menu

Rodzina, kibice, działacze i piłkarze pożegnali Henryka Bałuszyńskiego

7 marca 2012, 17:02 | Górnik Zabrze

W Chudowie odbył się pogrzeb piłkarza Górnika Zabrze i reprezentacji Polski Henryka Bałuszyńskiego, który zmarł nagle w czwartek 1 marca. Blisko 1,5 tysiąca ludzi pożegnało "Balu", który spoczął na cmentarzu parafialnym w swojej rodzinnej miejscowości.

Pogrzeb Henryka Bałuszyńskiego
fot. Dariusz Hermiersz/www.gornikzabrze.pl
Pogrzeb Henryka Bałuszyńskiego
fot. Arkadiusz Gola/Polskapresse
1 / 2

W ostatniej drodze Bałuszyńskiemu towarzyszyła rodzina, przyjaciele, znajomi i kibice Górnika ubrani w klubowe szaliki. Oficjalnej delegacji zabrzańskiego klubu przewodniczył prezes Artur Jankowski, ponadto w kościele NMP Królowej Aniołów w Chudowie, jak również na cmentarzu pojawili się piłkarze, trenerzy i działacze. Nie zabrakło także przedstawicieli PZPN.

Największe grono przyjaciół "Balu" stanowili jednak piłkarze firmujący kluby polskie i niemieckie. Bałuszyński grał w VfL Bochum wspólnie z Tomaszem Wałdochem, Dariuszem Woszem i Paulem Freierem. Cała trójka zameldowała się solidarnie w Chudowie. - Przylecieliśmy tylko na kilka godzin i zaraz wracamy do Bochum. Graliśmy razem z Heńkiem, przyjaźniliśmy się i naszym obowiązkiem był przyjazd na jego pogrzeb - przyznaje Wałdoch, który jeszcze nie tak dawno pełnił funkcję dyrektora sportowego Górnika.

W ekipie byłych, znanych piłkarzy, którzy pojawili się na uroczystościach pogrzebowych, znaleźli się m.in.: Grzegorz Mielcarski, Jan Furtok, Dariusz Gęsior, Kazimierz Węgrzyn, Waldemar Fornalik i Jerzy Dudek. Ten ostatni występował w jednej drużynie z "Balu". - Dwa razy grałem w Knurowie w jednej drużynie z Heńkiem. Zapamiętałem go przede wszystkim z tego, że miał niesamowite odejście z piłką. To był dla mnie szok, gdy dowiedziałem się o jego nagłej śmierci - mówi Dudek, który od dawna sympatyzuje z zabrzańskim klubem.

W reprezentacji Polski Bałuszyński występował za czasów drugiej kadencji Antoniego Piechniczka. - To dla mnie bardzo smutny dzień, tym bardziej, że dowiedziałem się na pogrzebie o nagłej śmierci Włodka Smolarka. Naprawdę trudno mi o tym wszystkim mówić - zaznacza Piechniczek, który w 1987 r. doprowadził Górnika do mistrzostwa Polski.

Nad mogiłą "Balu" przemówił Stanisław Oślizło, doradca prezesa zabrzańskiego klubu. - Razem z Jasiem Kowalskim wprowadzaliśmy Heńka do seniorskiej drużyny Górnika. Trenowałem go wówczas, a teraz muszę go żegnać. Heniek - będzie nam Ciebie brakowało - tak żegnał Bałuszyńskiego Oślizło, którego słowa trafiły do ogromnej rzeszy zarówno przyjaciół, jak i kibiców. Oni wszyscy zapamiętali Heńka, jako wielkiego piłkarza, ale i normalnego człowieka...