mieście praktycznie nie istnieje. Co prawda są radni i przyjaciele, którzy pytają o nas i starają się nam pomóc, ale w ogólnym rozrachunku niewiele to zmienia. Powoli zaczynamy się zbliżać do sytuacji w klubie, kiedy będzie trzeba podejmować bardzo radykalne decyzje. Chcieliśmy dać sygnał, że jesteśmy w kłopotach i prosimy o pomoc. Co do tej akcji z koszulkami, główną motywacją nie było to, że gramy z GKS, tylko transmisja w telewizji.

Jak teraz wygląda pomoc miasta?
Dostaliśmy o prawie 200 tys. zł mniej niż w II lidze. To dziwny sygnał. Będąc w drugiej lidze wielokrotnie słyszeliśmy: „jak awansujecie, to zwróćcie się z prośbą, wtedy zobaczymy”. Po awansie zwracaliśmy się z prośbą o pomoc i do prezydenta miasta, i do radnych, komisji sportu UM i otrzymywaliśmy tylko pisma, w których nas pouczano ile już otrzymaliśmy i w jakiej formie prawnej można nam pomagać... Kiedyś Rozwój mocno wspierało górnictwo, ale teraz z oczywistych względów nie jest to możliwe. Trudno jest się utrzymać na poziomie I ligi bez wsparcia miasta, a przecież reklamujemy Katowice w całej Polsce. Na nasze mecze przychodzi już po tysiąc kibiców. W listopadzie mamy 90-lecie klubu, a im bliżej tego jubileuszu, tym robi się coraz smutniej.

Możliwe jest wycofanie się z ligi?
Niestety tak. My wydajemy pieniądze bardzo oszczędnie. Piłkarze mają niskie zarobki, większość pracuje lub studiuje. Na pierwszy zespół dostaliśmy 400 tys. zł i 130 tys. zł na szkolenie młodzieży. W zeszłym roku było to w sumie 720 tys. Nie domagamy się niewiadomo jakich pieniędzy, choć mamy świadomość, iż są to kwoty niemałe. Chcemy, aby nam pozwolono trwać, przecież mamy obecnie czterech młodzieżowych reprezentantów Polski. Ze strony miasta spotykamy się z... oschłością, tam bym to ujął.

Przemawia przez was gorycz, że GKS, też grający w I lidze, jest znacznie lepiej traktowany?
Absolutnie nie! Nie chciałbym stawiać tego w takim porównaniu, choć ono przecież mogłoby się wydawać oczywiste. Dla nas to jednak nie problem. Niech GKS dostanie jeszcze więcej. My tylko prosimy, aby Rozwój dostał taką kwotę, która pozwoli spokojnie funkcjonować, wychowywać młodych zawodników, dawać im szansę gry na jak najwyższym poziomie i jednocześnie dawać rozrywkę wielu mieszkańcom Katowic. Możemy być klubem satelickim GKS w I lidze, możemy współpracować. Jesteśmy otwarci na wszystkie propozycje.

Dziennik Zachodni


Polecamy