Od niespełnionej nadziei do selekcjonera - historia Adama Nawałki (ZDJĘCIA)
Adam Nawałka – wielokrotny reprezentant Polski w piłce nożnej, były trener Wisły Kraków, Jagiellonii Białystok oraz GKS-u Katowice, a obecnie szkoleniowiec Górnika Zabrze i od 1 listopada także nowy selekcjoner reprezentacji Polski. Jak z kolei wyglądała cała dotychczasowa kariera Nawałki jako piłkarza i trenera?
Adam Nawałka oficjalnie selekcjonerem reprezentacji Polski!
Nieco starsi polscy kibice na pewno pamiętają występy popularnego ‘Ciepłego’, urodzonego 23 października tak jak wielcy z historii futbolu Pele czy Kazimierz Deyna, w reprezentacji Polski prowadzonej przez Jacka Gmocha na pozycji pomocnika. Nawałka, jeden z wielu znakomitych wychowanków Wisły Kraków z tamtego czasu, zadebiutował w kadrze już w wieku 20 lat w meczu towarzyskim z Węgrami, w którym nawet wpisał się na listę strzelców, jedyny raz w czasie reprezentacyjnej karierze. Rok 1977 generalnie był znakomity w wykonaniu 20-latka, który został uznany Odkryciem Roku przez tygodnik Piłka Nożna. Rok później było jeszcze lepiej – mistrzostwo kraju z Wisłą (pod wodzą Oresta Lenczyka, który już wtedy trenował drużyny ligowe) i udział na mistrzostwach świata w Argentynie, które zakończyły się rozczarowującym wtedy piątym miejscem ekipy Gmocha. Nawałka wystąpił tam we wszystkich sześciu meczach reprezentacji od pierwszej minuty i był bezsprzecznie podstawowym zawodnikiem polskiej drużyny, między innymi obok obecnego prezesa PZPN, Zbigniewa Bońka.
Paradoksalnie turniej ten był początkiem końca młodego piłkarza, którego zaczęły prześladować kontuzje. Pomimo iż piłkarz Wisły był prawdziwym profesjonalistą, co nie było zbyt częstym przypadkiem w ówczesnej polskiej piłce, z powodu nadmiaru gry po mistrzostwach świata (między innymi wyjazdem na Kubę na Światowy Festiwal Młodzieży Fidela Castro) sprawił, że organizm Nawałki zaczął odmawiać posłuszeństwa i nie potrafił się przez kolejne lata solidnie odbudować. Ciągłe kontuzje, nie raz bardzo poważne, sprawiły, że reprezentacyjną karierę Nawałka zakończył w wieku 23 lat, po rozegraniu 34 spotkań, a pięć lat później, w 1985 roku po spadku Wisły z I ligi, wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie był zarówno graczem, jak i trenerem amatorskiego zespołu Polish--American Eagles, co było końcem jego przygody z profesjonalną piłką. Swoje statystyki w polskiej lidze zatrzymał na 190 występach i 9 bramkach.
Wulkan energii! Zobacz jak pracuje nowy selekcjoner reprezentacji
Prawdziwą karierę trenerską, absolwent Akademii Trenerskiej PZPN , tzw. ‘Kuleszówki’, rozpoczął dopiero w 1996 roku. Wcześniej musiał się jednak zajmować ścinaniem drzew czy też handlem jeansami , trabantami czy kosmetykami w Polsce. Pierwszą szansę otrzymał od Świtu Krzeszowice, ale po dwóch latach spędzonych w tym klubie został ściągnięty do ukochanej Wisły, gdzie najpierw był koordynator do spraw szkolenia młodzieży, a następnie takim trenerem ‘do spraw specjalnych’. Najpierw zastąpił w marcu 2000 roku zastąpił Wojciecha Łazarka na stanowisku głównego szkoleniowca Białej Gwiazdy i wywalczył z nią wicemistrzostwo Polski, a rok później z kolei ponownie objął stery pod Wawelem, zastępując Oresta Lenczyka i zdobywając w sezonie 2000/01 mistrzostwo Polski. Co ciekawe, do tej pory jest to jedyne poważne trofeum w trenerskiej karierze Adama Nawałki.
