menu

Real Madryt - Real Sociedad LIVE! Illaramendi, Granero i Canales wracają na Santiago Bernabeu

30 grudnia 2015, 08:46 | Grzegorz Ignatowski

Po niesamowitym meczu z Realu Madryt z Rayo Vallecano, zakończonym zwycięstwem "Królewskich" 10:2, formę drużyny Rafy Beniteza sprawdzi Real Sociedad. Czy ekipa z San Sebastian jest w stanie zrobić krzywdę trzeciej drużynie Primera Division? A może dwucyfrowe zwycięstwo było znakiem, że na Santiago Bernabeu zaczęła się nowa era?

Tak, w Madrycie długo się mówiło o meczu zakończonym wynikiem 10:2. Ten rezultat na długo pozostanie w pamięci kibiców, lecz o okolicznościach fani "Królewskich" woleliby pewnie szybko zapomnieć. Przypomnijmy, że Rayo prowadziło 2:1, zanim sędzia pokazał pierwszą czerwoną kartkę, a potem remisowało 2:2, kiedy pokazał drugą w 28. minucie. A więc czy po tym meczu można oceniać siłę Realu? Nie można, bo jak się gra w jedenastu przeciwko dziewięciu, to można strzelać jak do kaczek, zwłaszcza jeśli kaczki same wbiegają pod lufę i próbują łapać świstające wokół kule własnymi dziobami.

A więc może prawdziwe oblicze madrytczyków zobaczymy w meczu z Realem Sociedad? 14. drużyna Primera Division na pewno ma w swoich szeregach zawodników, którzy mogą zrobić krzywdę faworytom. Wystarczy podać nazwiska Estebana Granero, Sergio Canalesa czy Asiera Illaramendiego, którzy kiedyś zakładali koszulkę "Królewskich". Byli piłkarze Realu mogą zdecydować o tym jak będzie wyglądało to spotkanie, bo przemawiają za nimi nie tylko duże umiejętności, ale też ogromna motywacja, spowodowana faktem, że pożegnano ich w Madrycie bez żalu. Granero w Madrycie raczej nie zagra ze względu na uraz, podobnie jak Mikel Gonzalez czy David Zurutuza, ale pomimo tego poziom zaangażowania i tak będzie wyższy niż w poprzednich spotkaniach.

Problem w tym, że Real Sociedad gra po prostu słabo. W ostatniej kolejce przegrał z Villarrealem 0:2, a wcześniej zaledwie zremisował u siebie z okupującym dolne rejony tabeli UD Las Palmas, a jeszcze wcześniej podzielił się punktami z równie przeciętnym Getafe. Najlepszym podsumowaniem postawy drużyny trenera Eusebio Sacristana w bieżącym sezonie będzie przytoczenie statystyk - cztery zwycięstwa w szesnastu meczach i zaledwie 17 zdobytych bramek, z czego 12 to dzieło Imanola Agirretxe.

Warto zwrócić uwagę na fakt, że w zespole Rafy Beniteza nie zagra kontuzjowany Sergio Ramos a także odpoczywający od pewnego czasu Dani Carvajal i Alvaro Arbeloa. Jednak pomimo tego nie ma żadnych wątpliwości, że to Real jest zdecydowanym faworytem. "Królewscy" wygrali wszystkie z ostatnich sześciu pojedynków rozgrywanych na Santiago Bernabeu między tymi drużynami. W ostatnim spotkaniu wygrali 4:1, a dwie bramki strzelił Karim Benzema, który w meczu z Rayo ustrzelił hat-tricka. Francuz na pewno będzie chciał polepszyć swoje statystyki. Podobnie jak Cristiano Ronaldo czy Gareth Bale. Tak, apetytu na kolejne bramki piłkarzom Realu na pewno nie zabraknie, lecz czy będą oni w stanie schować swój egoizm do kieszeni i wspólnie pracować na kolejne gole? I właśnie na to pytanie musimy poznać odpowiedź w pierwszej kolejności, by móc się zastanowić, czy jesteśmy już świadkami wielkiego przebudzenia Realu Madryt.

[Więcej o [url="http://www.ekstraklasa.net/europa/liga-hiszpanska" title=""]LIDZE HISZPAŃSKIEJ[/url]


Polecamy