menu

Rafał Kruczkowski z Motoru Lublin potrafi rozruszać zespół i dać mu pozytywny impuls

21 sierpnia 2019, 14:15 | KK

Początek nowego sezonu nie jest udany dla większości piłkarzy trzecioligowego Motoru Lublin, który zaczął rozgrywki od zdobycia zaledwie dwóch punktów w trzech meczach. Dobre wrażenie w ostatniej kolejce zrobił natomiast nowy lewy pomocnik drużyny, Rafał Kruczkowski.


fot. Fot. Tomasz Lewtak / motorlublin.eu

W niedzielnym spotkaniu z Orlętami Radzyń Podlaski 21-latek pojawił się na boisku w ostatnim kwadransie gry jako zmiennik Piotra Darmochwała. Już od pierwszych kontaktów Kruczkowskiego z piłką widać było, że to szybki i dobrze wyszkolony technicznie zawodnik, który dobrze czuje się z futbolówką przy nodze. Pomimo tego, że mecz zakończył się bezbramkowym remisem, piłkarz pochodzący z Iławy mógł być zadowolony ze swojego krótkiego występu. Wspólnie z innym graczem wchodzącym z ławki, Michałem Paluchem, udało mu się bowiem wprowadzić sporo ożywienia w ofensywne poczynania Motoru w końcówce rywalizacji. Kruczkowski oddał ponadto bardzo groźny strzał z dystansu na bramkę Orląt. Stojący między słupkami Robert Nowacki poradził sobie z tym uderzeniem z dużym trudem.

- Zagraliśmy naprawdę bardzo dobre zawody, ale zabrakło nam przede wszystkim skuteczności i zimnej krwi pod bramką - ocenia ostatni mecz Kruczkowski. - Sytuacje były, gra na pewno cieszy, ale brakuje goli oraz punktów. Naszą rolą było wejść i trochę rozruszać zespół, więc cieszę się, że zostało to zauważone. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach będzie to jeszcze bardziej widoczne - dodaje 21-latek.

Pucharowa przygoda

Popularny “Kruczek” jest zawodnikiem żółto-biało-niebieskich od 17 lipca. Pomocnik urodzony w 1998 roku swoją przygodę z piłką zaczynał w GKS Wikielec, czyli klubie ze wsi stanowiącej praktycznie przedmieścia Iławy. Następnie zaliczył występy w Concordii Elbląg, a także czwartoligowej wówczas Unii Susz. Co ciekawe, barwy tej drużyny reprezentuje obecnie brat bliźniak Rafała, Radosław, który również gra na pozycji pomocnika.

Do Motoru Kruczkowski trafił po dwóch latach spędzonych w trzecioligowym Huraganie Morąg, gdzie zagrał ponad 60 spotkań przez dwa sezony, strzelając przy tym 12 bramek. W czerwcu 2018 roku triumfował wraz ekipą z Morąga w Regionalnym Pucharze Polski w okręgu Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej. Dzięki temu, biało-czarno-czerwono-biali mogli wziąć udział w rozgrywkach krajowego Pucharu na szczeblu centralnym. Tam zaznaczyli swoją obecność sensacyjnym zwycięstwem 3:2 nad ekstraklasowym Zagłębiem Lubin we wrześniu ubiegłego roku. Z kolei w 1/16 finału morążanie musieli uznać wyższość Arki Gdynia, choć przegrali z faworyzowanym rywalem z krajowej elity tylko 0:1. W obu tych spotkaniach Kruczkowski wystąpił na boisku w pełnym wymiarze czasowym, zbierając cenne doświadczenie.

Zanim związał się z Motorem, 21-latek był na testach w drugoligowych Błękitnych Stargard, gdzie zagrał w sparingu z Chojniczanką Chojnie. Kilka dni później zdecydował się jednak na przyjęcie oferty z Lublina i pokazywał się z dobrej strony już w letnich meczach kontrolnych, w których strzelił bramki Legionovii Legionowo, Legii II Warszawa oraz Victorii Żmudź. Natomiast z lidze w tym sezonie zebrał jak dotąd tylko 34 minuty, wchodząc z ławki w starciach ze Stalą Kraśnik i Orlętami. - Oczywiście, że chciałbym grać w wyjściowej jedenastce. Mam nadzieję, że trener zauważył, że w niedzielę dałem drużynie impuls i otrzymam szansę gry od początku w najbliższym meczu - przyznaje młody zawodnik.

Wierzy w przełamanie

W dotychczasowych spotkaniach Motor nie spełnił oczekiwań swoich kibiców, ale 21-latek wierzy, że ta karta się odwróci. - Na pewno każdy liczył na więcej. Żeby zacząć wygrywać, musimy po prostu zacząć strzelać bramki, ale myślę, że już w najbliższej kolejce tak właśnie będzie. Tworzymy nowy zespół, ale w szatni panuje pozytywna atmosfera i myślę, że wszyscy się dobrze dogadują, bo stwarzamy sytuacje podbramkowe. To nie jest tak, że wychodzimy na boisko i nie wiemy, co mamy grać. Przed każdym meczem są określone założenia taktyczne i staramy się je realizować, choć nie do końca skutecznie. Na pewno jednak coś z tego wychodzi i myślę, że kwestią czasu jest zdobywanie kompletów punktów - kończy “Kruczek”.

Wychowanek GKS Wikielec gra w lubelskim zespole z numerem 64 na koszulce. Skąd ten nietypowy wybór liczby na trykocie? - W zasadzie wyszło to przypadkowo. Gdy przyjechałem do Lublina na pierwszy sparing, to pierwsza koszulka, która wpadła mi w ręce miała taki numer. Później strzeliłem w niej parę bramek i pomyślałem, że już zostanę z tym numerem - wyjawia zawodnik.

W najbliższą sobotę 21-latek wraz ze swoimi kolegami z drużyny zagra na wyjeździe z Avią Świdnik. Początek tej konfrontacji zaplanowano na godzinę 17.