menu

Puszcza rozbita w Niepołomicach. Trzy punkty dla Miedzi

12 października 2013, 16:51 | Mateusz Kapera, mgs

Miedź Legnica pewnie pokonała beniaminka 1. ligi Puszczę Niepołomice na jej własnym stadionie 4:1. Dla zespołu gości dwie bramki zdobył Zbigniew Zakrzewski, a po jednej Krzysztof Wołczek i Piotr Madejski. Z kolei dla Puszczy honorowe trafienie z rzutu karnego zapisał na swoim koncie Dawid Kałat.

Miedź Legnica pokonała Puszczę 4:1
Miedź Legnica pokonała Puszczę 4:1
fot. Piotr Krzyżanowski / Polskapresse

Obie drużyny rozpoczęły spotkanie spokojnie i bardzo zachowawczo. Okazje były stwarzane jedynie po długich piłkach w okolice pola karnego rywali. W spotkaniu dominowały niecelne podania, przypadkowe zagrania i faule, jednak w pierwszej połowie sędzia nie pokazał żadnego kartonika. Brakowało odważnych decyzji. Padło jedynie kilka niegroźnych strzałów. Puszcza próbowała stworzyć sobie sytuacje po wrzutkach z bocznych sektorów boiska. Dośrodkowania były niezłe, ale szwankowała skuteczność napastników.

W 28. minucie meczu bezsilność ofensywnych graczy przełamał Zbigniew Zakrzewski pokonując Sobieszczyka strzałem z lewej nogi. Były zawodnik Lecha Poznań po otrzymaniu piłki od Łobodzińskiego uwolnił się spod opieki rywali i umieścił piłkę w siatce. Nic nie zapowiadało tej bramki, bowiem obie ekipy nie stwarzały sobie klarownych sytuacji. Jedynie osiem minut potrzebował zawodnik Miedzi Legnica – Zbigniew Zakrzewski - aby zdobyć kolejnego gola. Snajper „Miedzianki” wymanewrował w polu karnym Lewińskiego i bez problemów silnym strzałem wpakował futbolówkę do siatki.

Po tej akcji Wójtowicz przeprowadził pierwszą zmianę. Boisko opuścił Wallace Benevente Perez, a w jego miejsce pojawił się Dmytro Rodin. Trener Puszczy, na konferencji prasowej przyznał się do błędu, jakim było zbyt wczesne wystawienie do składu Brazylijczyka.

Na drugą połowę meczu Puszcza Niepołomice wyszła bardziej ofensywnie. Kapitana drużyny – Łukasza Nowaka - zmienił napastnik Paweł Moskwik. Założenia taktyczne Wójtowicza nie miały, jednak odzwierciedlenia w rzeczywistości, bo to Miedź dominowała od pierwszych minut. Chwilę po rozpoczęciu drugiej części gry, powinno być 3:0 dla legniczan, a hat-tricka mógłby zapisać na swoje konto Zakrzewski. Napastnik przyjezdnych dostał piłkę przed polem karnym rywali i bez namysłu uderzył między nogami Sobieszczyka. Szczęście uśmiechnęło się do niepołomiczan i piłka minimalnie minęła słupek bramki.

Po godzinie gry było już 3:0 dla Miedziowych. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Łuszkiewicza namieszało w polu karnym, gdzie najszybciej odnalazł się Zakrzewski uderzając na bramkę, ale najsprytniejszy był Krzysztof Wołczek, który z najbliższej odległości wbił piłkę do siatki Puszczy.

Dzieła zniszczenia dokonał w 77. minucie Piotr Madejski, który rozpoczął i zakończył kontratak Miedzi umieszczając futbolówkę w bramce gospodarzy. Kilka minut później honorowego gola dla niepołomiczan zdobył Dawid Kałat wykorzystując „jedenastkę” po faulu Woźniczki na Moskwiku.

W ostatnich dziesięciu minutach z dobrej strony pokazał się Piotr Madejski, który spędzając na boisku niecałe pół godziny zrobił więcej dobrego od niejednego piłkarza Puszczy grającego przez całe spotkanie. Z pewnością nie był to dzień Mateusza Cholewiaka, który w końcówce spotkania zmarnował dwie „setki”.

Puszcza wypadła bardzo blado na tle coraz lepiej grającej Miedzi Legnica. Piłkarze „Miedzianki” zdominowali pod każdym względem rywali zaliczając jedynie początek i koniec meczu do mniej udanych. Kluczową sprawą były dwa pierwsze trafienia Zakrzewskiego, który przełamał impas w ofensywie. Zawodnik gości mógłby zdobyć hat-tricka, jeżeli pozostałby na boisku do końca meczu. Ekstraklasowy poziom zaprezentował były gracz Zagłębia Lubin i Wisły Kraków – Wojciech Łobodziński. Do wyjściowego składu „zapukał” Piotr Madejski prowadząc swoją drużynę w ostatniej części spotkania i wpisując się na listę strzelców. Miedź opuściła strefę spadkową. Puszcza jeszcze trochę czasu w niej zostanie.


Polecamy