menu

Robert Lewandowski skuteczny tylko w Borussii

19 listopada 2012, 10:39 | Kacper Rogacin/Polska The Times

To już powoli staje się nudne. Robert Lewandowski znów strzelił, znów zapewnił drużynie zwycięstwo i znów był najlepszym piłkarzem meczu. Polskim kibicom może być tylko szkoda, że superwysokiej formy z Borussii Dortmund "Lewy" nie jest w stanie przełożyć na grę w reprezentacji.

Tym razem na Polaka sposobu nie znaleźli obrońcy beniaminka Greuther Fürth. Najlepszy polski napastnik władował im dwa gole i nawet się nie spocił. Dzięki temu Borussia podgoniła zajmujący pierwsze miejsce w tabeli Bundesligi Bayern Monachium, który niespodziewanie tylko zremisował z Nürnberg (1:1).

"Lewy" już w trzeciej minucie przytomnie wykorzystał zamieszanie w polu karnym gości i spokojnie trafił do bramki. Dwanaście minut później zdobył drugiego gola, perfekcyjnie wykorzystując rzut karny (petarda pod poprzeczkę), podyktowany za faul na Jakubie Błaszczykowskim.
Dla Kuby był to pierwszy mecz w lidze od siódmego października, kiedy w spotkaniu z Hannoverem źle stanął i uszkodził staw skokowy.

Po kapitanie reprezentacji Polski zupełnie nie było jednak widać ponad miesięcznej przerwy, śmigał spod własnego w pole karne rywala z prędkością Ferrari 458, a kibice co chwila nagradzali jego akcje brawami. Jedyny minus można postawić przy skuteczności Kuby, bo gdyby wykorzystał wszystkie stuprocentowe okazje, które miał, to kończyłby spotkanie z przynajmniej takim samym dorobkiem bramkowym jak Lewandowski.

Trzeci z Polaków, Łukasz Piszczek "był cierniem w obronie gości i wprowadził Borussię w inny wymiar swoimi rajdami". Tak nad grą byłego zawodnika Herthy Berlin rozpływa się serwis Goal.com.

Pewnie wykorzystany przez "Lewego" rzut karny był bramką numer trzy w meczu, bo minutę po pierwszym golu naszego snajpera Zoltan Stieber przepiękną podcinką czubkiem buta pokonał rozkojarzonego Romana Weidenfellera. To było jednak wszystko, co mieli do zaoferowania piłkarze Greuther w tym meczu, za to Borussia przy odrobinie szczęścia mogła zdobyć kilka bramek więcej.

Emocjonując się świetną grą Lewandowskiego w Borussii, trzeba pamiętać, że w reprezentacji Robert nadal nie może choćby zbliżyć się do poziomu, który prezentuje w klubie. Mecz z Urugwajem tylko to potwierdził. Chcąc na zawsze zapisać się w historii polskiego futbolu, "Lewy" musi zacząć grać dobrze również w kadrze. Jeśli jednak najlepszy obecnie polski napastnik w siedmiu ostatnich meczach reprezentacji nie strzelił gola, to nie świadczy to o nim za dobrze.

Polska The Times


Polecamy