menu

Rozebrane fanki Hutnika Nowa Huta ratują swój klub (zdjęcia)

7 października 2011, 12:25 | Katarzyna Janiszewska/Gazeta Krakowska

Są młode, ładne, uśmiechnięte. A na dodatek odważne i wyluzowane. Fanki Hutnika dla ratowania swojego ukochanego klubu zrzuciły ubrania i stanęły przed obiektywem aparatu. Zobacz gorącą galerię zdjęć!

Dziewczyny z kalendarza Hutnika
fot. zbiory klubu Hutnik
Dziewczyny z kalendarza Hutnika
fot. zbiory klubu Hutnik
Dziewczyny z kalendarza Hutnika
fot. zbiory klubu Hutnik
Dziewczyny z kalendarza Hutnika
fot. zbiory klubu Hutnik
Dziewczyny z kalendarza Hutnika
fot. zbiory klubu Hutnik
Dziewczyny z kalendarza Hutnika
fot. zbiory klubu Hutnik
Dziewczyny z kalendarza Hutnika
fot. zbiory klubu Hutnik
Dziewczyny z kalendarza Hutnika
fot. zbiory klubu Hutnik
1 / 8

Pierwsze ujęcia były dość krępujące. Bo na początku miało być tak, że modelki będą w sportowych strojach, albo chociaż przewiążą się szalikiem. A tu nagle się okazało, że bez szalika i w ogóle bez niczego. Co prawda na zdjęciach dziewczyny pewne fragmenty ciała pozasłaniały. Ale przed fotografem to już nie było się jak schować. Więc te bardziej nieśmiałe zrezygnowały. A te, co Hutnika kochają całym sercem, odważyły się iść na całość.

Tu trzeba walczyć
Na pierwszy ogień poszła Ala Maciołek, ładna, drobna brunetka, studentka III roku geografii na UJ. Ale żeby było po kolei, to tak: u Ali zaczęło się od Daniela. Siedem lat temu narzeczony wziął ją na mecz Hutnika. Poszła dla towarzystwa. Pasja zrodziła się później.

- Jak już połknęłam bakcyla, to na dobre - mówi Ala, która kiedy akurat się nie uczy, to pracuje w agencji reklamowej. - Kibicowanie Hutnikowi jest ambitniejsze, niż jakiemuś klubowi w ekstraklasie. Tamci mają znanych piłkarzy, wszystko podane na tacy. A tu trzeba walczyć. I to jest intrygujące. Poza tym w Hutniku grają młodzi chłopcy z Huty - nasi znajomi, koledzy z bloku, ze szkoły - dodaje Ala.

Bo Hutnik to jedyny taki polski klub. Reaktywowali go i prowadzą kibice. Dawni działacze zadłużyli spółkę, klub stracił płynność finansową. Na początku 2010 r. jedenastu piłkarzy drużyny rozwiązało kontrakty. Fani widząc co się dzieje postanowili wziąć sprawy we własne ręce. W kwietniu 2010 r. założyli Stowarzyszenie Nowy Hutnik. I utrzymują drużynę.

- To klub z sukcesami i tradycjami, który istnieje od 60 lat - mówi z dumą Daniel Urbaniec, który zajmuje się marketingiem, a na meczach jest spikerem. - Miał wiele sekcji: koszykarską, siatkarską, piłki ręcznej. Kibice Hutnika nie chcieli pogodzić się z tym, że on nagle zniknie i zostanie po nim pustka. W 1996 r. graliśmy w Pucharach Europejskich. Wtedy Wisła i Cracovia były w drugiej czy trzeciej lidze.

W Stowarzyszeniu działa dziś ok. 150 osób. Płacą składki, szukają sponsorów, na meczach sami sprzedają bilety, pamiątki. Robią wszystko, by pozyskać pieniądze dla klubu.

Szczytny cel
Więc kiedy pojawił się temat zdjęć do kalendarza, Ali nie trzeba było długo namawiać. Tym bardziej że już pozowała do podobnego kalendarza rok temu. Daniel przekonuje, że zazdrosny o nagie zdjęcia narzeczonej nie jest. I dodaje: cel uświęca środki.

