menu

Liga Europy, ekstraklasa, a teraz Puchar Polski - Lech Urbana idzie jak burza!

28 października 2015, 22:22 | Kaja Krasnodębska

Po zmianie trenera z Macieja Skorży na Jana Urbana Lech Poznań kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Po wygranej z Fiorentiną w Lidze Europy i Legią w rozgrywkach Ekstraklasy, teraz "Kolejorz" pokonał w Pucharze Polski Zagłębie Lubin. Mecz rewanżowy rozegrany zostanie 19 listopada w Poznaniu.

Lech wygrał w Pucharze Polski
Lech wygrał w Pucharze Polski
fot. Waldemar Wylegalski/Polska Press

Starcie w Lubinie zapowiadało się na prawdziwy hit. Wszak było to jedyne spotkanie dwóch ekstraklasowych zespołów w 1/8 finału Pucharu Polski. I żaden nie zamierzał odpuścić sobie dzisiejszego meczu. Oba kluby zasmakowały w ostatnich latach finału na Stadionie Narodowym i chętnie powtórzyłyby tamtą przygodę w tegorocznej edycji. Nikogo wiec nie trzeba było dodatkowo motywować do dzisiejszego spotkania. Kto zdołał przełożyć te ambicje na boiskową postawę?

Dobry występ szczególnie ważny był dla wybiegających z pierwszą minutą na murawę poznaniaków. Względem starcia z Legią, Jan Urban dokonał aż ośmiu zmian w składzie. Nowy szkoleniowiec wciąż sprawdza możliwości swoich podopiecznych szukając najbardziej optymalnego składu. Aby do niego trafić trzeba więc pokazać się z jak najlepszej strony. Stojący po drugiej stronie barykady Piotr Stokowiec zdecydował się jedynie na dwie roszady. Pozostała dziewiątka to ci, którzy w ostatni weekend jedynie zremisowali z Górnikiem Łęczna. Dzisiaj ich celem było tylko i wyłącznie zwycięstwo. Czy pokazali te chęci na boisku?

Można powiedzieć, że tak. Od pierwszych minut Zagłębie ruszyło bowiem do ataku. Nawet przez chwilę lubinianie nie czuli respektu przed mistrzem Polski (którego nota bene pokonali w 5. kolejce 2:1) i zaczęli nacierać na bramkę Jasmina Buricia. Bośniak od samego początku nie miał łatwo. O to, żeby się nie nudził już w premierowych minutach zadbali Jan Vlasko oraz Krzysztof Janus. Nieśmiało próbowali atakować również lechici, ale wejścia do ofensywy Barry'ego Douglasa i Tomasza Kędziory wobec słabej skuteczności Denisa Thomalli nie przynosiły efektu. Kolejny kwadrans to już zdecydowana przewaga gospodarzy. To oni odważniej ruszyli do przodu, a ich szybkie akcje wyglądały całkiem nieźle. Gdyby nie pomoc poprzeczki a także dobra postawa Jasmina Buricia, poznaniacy musieliby już w pierwszej połowie wyciągać piłkę z siatki.

Po półgodzinie gry do głosu doszli lechici. W ofensywie przodował szczególnie Dariusz Formella, który przy asyście Tomasza Kędziory oraz Dawida Holmana wpadał w pole karne Martina Polacka. Poznaniacy zaczęli wychodzić do przodu coraz większą liczbą zawodników, co wprowadziło trochę chaosu pod bramką Zagłębia. Nie przynosiło to jednak efektów, gdyż strzały Łukasza Trałki czy Darko Jevticia okazywały się niecelne, a Denis Thomalla jak często mu się to zdarza, miewał problemy z odbiorem futbolówki.

Przed samym zejściem do szatni o dwie kolejne dobre sytuacje pokusił się Krzysztof Janus. Nie zdołał jednak pokonać Jasmina Buricia i przerwa zastała w Lubinie rezultat 0:0. Ten wynik wyraźnie nie satysfakcjonował gości, gdyż wraz z rozpoczęciem drugiej części gry od razu ruszyli do ataku. Na bramkę Martina Polacka uderzali Łukasz Trałka oraz Denis Thomalla, ale podobnie jak przed przerwą brakowało im celności. Nie poddawali się jednak i przez kolejny kwadrans to lechici lepiej prezentowali się na murawie, konsekwentnie kreując sobie kolejne sytuacje.

Zagłębie skrzydeł dostało dopiero po godzinie gry. Blisko szczęścia byli Jarosław Jach oraz Jan Vlasko. W obu momentach górą wyszedł jednak Jasmin Burić. Bośniak w ostatnich meczach imponuje naprawdę niezłą formą i ma ogromny wkład w zwycięstwa swojej drużyny. Aby wygrać nie wystarczy jedynie dobrze się bronić. Lechici wydawali się dobrze o tym wiedzieć i wciąż atakowali bramkę Zagłębia. W końcu przyniosło to efekt i w 81. minucie futbolówkę w siatce umieścił Paulus Arajuuri. Po długo konstruowanej akcji na połowie rywali, poznaniacy dostali się w pole karne. Kilka kiksów, niecelnych uderzeń... Jednym słowem totalny chaos. W jakiś sposób piłka jednak dostała się pod nogi czającego się na linii pola karnego Arajuuriego, a ten mocnym strzałem posłał ją do bramki. Stracony gol pobudził Zagłębie do ofensywnej gry. Lubinianie nie zamierzali się poddawać i do końca próbowali odwrócić losy spotkania. Mimo ogromnych chęci nie udało się to ani Arkadiuszowi Woźniakowi, ani Krzysztofowi Piątkowi przez co z Lubina zwycięski wyjechał Kolejorz.

Więcej o PUCHARZE POLSKI


Polecamy