menu

Remis Motoru z Resovią w ostatnim meczu w tym roku

12 listopada 2016, 22:17 | mawa

Piłkarze lubelskiego trzecioligowca zremisowali przed własną publicznością z Resovią 1:1. Dla żółto-biało-niebieskich była to ostatnia ligowa konfrontacja w 2016 roku.


fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski
1 / 17

W pierwszej połowie kibice zgromadzeni na Arenie Lublin nie zobaczyli dobrej gry w wykonaniu gospodarzy. Podopieczni Jacka Magnuszewskiego nie nawiązali do dyspozycji z końcówki zeszłotygodniowego meczu z Orlętami Radzyń Podlaski, gdy w trakcie ostatnich 10 minut strzelili trzy gole. Miejscowym brakowało pomysłu na stworzenie zagrożenia bramce rywali z Podkarpacia.

Goście wykorzystali słabą postawę lublinian i do przerwy zasłużenie prowadzili jednym trafieniem. W 38. minucie po pięknym uderzeniu Dawida Pałysa-Rydzika z ponad 20 metrów, futbolówka odbiła się od słupka i wpadła do bramki obok interweniującego Pawła Sochy.

Po zmianie stron, gra „Motorowców” wyglądała lepiej. Trener Magnuszewski zdecydował się dokonać dwóch roszad w składzie od początku drugiej połowy. Na murawie zameldowali się Patryk Szysz i Damian Szpak, którzy ożywili poczynania lubelskiego zespołu.

W 78. minucie po centrze Arkadiusza Staszczaka z rzutu rożnego Mirosław Baran fatalnie spudłował głową z 6 m. Gospodarze szybko wznowili grę i gdy Damian Szpak wpadał na dużej szybkości w pole karne faulem ratował się Przemysław Żmuda. Goście tak ostro protestowali, że Bartłomiej Makowski musiał przedwcześnie udać się do szatni, a Artur Gieraga pewnie uderzył z karnego.

– „Maka” protestował, bo kilka sekund wcześniej noga napastnika Motoru była na wysokości jego czoła a gwizdek arbitra milczał – opowiadał trener Resovii Szymon Szydełko. Choć jego zespół grał w dziesiątkę Motor nie potrafił wykorzystać gry w przewadze.

- Przeciwnik zdominował nas fizycznie. Wygrywali z nami pojedynki w powietrzu. Nie potrafiliśmy się przeciwstawiać. Zabrakło trochę walki w pierwszej połowie. W przerwie przestawiliśmy zespół. Wielokrotnie zdarza nam się w meczach u siebie, że bez presji oddajemy piłkę, co wprowadza nerwowość. Od 60 minuty graliśmy lepiej. W końcówce zabrakło trochę spokoju, żeby stworzyć sytuacje pod bramką rywali. W naszej grze było wiele mankamentów, przez co nie udało nam się wygrać. Chciałbym pochwalić za debiut Piotrka Kożuchowskiego, przed którym duża przyszłość. Do pozostałych zawodników mam dużo uwag – podsumował spotkanie Jacek Magnuszewski, trener Motoru.

Rzeszowianie tracąc gole w końcówce przegrali wyścig z lokalnym rywalem o miejskie wsparcie. - Czujemy ogromny niedosyt, bo zagraliśmy bardzo dobre zawody i stworzyliśmy dużo sytuacji. Po naszym błędzie sędzia podyktował karnego. Do tego momentu kontrolowaliśmy mecz. Byliśmy blisko wywiezienia trzech punktów – mówił Szymon Szydełko, szkoleniowiec Resovii.

Motor – Resovia 1:1 (0:1)


Bramki: Gieraga 81 (rzut karny) - Dawid Pałys-Rydzik 38

Motor: Socha – Kożuchowski, Tadrowski, Gieraga, Dykij, Stachyra (46 Szpak), Tymosiak, Piekarski, Kaczmarek, Michota (46 Szysz), Zaniewski. Trener: Jacek Magnuszewski.

Resovia: Pietryka – Baran, Makowski, Żmuda, Staszczak, Barszczak, Kaliniec (70 Domoń), Kmiotek, Pałys-Rydzik, Dziedzic, Buczek (82 Świst). Trener: Szymon Szydełko.

Czerwona kartka: Makowski (80 min, Resovia, za dwie żółte).

Widzów: 1784.


Polecamy