Po zupełnie nieudanych epizodach w Zagłębiu Lubin oraz Sandecji Nowy Sącz, 1 września 2004 roku Nawałka został trenerem drugoligowej (odpowiednik obecnej I ligi) wówczas białostockiej Jagiellonii. Zastąpił na tym stanowisku Witolda Mroziewskiego, z którym Jaga awansowała do drugiej ligi, a także nawet potrafiła znaleźć się w półfinale Pucharu Polski, w którym uległa w dwumeczu warszawskiej Legii. Niestety dla siebie i dla białostoczan, w kolejnym sezonie typowany do walki o najwyższe cele zespół zanotował absolutny falstart. W sześciu meczach Jagiellończycy zdobyli zaledwie dwa punkty i lokata w strefie spadkowej zmusiła działaczy z Białegostoku do zmiany szkoleniowca. Na tę funkcję wybrano Adam Nawałkę i drużyna natychmiastowo zaczęła odnosić bardzo dobre wyniki – do końca walczyła o baraże, do których ostatecznie zakwalifikował się łódzki Widzew.
Ile w tym zasługi Nawałki, a ile ówczesnego prezesa Jagiellonii, Wojciecha Sularza, który przyznał się do ustawienia z lepszym lub gorszym skutkiem 6-7 meczów z tamtego sezonu , trudno stwierdzić, niemniej jednak Żółto-Czerwoni grali naprawdę dobrą piłkę, co też kontynuowali w kolejnych rozgrywkach, aczkolwiek można było zaobserwować pierwsze symptomy psucia się atmosfery w drużynie. Zaczęło się po wrześniowym meczu z Piastem Gliwice, zakończonym remisem 1:1, po którym Nawałka zdecydował się na odsunięcie od składu Jacka Chańki, Dariusza Łatki oraz Andrzeja Olszewskiego. I choć po rundzie jesiennej było jeszcze nie najgorzej i cel, jakim był awans do Ekstraklasy, był wciąż realny, to jednak bardzo przeciętny start rundy wiosennej, połączony z kiepską atmosferą w drużynie, sprawił, że 20 kwietnia 2006 roku Jagiellonia z Nawałką się rozstała. Do dzisiaj ta sytuacja budzi trochę kontrowersji w białostockim środowisku i prawdopodobnie nigdy do końca nie dowiemy się, czy o złej postawie drużyny w tamtym czasie rzeczywiście decydował kiepski warsztat trenerski jej szkoleniowca.
Pięć miesięcy później Adam Nawałka wrócił do Wisły, ale w roli wiceprezesa ds. sportowych oraz dyrektora sportowego. Nie minęły jednak kolejne trzy miesiące i fatalne wyniki osiągane przez Białą Gwiazdę Dragomira Okuki, która rundę jesienną skończyła na piątej pozycji, sprawiły, że po raz trzeci były reprezentant Polski przejął ławkę trenerską w swoim ukochanym klubie. Tym razem jednak nawet Nawałka nie był w stanie pomóc Wiśle, która sezon zakończyła na ósmym miejscu, najgorszym od wielu lat, a sam szkoleniowiec nie dotrwał na swoim stanowisku nawet do końca rozgrywek.
Kolejne miesiące ‘Ciepłego’, to praca w sztabie reprezentacji Polski u boku Leo Beenhakkera i awans z nią na Euro 2008. Słaby wynik kadry w Austrii i Szwajcarii, a przede wszystkim zachowanie Holendra, który dał do zrozumienia, że głównym powodem porażki byli polscy asystenci, Dariusz Dziekanowski i Adam Nawałka, sprawiło, że dalsza współpraca obu stron nie była możliwa. Nawałka nie musiał jednak zbyt długo czekać na propozycję pracy, bowiem we wrześniu 2008 roku zgłosił się do niego GKS Katowice, a dobre rezultaty osiągane w I lidze z bardzo biednym wówczas śląskim klubem pozwoliły byłemu szkoleniowcowi Wisły i Jagiellonii na mały sportowy awans, jakim była propozycja od sąsiada z Zabrza, tamtejszego Górnika.
W styczniu 2010 roku Nawałka rozpoczął swój najbardziej owocny okres pracy trenerskiej w karierze. Jego pierwszym zadaniem był awans do Ekstraklasy po niezbyt udanej rundzie jesiennej w wykonaniu zabrzan i zostało ono wykonane bez większego trudu. Górnik w 15 meczach rundy wiosennej 2010 roku zdobył 30 punktów i pewnie usadowił się na drugim miejscu, dość wyraźnie jednak za plecami łódzkiego Widzewa. To jednak był tylko przedsmak tego, co miało czekać śląski zespół w Ekstraklasie. Ekipa z ulicy Roosevelta, mimo niezbyt stabilnej sytuacji finansowej, pod wodzą Nawałki przez trzy sezony bowiem ani razu nie wypadła z czołowej ósemki, kończąc kolejne sezony na szóstym, ósmym oraz piątym miejscu. Nawałka w Zabrzu z końcem roku skończy swój czwarty rok pracy z Górnikiem i istnieje wielka szansa na ukoronowanie tej rocznicy pozycją lidera Ekstraklasy. Bowiem właśnie do końca trwającej obecnie rundy 56-letni szkoleniowiec ma dzielić funkcję selekcjonera kadry oraz menedżera zabrzan.
Wraz z pojawieniem się tych pogłosek dotyczących Nawałki-selekcjonera, pojawiły się również niezwykle sprzeczne opinie o nim samym i argumenty za i przeciw jego pracy z polską kadrą. Jedni mówią o tyranii, niekonsekwencji, dziwnych zachowaniach, słabych wynikach przed pracą w Górniku, kiepskich relacjach z mediami i niechęci do graczy z charakterem, inni z kolei cenią go za jego charakter, dyscyplina, perfekcjonizm, dbanie o najdrobniejsze detale, dobrą rękę do odkrywania młodych talentów takich jak Arkadiusz Milik, czy też zamiłowanie do włoskiego stylu gry opartego na wysokim pressingu i akcjach oskrzydlających. Wszystko to jak na dłoni widać w jego pracy w Górniku Zabrze. Górnik dzięki Nawałce nie tylko osiągnął wyniki ‘ponad stan’ w lidze, ale też wreszcie zanotował nie najgorsze wyniki finansowe.
Jak przypomina portal Weszło, także w Białymstoku przekonano się o wielu cechach Nawałki: "- Przypomniała mi się sytuacja, jak pojechaliśmy na jakiś mecz i na obiad podano makaron. Sprawdził lekko widelcem i kazał kucharzom gotować wszystko od nowa. Makaron miał być al dente - dodaje Dariusz Łatka, który z Nawałką pracował w Jagiellonii Białystok. To był czas, kiedy Łukasz Nawotczyński potrafił dostać 5 tys. złotych kary, bo nie zrobił w trakcie meczu… wślizgu."
Nawałka o objęciu posady selekcjonera reprezentacji: To dla mnie zaszczyt
Dodając do tego wspomniane odsunięcie od składu Chańki, Łatki i Olszewskiego czy też nakaz piłkarzom Górnika zakupu dekoderów Canal+ w celu obserwowania gry rywala i podpatrywania zachowań najlepszych piłkarzy w Europie, można łatwo dojść do wniosku, że Nawałka dba o najdrobniejsze szczegóły, ale za to nie znosi niesubordynacji i sprzeciwu. Z jednej strony to dobrze, bo od razu wiadomo, kto jest w zespole najważniejszy, ale co jednak będzie, gdy przyjdzie mu pracować z zawodnikami, którzy w piłce klubowej osiągnęli od niego znacznie więcej?
Wątpliwości jest więcej. Jako trener, Nawałka zdołał wygrać zaledwie wicemistrzostwo i mistrzostwo kraju, będąc tymczasowym trenerem Wisły Kraków dwanaście lat temu. Do tego też nie ma praktycznie żadnych relacji z mediami, na większość konferencji prasowych wysyłając swoich asystentów. Jego byli gracze potrafią mu też zarzucić, że nie zawsze jest fair w stosunku do niektórych swoich podopiecznych. Z drugiej strony jednak są także ci, którzy twierdzą, że warsztat taktyczny Nawałki stoi na bardzo wysokim poziomie i ma on zarówno sporą umiejętność tworzenia zawartego zespołu, jak też olbrzymi posłuch i respekt wśród swoich zawodników. Niektórzy nawet porównują szkoleniowca Górnika do Juergena Kloppa, któremu nie brakuje odwagi w wielu decyzjach, a piłkarze pod jego okiem stają się zwyczajnie lepsi. Ile głów, tyle opinii.
Kto w tym sporze ma racje, przekonamy się w najbliższych miesiącach. Trudno jednak cokolwiek wyrokować, bowiem jedyne, co jest w tej sprawie pewne, to fakt, iż praca selekcjonera to zupełnie co innego niż praca trenera klubowego i naprawdę nie ma żadnej reguły, która pozwoliłaby mieć pewność, że dobry trener będzie dobrym selekcjonerem i na odwrót. W tej sytuacji prezes Boniek musi popisać się dobrą intuicją, tak jak uczynił to wraz z Michałem Listkiewiczem, wybierając na ławkę trenerską polskiej kadry Jerzego Engela, który wyciągnął nasz futbol reprezentacyjny z absolutnego marazmu i awansował z Polską po raz pierwszy od 16 lat na mistrzostwa świata, które rozgrywane były w Korei i Japonii. Przed Nawałką zadanie bardzo podobne, a polskim kibicom nie pozostaje nic innego, jak wiara w zdolności przywódcze byłego reprezentanta naszego kraju.