- Lubię być przed obiektywem, takie zdjęcia to fajna pamiątka - tłumaczy Ala. - Nie każdy może pójść do profesjonalnego studia. A tu na dodatek cel jest szczytny. Cały zysk idzie dla klubu. I mamy szansę zrobić w końcu coś dla piłkarzy. Te same argumenty przekonały Izę Oterską, która na co dzień pracuje w sklepie i wychowuje 2-letniego synka.

- Jak przyszłam na plan zdjęciowy, Ala stała już przed aparatem - opowiada Iza. - Byłam przerażona, jak ją zobaczyłam. To znaczy przerażona tym, że tak bardzo trzeba się rozebrać. Ale po krótkiej chwili wahania stwierdziła: A co mi tam! Jestem już żoną, matką. Raz kozie śmierć! Jak się rozbierać, to lepiej teraz, kiedy jeszcze jesteśmy młode, sprężyste i mamy co pokazać. Później będzie gorzej.

Jedna, wielka rodzina
Joasia i Marysia są jak siostry, znają się od dziecka. Mieszkają w tym samym bloku, w tej samej klatce, jedna piętro wyżej nad drugą. - Kiedy jeszcze byłyśmy małe, to mecze oglądało się na polu - przypomina sobie Joasia Rogoża, szczupła 20-latka, która w przyszłości chciałaby zostać opiekunką do dzieci. - Sąsiad przynosił przedłużacz, wynosiło się telewizor, krzesła. Wszyscy siadali na ławeczkach, na trawie przed blokiem.

Joasia ma trzech braci, którzy są fanami Hutnika. Więc można powiedzieć, że na kibicowanie nowohuckiemu klubowi była skazana. Ciągle tylko słyszała: Hutnik i Hutnik. Spodobała jej się atmosfera, że dużo ludzi, wciągnęła się.

Marysia jeszcze się uczy. Na swój pierwszy mecz poszła, bo chciała zaimponować chłopakowi. Uczucie do chłopaka gdzieś wyparowało, ale miłość do klubu została. Teraz nie opuszcza żadnej rozgrywki.
- Na Hutnika przychodzi może tysiąc osób - mówi Marysia. - Jak na czwartą ligę, to całkiem sporo. Przychodzą ci, którzy naprawdę to kochają. Wszyscy się ze sobą znają. Taka jedna wielka rodzina. Dziewczyny jak już coś robią, to zwykle razem. Więc kiedy Joasia przeczytała na forum klubu, że poszukiwane są modelki, namówiła Marysię. Razem poszły na casting.

Warunek: tylko fanki
Jury - w osobie Daniela Urbańca - wybrało sześć modelek. - Przyszło więcej kandydatek, ale po drodze się wykruszyły - opowiada Urbaniec. - Nie stawialiśmy kryteriów co do urody. Warunek był jeden: dziewczyny muszą kibicować Hutnikowi.

W pierwszej chwili modelki trochę się zapierały, że o nie, nie ma mowy, tak zupełnie to się nie rozbiorą. Ale z każdym kolejnym zdjęciem atmosfera robiła się coraz luźniejsza. I w końcu opory znikały. - Na sesji było tak wesoło, że się popłakałam ze śmiechu - opowiada Joasia. - Po paru ujęciach to już widziałam tylko aparat. I niczego nie żałuję!

- Ja to nawet mam niedosyt, że się tak szybko skończyło - śmieje się Ala. - Dziewczyny, które zrezygnowały, później jak zobaczyły zdjęcia, żałowały. Zapowiedziały, że są chętne do kolejnej sesji. Bo takiego kalendarza to nawet pierwsze ligi nie mają.

Iza chciała pozować w tajemnicy przed mężem. - To znaczy on mnie namawiał, bo też kibicuje Hutnikowi - opowiada. - To miała być niespodzianka, ale się wydało. W domu wiszą dwa kalendarze: jeden jest mój, drugi jego.

Kto chce zobaczyć śliczne fanki Hutnika, może kupić kalendarz (za 35 zł) podczas meczu na Suchych Stawach albo na Allegro.

Zobacz film promujący kalendarz na rok 2011: