menu

„Z woleja”: Narodowy do remontu, powołania na raty, samotność Rakowa

14 listopada 2022, 00:20 | Ryszard Czarnecki

Ze Stadionem Narodowym sprawa jest poważniejsza niż to początkowo przedstawiano. Tak przynajmniej wynika z mojej rozmowy z prezesem Włodzimierzem Dolą, który za SN odpowiada. Przekładanie piłkarskiego meczu międzypaństwowego czy żużlowej Grand Prix, bo ulewy zalały obiekt - to przy tym pikuś. Dola wie, co mówi. A jako dawny harcerz w dodatku jeszcze nie kłamie. Zdaje się, że czeka nas nie kosmetyka remontowa, ale długotrwały remont generalny.

Bramkarz FC Kopenhaga - Kamil Grabara został powołany w miejsce kontuzjowanego Bartłomieja Drągowskiego na mistrzostwa świata w Katarze
Bramkarz FC Kopenhaga - Kamil Grabara został powołany w miejsce kontuzjowanego Bartłomieja Drągowskiego na mistrzostwa świata w Katarze
fot. Sylwia Dąbrowa

Z tych powodów timing jest idealny: mamy za chwilę mundial na Półwyspie Arabskim, nie ma żadnych meczów eliminacyjnych ME czy MŚ, a mistrzostwa w Katarze zakończą się w połowie grudnia, kiedy futbol w Polsce - niczym niedźwiedź na Syberii – zapadnie w sen zimowy. Szczęście w nieszczęściu? Prawdę mówiąc: żadne to pocieszenie.
Znacznie ważniejsze dla mnie od tego, jaka jest droga życiowa „ochroniarza Lewandowskiego” jest to, jak w państwie szejków już za kilka dni zagra ten, co był chroniony czyli senor Robert Lewandowski. Na tym warto się skupić. To będzie prawdziwe „być albo nie być” futbolowej Polski.
[polecany] 24006155 [/polecany]

Skoro już przy reprezentacji jesteśmy, na przyszłość radziłbym podejmować decyzje za jednym razem, a nie na raty. Tak było w przypadku czwartego bramkarza. Najpierw była awantura czemu go nie ma, a potem go dowołano, choć tylko na treningi w Katarze. Gdyby proces decyzyjny „w sprawie bramkarzy” nastąpił w jednym miejscu i czasie - nie byłoby medialnej wrzawy, ale też dziwacznej wypowiedzi pominiętego Kamila Grabary, który zbiera świetne recenzje za grę w Champions League w barwach FC Kopenhaga, a który rozgoryczony mówił, że teraz nauczy się duńskiego hymnu i sugerował, iż reprezentacja Danii - grająca w takich samych barwach, jak Polski, bo białych i czerwonych (tyle że na odwrót) - zajdzie wyżej niż nasza.

Gdyby decyzja była od razu, pach-pach, a nie jak w „slow motion” - pewnie dałoby się uniknąć burzy w szklance wody. A swoją drogą „ten czwarty” czyli Kacper Tobiasz ma szczęście: Czesław Michniewicz był trenerem Legii, on broni bramki Legii (poza Pucharem Polski, gdzie wystawiany jest Cezary Miszta) i nie był dla niego obciążeniem fakt, że obecny wicelider tabeli stracił w 16 meczach 19 goli i pod względem straconych bramek jest gorszy aż od pięciu klubów Ekstraklasy.
Żeby było jasne: trener Michniewicz ma prawo powoływać kogo chce i osobiście uważam, że w przypadku kadry na Katar udało się uniknąć jakichś wielkich kontrowersji. Na pewno były one mniejsze niż choćby przed mistrzostwami świata w 2006 roku w Niemczech, gdy Paweł Janas zaskoczył bardziej niż po 16 latach pan Czesław. I tak wszystko rozstrzygnie się na Półwyspie Arabskim za miesiąc (oby nie w ciągu najbliższych dwóch tygodni...).
[polecany] 23974721 [/polecany]

Jak Biało-Czerwoni osiągną sukces to kibice selekcjonera -jak to drzewiej mówiono - poniosą na rękach, a dziennikarze będą zmuszeni, chcąc nie chcąc, ugryźć się w język. Ale jak sukcesu nie będzie - to będzie zwyczajowa „jazda bez trzymanki”. Chyba wszyscy chcemy pierwszego wariantu, czyż nie?
Wracając do Ekstraklasy to mamy już czytelną sytuację: daleko z przodu „Samotny biały żagiel”, mówiąc tytułem lektury szkolnej towarzysza Katajewa- a może raczej czerwono-granatowy, bo takie są oficjalne barwy Rakowa Częstochowa - a potem dłuuugi peleton. Dziś można powiedzieć, że obrońca Pucharu Polski idzie po „majstra” i walkę w eliminacjach Ligi Mistrzów, a reszta marzy o miejscu drugim i trzecim i eliminacjach Ligi Konferencji. Nikt chyba nie jest w stanie na teraz wytypować kto w nich zagra. Faworytem grupy pościgowej jest drużyna z Warszawy, z Łazienkowskiej 3, ale Lech czy Pogoń z ich doświadczeniem mają też olbrzymie szanse.

Wszakże bardzo nierozsądne byłoby przekreślanie z góry czy to rewelacyjnego beniaminka Widzewa czy grającej samymi Polakami (z jednym wyjatkiem) Stali Mielec lub mającej jako sponsora największego dobroczyńcę polskiego sportu czyli Orlen - Wisły Płock.
Zatem w sezonie 2022/23 w Ekstraklasie, określając słowami piosenki z ulubionego gatunku Kamila Grosickiego „będzie, będzie się działo”. Za tydzień natomiast więcej o niemniej pasjonującej Fortuna 1. Lidze...
PS: Po moim ostatnim felietonie opisującym m.in. amerykańskie przygody Jacka Gmocha odezwał się z Grecji sam bohater, opisując ciekawe szczegóły. O tym w kolejny poniedziałek.
[polecany] 24035153 [/polecany]


Polecamy