menu

Reprezentacja Polski żegna się z Arłamowem i leci do Poznania. Na koniec poczuciem humoru na konferencji wykazał się Wojciech Szczęsny

6 czerwca 2018, 15:24 | Miłosz Bieniaszewski z Arłamowa

Na ostatniej konferencji prasowej w Hotelu Arłamów pojawił się m.in. Wojciech Szczęsny, a więc można było być pewnym, że nie zabraknie elementów humorystycznych.


fot. Łukasz Solski

fot. Łukasz Solski

fot. Łukasz Solski

fot. Łukasz Solski

fot. Łukasz Solski

fot. Łukasz Solski

fot. Łukasz Solski

fot. Łukasz Solski
1 / 8

Przez większość konferencji bramkarz Juventusu Turyn na zadawane pytania odpowiadał z powagą, ale na sam koniec wywiązała się zabawna dyskusja między nim i Jackiem Kurowskim z TVP.

Zabawny dialog


Ten ostatni zapytał: Wyjeżdżając z Turynu pewnie rozmawiałeś z Gianluigim Buffonem. Coś tobie powiedział? - Że będzie kibicował Polsce - usłyszeliśmy. - Żartujesz? - zapytał Kurowski. - Powiedziałem ci tak, żeby to fajnie wyglądało - powiedział, po czym cała sala wybuchnęła śmiechem.

To nie był koniec, bo gdy już Jakub Kwiatkowski miał podziękować za udział w konferencji, Szczęsny poprosił jeszcze o chwilę i powiedział: Mieliśmy mały zakład, że użyję dwóch słów, których nie miałem okazji wypowiedzieć, więc powiem je teraz - opona i grejpfrut. Cześć „Lewy” - w takim sposób zakończyła się ostatnia konferencja prasowa w Arłamowie.

To tylko pokazuje, że atmosfera w zespole jest rewelacyjna, do czego odnosił się zresztą golkiper „Juve”. - Wszyscy jesteśmy dobrymi kolegami i lubimy ze sobą spędzać czas. Jadąc na mundial wszyscy chcemy, abyśmy swoje twarze oglądali jak najdłużej - mówił.

Kownacki lepszy od „Lewego”


W dobrym nastroju był także najmłodszy w naszej kadrze Dawid Kownacki. Trudno mu się dziwić - na treningu wygrał zakład z Robertem Lewandowskim.

- Zostaliśmy po zajęciach i mieliśmy wykończyć po pięć wrzutek. Mi poszło lepiej, ale Robert pompek nie zrobił - uśmiechał się piłkarz Sampdorii Genua. - Mam jednak satysfakcję, że wygrałem - dodawał. napisał:

Lekarz Monaco nie daje szans

Kamil Glik, który doznał kontuzji barku w trakcie jednego z treningów przebywa we Francji, gdzie ma przejść dodatkowe badania, ale niemal pewne już jest, że na mundialu będziemy musieli radzić sobie bez niego. Przegląd Sportowy rozmawiał z Philippe Kuentzem, lekarzem Monaco, który nie pozostawia wątpliwości.

- Niemożliwe, by Kamil zagrał na mundialu. Muszę go oczywiście zobaczyć. Z tego co jednak wiem, to nie widzę takiej możliwości. Czeka go zapewne sześć tygodni przerwy - mówił.

Bez niego reprezentacja Polski wyjeżdża dzisiaj z Arłamowa i udaje się na lotnisko w Jasionce, gdzie została przygotowana specjalna strefa dla kibiców, którzy będą chcieli pożegnać naszą reprezentację. Nasi kadrowicze udadzą się do Poznania i w piątek zagrają towarzysko z Chile.

- W Arłamowie trenowaliśmy zgodnie z planem. Tutaj praca się skumulowała, ale to było konieczne, aby przygotować się optymalnie. Szczyt formy ma przyjść na pierwszy mecz i utrzymywać się przez cały turniej - podsumował Remigiusz Rzepka, trener przygotowania fizycznego.

WIĘCEJ O ZGRUPOWANIU KADRY:


Oni jadą na mistrzostwa świata do Rosji [ZDJĘCIA]

Świetna atmosfera na treningu kadry [ZDJĘCIA]