Real Madryt doszczętnie skompromitowany! "Królewscy" wyrzuceni z Pucharu Króla
Stało się to, co było bardzo prawdopodobne. Ziścił się scenariusz, w którym "Królewscy" przez własne niedopatrzenie żegnają się z Pucharem Króla. Powodem wykluczenia Realu było wystawienie przez Rafę Beniteza Denisa Czeryszewa, który powinien pauzować za żółte kartki.
Na nic się zatem zdała rozpaczliwa obrona prezesa Realu, Florentino Pereza, który twierdził, że w składzie "Królewskich" na mecz pucharowy z Cadiz nie było nieuprawnionych zawodników. Jego zdaniem Czeryszew, który miał na koncie trzy żółte kartki z poprzedniego sezonu (za które powinien pauzować w jednym meczu obecnych rozgrywek), mógł zagrać, ponieważ zawodnik nie został poinformowany o zawieszeniu, co powinno zostać uczynione. Perez zaznaczył ponadto, że według regulaminu na tym etapie rozgrywek konto z żółtymi kartkami powinno zostać wyzerowane. Linia obrony Realu nie przekonała jednak Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej (RFEF), która wykluczyła stołeczny klub z Pucharu Króla.
Przypomnijmy, że w środowy wieczór Real pokonał na boisku Cadiz 3:1. Do przerwy "Królewscy" prowadzili 1:0 po golu Czeryszewa, ale w szatni stołecznego klubu nikt się raczej nie cieszył. Do Rafy Beniteza zaczęły bowiem docierać informacje o tym, że Rosjanin mógł być zawieszony na ten mecz. Wtedy Hiszpan zdecydował się zdjąć skrzydłowego z boiska. - Zdjęliśmy go, żeby pokazać, że działamy w dobrej wierze - podsumował szkoleniowiec.
Wiadomo było jednak, że Cadiz ma prawo złożyć skargę i nikogo nie dziwiło, że klub skorzystał z tego przywileju. - Nie wiedziałem, że Czeryszew jest zawieszony. Nie myślałem, że Real może popełnić taki błąd - stwierdził rzecznik Cadizu, Antonio Navarett. Po decyzji RFEF to właśnie jego klub awansuje dalej, choć Real ma prawo się odwołać i zapewne to zrobi. Trudno jednak przypuszczać, żeby kolejni sędziowie mieli zmienić werdykt na korzyść "Królewskich", zwłaszcza że były sędzia piłkarski Emilio Rosanes stwierdził niedawno, że próbował ostrzec klub z Madrytu przed wystawieniem Czeryszewa, jednak odbił się niczym od ściany, nie otrzymując jakiejkolwiek odpowiedzi z Realu.
Foto Olimpik/x-news