menu

No to po kolejce, czyli subiektywny przegląd ekstraklasy!

28 sierpnia 2012, 11:37 | Piotr Gumulec

Skoro dziś jest wtorek, to czas na nasz cotygodniowy komentarz po weekendzie z 2. serią spotkań ekstraklasy. Sprawdźcie, kto został aktorem, kto karateką, a kto figurantem kolejki...

Tomasz Fornalik - co by tu jeszcze...
fot. Maciej Gręda
Łukasz Teodorczyk - aktor kolejki
fot. sylwester wojtas
1 / 2

Kartkowicz obu kolejek – Alvaro Jurado

Hiszpan, który karierę zaczynał w Sewilli, a do Piasta przyszedł z Kadyksu, w dwóch spotkaniach zarobił trzy żółte kartki i jedną czerwoną (konsekwencja dwóch żółtych w meczu z Zagłębiem). Słownie: obejrzał cztery kartki. No jest to wyczyn, Hiszpanie faktycznie we wszystkim są najlepsi. Przy okazji – Piast jest najrówniej grającym zespołem ekstraklasy. Dwa razy przegrał, dwa razy po 1:2, dwa razy kończył mecz w dziesiątkę. Czarno to widzę.

Karateka kolejki – Żeljko Djokić

Ciosu jakim potraktował piłkarz Ruchu Chorzów widzewiaka Bartoszewicza nie powstydziłby się King Bruce Lee Karate Mistrz. Świetny wyskok, wyprowadzenie ciosu miód-malina. Co prawda Djokić nie zaśpiewa „na bramce stoję nikogo się nie boję”, bo po prostu gra w obronie, ale już „gdy ja dołożę, wtedy nie daj boże, reanimacja nawet nie pomoże” pod nosem na pewno sobie nuci.

PS. Tak, to zazdrość przeze mnie przemawia, że on tak wysoko potrafi podnieść nogę.

Powiedzenie kolejki: Bij (wice)mistrza

Widzew tak sobie wziął do serca powiedzenie bij mistrza (2:1 tydzień temu ze Śląskiem), że z rozpędu powalił także wicemistrza Polski Ruch Chorzów 2:0. Brawa dla trenera Mroczkowskiego, któremu z zespołem skazywanym przez wszystkich na walkę o utrzymanie, potrafił wyszarpać już sześć punktów. Tym samym Niebiescy z Łodzi wyjechali z kwitkiem. Pewnie do psychologa. Cztery mecze (dwa w Lidze Europejskiej, dwa w ekstraklasie) i bilans 13 bramek straconych, żadnej (!) zdobytej. Kozetka jak nic. Czy i kiedy Ruch się podniesie? Ciosy były ciężkie, chyba nawet knockdowny.

Na szczęście przed słaniającym się na nogach Ruchem jeszcze 28 rund. Pytanie numer dwa brzmi: myślicie, że Tomasz Fornalik już trzyma w rękach biały ręcznik?

Figurant kolejki - Sergio Reina

Kolumbijski obrońca Zagłębia Lubin, zamiast pilnować napastnika Piasta Rubena Jurado, podnosi rękę sygnalizując spalonego, którego nie było. A nie było go przez… Reinę.

PS. Czemu figurant? Wpiszcie sobie to słowo w Wordzie i sprawdźcie synonim.

Szarmach kolejki – Arkadiusz Woźniak

22-letni napastnik Zagłębia otrzymuje świetne podanie od Szymona Pawłowskiego z głębi pola. No i jeśli podanie było świetne, to wykończenie akcji przez Woźniaka wyśmienite, znakomite, wyborne itp. Z 14 metrów uderzył piłkę głową, a ta (piłka, nie głowa) wpadła tuż przy słupku bramki Piasta. Andrzej Szarmach, by się nie powstydził.

Aktor kolejki – Łukasz Teodorczyk

Rafał i Marcin Mroczkowie trzęsą portkami, bo pojawił się równie utalentowany aktor młodego pokolenia. Odegranie upadku przez Teodorczyka z Polonii Warszawa, po tym jak Henriquez z Lecha dotknął(!) go czołem – genialne. Al Pacino mógłby się uczyć. Nominacja do Oskara w kieszeni. Jak widać życie nie znosi próżni. Ostatnio, co prawdziwie przykre, z tego świata odchodzą genialni aktorzy: Zapasiewicz, Holoubek, ostatnio Łapicki. Na szczęście pojawiają się ich następcy.

Metamorfoza kolejki – Wisła Kraków

I jej dwie różne połowy. W pierwszej wyglądała tak, jakby już prowadził ją Franciszek Smuda, czyli niemrawo, wolno, ze stratami i bez pomysłu. W drugiej zaczęła walczyć i stworzyła kilka znakomitych okazji do strzelenia gola, czyli tak jakby chciał Probierz.

Pin-ball kolejki – bramka Lecha

Akcja Lecha zakończona bramką Łukasza Trałki. Najpierw rykoszet przy podaniu, dzięki któremu Trałka doszedł do piłki, potem rykoszet przy strzale, dzięki któremu padł gol. No i Trałka, który trzyma się za ucho, bo jednak nie dosłyszał, co krzyczeli na niego kibice Polonii…

Porsche kolejki – Aleksandar Tonew

Biegał i strzelał, biegał i strzelał. Trener Wojciech Łazarek powiedziałby, że energią jest napakowany jak kabanos. Biegał dwa razy szybciej, niż wszyscy piłkarze, którzy byli w tym meczu na boisku. A nie dość, że zamiast płuc ma 200KM , to jeszcze w nodze miał ukryty dynamit. Przy drugim golu piłka leciała 94km/h, czyli z prędkością, która u posiadaczy aut typu cinquecento wywołuje niezwykłe podniecenie, bo często się taka górka nie zdarza. Szacunek.

Reprezentant kolejki?

Nie wiadomo, gdyż "Waldek King" dopiero ogłosi, kto z ekstraklasy stoczy bój o punkty w el. MŚ. Ja bez skrupułów wziąłbym do tej walki Marka Saganowskiego. Najmłodszy nie jest, ale kadra to nie przedszkole, tylko miejsce dla najlepszych piłkarzy. A "Sagan" jest w tej chwili w wyśmienitej formie i kadrze może pomóc. Ja sobie atak z cofniętym Lewandowskim i Saganowskim na szpicy wyobrażam. Piech? Pewnie też dostanie powołanie, ale raczej po to, by z trenerem Fornalikiem seniorem pogadać nt. „Co z tym Ruchem?”. Kto jeszcze? Pewnie zaciąg warszawski – Gol? Żyro? Kucharczyk? Może Murawski z Lecha? Milik – młody, perspektywiczny, ale bez przesady, niech coś jeszcze pokaże. Jakieś inne pomysł?